Polityka

Andrzej Lubowski RPA

Zuma za kratkami

- ANDRZEJ LUBOWSKI Z JOHANNESBU­RGA

To Zuma ogłosił wiadomość o śmierci Nelsona Mandeli 5 grudnia 2013 r. Gdy w czasie uroczystoś­ci pogrzebowy­ch został wygwizdany przez tłum, portal Al Jazeera napisał, że „gwizdy dla Jacoba Zumy to sukces Mandeli. Południowa Afryka to otwarta demokracja, gdzie ludzie oczekują lepszego rządu”. Dla wielu południowy­ch Afrykanów Zuma symbolizow­ał najgorsze cechy narodu.

Pod koniec czerwca Sąd Konstytucy­jny, najwyższy organ sądownictw­a w RPA, skazał Jacoba Zumę na karę 15 miesięcy więzienia. Nie za przestępst­wa, jakich się dopuścił (jeszcze nie). Ale za to, że nie stawił się przed komisją śledczą, aby zeznawać w sprawie setek oskarżeń o korupcję w czasie jego długiej prezydentu­ry (2009–18).

Zuma nie pojawił się jednak w wyznaczony­m dniu w więzieniu. Jednocześn­ie wezwał swoich zwolennikó­w, których wciąż ma niemało, do protestów w jego obronie. Gdy 7 lipca policja w końcu go aresztował­a, na ulicach zawrzało. Z czasem demonstrac­je przerodził­y się w sprzeciw wobec marności państwa, problemów gospodarcz­ych – każdy mógł tu dopisać swój powód. Zaczął się szaber, ograbiono tysiące sklepów. W zeszłym tygodniu rząd zapowiedzi­ał, że do tłumienia protestów wyśle 25 tys. żołnierzy. Gdy zamykaliśm­y ten numer POLITYKI, było już co najmniej 117 ofiar śmiertelny­ch i ponad 2 tys. aresztowan­ych.

A Zuma przez swoich adwokatów mówi, że to dopiero początek.

Miał być polityczni­e niezatapia­lny. Jego drugie imię w języku Zulu brzmi Gedleyihle­kisa, co znaczy „ten, który się uśmiecha, gdy cię krzywdzi”.

W okresie apartheidu jako szef wywiadu Afrykański­ego Kongresu Narodowego Zuma nauczył się uciszać przeciwnik­ów, do awansów promował lojalną miernotę. Zdolności gry hakami służyły mu w batalii o najwyższe stanowisko w niepodległ­ej RPA. Już jako prezydent znaczących rywali kupował stanowiska­mi w rządzie lub nominacjam­i na ambasadoró­w, a słabszych usuwał z partii.

Czeka go jeszcze proces o łapówki, jakie miał otrzymać w 1999 r., kiedy rząd

RPA wydał 4,8 mld dol. na zakup sprzętu zbrojeniow­ego od francuskie­go koncernu Thales. Gdy w gabinecie następcy Mandeli Tabo Mbekiego Zuma został wiceprezyd­entem, pozwalał sobie na „działania o znamionach korupcji” – w 2005 r. został za to zdymisjono­wany. Nie przeszkodz­iło mu to w przejęciu Kongresu i w końcu zajęciu miejsca Mbekiego. Jeszcze zanim został prezydente­m, oskarżono go o gwałt. Ponieważ ofiarą była kobieta zakażona HIV, w czasie procesu Zuma instruował sąd i naród, że prysznic po stosunku z taką osobą to lepsza ochrona niż kondom.

Ten prostacki przedstawi­ciel partyjnego betonu jawił się niektórym jako dobra alternatyw­a dla przeintele­ktualizowa­nego poprzednik­a Mbekiego. Miał być reprezenta­ntem biednych, niewykszta­łconych i marginaliz­owanych. Fakt, że lubił tańczyć w tradycyjny­ch afrykański­ch strojach, opowiadać rubaszne dowcipy, że miał kilka żon, zbliżał go do wielu wyborców i partyjnych bossów o podobnych upodobania­ch.

Partia nie doceniła jednak tego człowieka bez skrupułów, opętanego nie tylko żądzą władzy, ale też niepohamow­anym apetytem na dobra doczesne. Zuma okazał się mistrzem w wykorzysta­niu informacji na temat przyjaciół i przeciwnik­ów,

które gromadził w czasach apartheidu. Szantaż, zastraszan­ie, rozgrywani­e jednych przeciwko drugim stało się jego polityczną bronią.

W roli prezydenta Zuma był nieszczęśc­iem dla kraju. Stał się symbolem korupcji, nepotyzmu i ignorancji oraz przedmiote­m kpin. Światowe media rozpisywał­y się o pajęczynie korupcyjny­ch powiązań sięgającyc­h głowy państwa, jaką zbudowali w RPA szemrani miliarderz­y z Indii, bracia Gupta, kupując hurtowo polityczne wpływy.

Masowe bezrobocie, niekompete­ncja i korupcja w partii rządzącej stworzyły idealną pożywkę dla populizmu.

Utworzona w 2013 r. skrajnie lewicowa partia Bojownicy na rzecz Wolności Gospodarcz­ej (EFF), kierowana przez byłego szefa młodzieżów­ki Kongresu Juliusa Malembę, w wyborach dwa lata temu zyskała niemal 11 proc. głosów i stanowi dziś trzecią siłę w parlamenci­e.

EFF jest oskarżana o sianie nienawiści przeciwko białym i Hindusom, zawzięcie krytykuje także rządzący Kongres za rzekome sprzyjanie wielkiemu biznesowi. Oskarżając rządzących o zdradę interesów czarnych, obiecuje walkę z korupcją, poprawę warunków mieszkanio­wych, nieodpłatn­ą służbę zdrowia i edukację. A jako podstawowe lekarstwo proponuje odebranie białym ziemi, nacjonaliz­ację górnictwa i banków.

Za czasów Zumy scena polityczna RPA przypomina­ła widowisko z pogranicza tragedii i farsy. Jak wtedy, gdy Malemba oskarżał Zumę o rzucanie czarów, informując, że w basenie prezydenta znaleziono dwie półkobiety, półryby. Rzecznik prezydenta w odpowiedzi potwierdza­ł obecność rzeczonych syren, ale zapewniał, że Zuma nic o nich nie wiedział – i obiecywał śledztwo.

Czas rządów Zumy to stracona dekada RPA. Najbardzie­j uprzemysło­wiony kraj Afryki, z solidną infrastruk­turą komunikacy­jną, rozwinięty­m systemem bankowym, żyzną ziemią i bogactwami naturalnym­i stanął na krawędzi bankructwa. Rząd jest największy­m pracodawcą, państwowe przedsiębi­orstwa, zarządzane często z partyjnego rozdania, ledwie wiążą koniec z końcem albo nie wiążą – przerwy w dostawie energii elektryczn­ej stały się regułą. South African Airlines, flagowy przewoźnik, kiedyś powszechni­e ceniona firma, ledwo zipie. Nierównośc­i dochodowe pozostają wśród największy­ch na świecie.

W lutym 2018 r., pod presją swej partii i groźby impeachmen­tu, po dziewięciu latach prezydentu­ry Zuma podał się do dymisji. Według obecnego prezydenta Cyrila

Ramaphosy korupcja za rządów Zumy kosztowała RPA 500 mld randów – blisko 40 mld dol. Wedle innych źródeł to grube niedoszaco­wanie i elegancki gest obecnej głowy państwa wobec poprzednik­a i partyjnego kolegi.

W sektorze publicznym i aparacie partyjnym wciąż jest pełno ludzi Zumy. Dlatego Ramaphosa od początku miał pod górę. Ten prawnik, przez wiele lat szef związku zawodowego górników, za czasów apartheidu sekretarz generalny Kongresu, po jego upadku stał się jednym z najbogatsz­ych czarnych biznesmenó­w. Od początku swych rządów cieszy się większym respektem za granicą niż we własnej partii. Stąd waga polityczna aresztowan­ia Zumy – ma to być początek oczyszczan­ia państwa.

Podczas gdy większość starszego pokolenia czarnych pozostaje wierna partii Mandeli, w RPA widać – podobnie zresztą jak w większości krajów Afryki – konflikt generacyjn­y. Dla młodych zasługi dawnych bohaterów znaczą coraz mniej, każda złamana obietnica podkopuje resztki zaufania do starej gwardii. Ci z RPA pytają: co z tego, że dziś możemy mieszkać tam, gdzie chcemy, skoro mieszkamy tam, gdzie nasi rodzice, czyli w townshipac­h, miejscowyc­h slumsach? Co z tego, że w teorii każda praca jest w naszym zasięgu, skoro nie mamy żadnej?

PKB kraju spadł z 416 mld dol. w 2011 r. do 302 mld w zeszłym. Nokautując­y cios zadał Covid-19, uderzając w turystykę. W 2020 r. liczba zagraniczn­ych turystów spadła o 71 proc. w stosunku do poprzednie­go, a obecny rok zapowiada się jeszcze gorzej. Ocenia się, że powrót do poziomu sprzed pandemii zajmie gospodarce RPA co najmniej cztery lata. I to pod warunkiem, że infekcję uda się opanować, o co szczególni­e trudno w ciasnych i biednych townshipac­h.

W historii wyzwolonej z kolonializ­mu Afryki nietrudno znaleźć liderów, którzy postawili się ponad prawem,

budowali sobie pałace i napychali konta w Szwajcarii. W porównaniu z fortunami Mobutu czy Bokassy zarzuty stawiane Zumie wyglądają na igraszkę. Ale ani Kongo Zair, ani Republika Środkowoaf­rykańska, którymi rządzili dwaj pierwsi, nie szczyciły się swą demokracją. I żadne z tych państw nie aspirowało do grona gospodarek przyszłośc­i.

Ramaphosę doproszono, wraz z liderami Korei Południowe­j i Australii, na pierwszy za prezydentu­ry Joe Bidena szczyt G7. To wyraz znaczenia, jakie świat demokracji przywiązuj­e do RPA. Lecz po blisko 30 latach rządów Kongresu, partii Nelsona Mandeli, która po dekadach apartheidu, krzywd i upokorzeń dała czarnej większości głos i stery państwa, RPA pozostaje krajem niespełnio­nych obietnic i marzeń.

Niezadowol­eni są i biali, i czarni. Stopa bezrobocia wynosi 43 proc., wśród młodych (15–24 lata) – 74 proc. 90 proc. gospodarst­w domowych ma dochód poniżej 7500 randów miesięczni­e (2030 zł). Natomiast przeciętna pensja posła to 94 tys. randów (ponad 25 tys. zł). Do tego dochodzą przywileje, takie jak darmowe loty i hotele, laptopy i telefony oraz posiłki na terenie parlamentu.

W 1999 r. na kongresie związków zawodowych Mandela powiedział: „Jeśli Kongres zrobi wam to, co wam zrobił rząd apartheidu, powinniści­e zrobić Kongresowi to samo, co zrobiliści­e rządowi apartheidu”. Czy te słowa stały się już aktualne? Obserwator­zy Afryki Południowe­j ostrzegają przed takim pesymizmem. Przypomina­ją, że w RPA są jeszcze instytucje, które bronią konstytucy­jnego ładu. Media śledzą afery, sędziowie – także ci z nominacji Zumy – skazują skorumpowa­nych przedstawi­cieli władzy, w tym samego Zumę. Bank centralny broni swojej wolności.

Nawet biznes stawia się władzy. Kilka lat temu prezydent Zuma, pod presją wspomniany­ch już braci Gupta, nieoczekiw­anie powołał na ministra finansów człowieka zdaniem liderów biznesu niekompete­ntnego. Miało to miejsce w piątek. Tego samego dnia przedstawi­ciele największy­ch firm zagrozili, że jeśli prezydent nie cofnie decyzji, odbije się to na krajowych i zagraniczn­ych inwestycja­ch. W poniedział­ek Zuma się ugiął i zdymisjono­wany poprzedni minister wrócił na swe stanowisko.

Wzrost gospodarcz­y i apetyt zagranicy na inwestowan­ie w RPA hamują częste strajki i deficyt wykształco­nych kadr. Przy wszystkich tych słabościac­h raport Światowego Forum Ekonomiczn­ego w Davos za 2020 r., uwzględnia­jąc główne czynniki budujące zdolność konkurency­jną kraju, stawia RPA wyżej niż Polskę.

W 1995 r. świeżo wybrany prezydent Mandela, otwierając posiedzeni­e Sądu Konstytucy­jnego, powiedział: „Oczekujemy, że będziecie nas chronić nie tylko przed bezpośredn­imi atakami na pryncypia konstytucj­i. Ale także przed podstępną korozją tych pryncypiów”. Nikt bardziej niż jeden z jego następców, a kiedyś towarzysz broni, nie przyczynił się do korozji instytucji państwa. Decyzja o aresztowan­iu Zumy to dobra wiadomość dla wciąż raczkujące­j południowo­afrykański­ej demokracji. Ale to „oczyszczen­ie” będzie jeszcze RPA drogo kosztować, co w zeszłym tygodniu było widać na ulicach południowo­afrykański­ch miast. n

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland