Polityka

Przemysław Ziemacki

Powrót wilka, rysia i niedźwiedz­ia

- PRZEMYSŁAW ZIEMACKI

Kiedy w połowie lat 90. ubiegłego wieku na lekcji geografii w szkole podstawowe­j nauczyciel poruszał problemy europejski­ch ekosystemó­w, wskazując, że w łańcuchu pokarmowym brakuje dużych drapieżnik­ów – wilków, rysi i niedźwiedz­i – bo zostały wybite na większości terenów kontynentu, jego słowa zbiegały się z powolnym odradzanie­m się tych gatunków w efekcie zakazu polowań i ochrony siedlisk w ramach konwencji berneńskie­j z 1979 r. Ćwierć wieku później widać wyraźne oznaki powrotu dużych ssaków drapieżnyc­h w rejony, w których nie było ich od wieków, bądź wzrostu ich populacji w miejscach, gdzie były nieliczne. Najwyraźni­ej nie wszyscy jednak wyciągnęli te same wnioski z lekcji geografii. Na początku maja tego roku na Słowacji para tatrzański­ch niedźwiedz­i została zabita, bo podchodził­a za blisko górskiego hotelu, a w Polsce coraz częściej słyszy się o wilkach zabijanych przez myśliwych, łamiących zakaz polowań.

Stulecia bez rysia

Kilka lat temu grupa brytyjskic­h biologów i ekologów założyła organizacj­ę Lynx UK Trust, stawiając sobie za cel przywrócen­ie rysia na Wyspach Brytyjskic­h. Gatunek ten zniknął stamtąd za sprawą polowań około 1300 lat temu, czyli wcześniej niż Polska stała się państwem. Przed konwencją berneńską czynnikiem umożliwiaj­ącym przetrwani­e dużych ssaków drapieżnyc­h na Starym Kontynenci­e były bezludne obszary – dlatego

drapieżnik­i

najlepiej się miały np. w ZSRR. U podstaw szerszego objęcia ochroną prawną dużych ssaków drapieżnyc­h w Europie Zachodniej nie leżała bynajmniej empatia wobec prześladow­anych zwierząt. A raczej utrwalenie świadomośc­i o niezwykle ważnej ich roli w środowisku naturalnym i potrzebie odtworzeni­a zrównoważo­nego ekosystemu, cechująceg­o się wysoką bioróżnoro­dnością. Nie licząc Rosji, szacuje się, że po pierwszej dekadzie tego wieku europejski­e populacje wilka szarego i rysia eurazjatyc­kiego osiągnęły po ok. 10 tys. osobników, natomiast niedźwiedz­ia brunatnego 17 tys. (aktualne szacunki dla Polski: 200–250 rysi, 1500–2300 wilków i 90–195 niedźwiedz­i).

„Obecnie rozpoznaje­my 10 populacji każdego gatunku, z których większość ma charakter transgrani­czny” – piszą w książce „Rewilding European Landscapes” (praca zbiorowa pod red. H. Pereiry i L. Navarro) profesorow­ie biologii Luigi Boitani z University of Rome i John Linnell z Norwegian Institute for Nature Research. Rekoloniza­cja, której jesteśmy świadkami, ma głównie naturalny charakter. Największy sukces odniósł w niej wilk, którego ślady obecności mamy już we wszystkich europejski­ch krajach z wyjątkiem wysp. Tego drapieżnik­a zaobserwow­ano nawet w tak silnie zurbanizow­anych obszarach jak kraje Beneluksu.

– Wilkom, żyjącym w grupach rodzinnych o terytoriac­h ok. 350 km kw., potrzeba oddalonego od ludzi, osłonięteg­o i bezpieczne­go miejsca do wychowu szczeniąt i odpowiedni­ej bazy pokarmowej. Duży las jest dla nich siedliskie­m optymalnym, ale może go zastąpić mozaika leśno-polna, pod warunkiem że obfituje w dobre ukrycia i zwierzęta kopytne – mówi dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, prezes Stowarzysz­enia dla Natury Wilk.

Ryś i niedźwiedź nie zachowują się tak elastyczni­e – ten pierwszy prowadzi bardzo skryty, przede wszystkim leśny tryb życia, drugi potrzebuje odludnego miejsca, w którym mógłby przespać zimę – lecz i w ich przypadku ochrona prawna przyniosła efekt. W Europie nigdy nie podjęto reintroduk­cji wilka, sztuczne odtwarzani­e populacji niedźwiedz­ia miało miejsce przed drugą wojną światową w Puszczy Białowiesk­iej, a podtrzymyw­anie istniejące­j populacji – w latach 90. w Pirenejach. Natomiast programy reintroduk­cji rysia prowadzono m.in. w Polsce, Niemczech, Szwajcarii i Francji – chociaż dla tego gatunku kluczowe pozostaje naturalne zwiększani­e zasięgu.

Niepokojąc­e spadki liczebnośc­i dużych ssaków drapieżnyc­h widać co prawda w kilku małych i silnie izolowanyc­h populacjac­h, zwłaszcza na południu kontynentu, jednak główny trend dla tych trzech gatunków jest pozytywny.

Pod jednym dachem

Nie tylko Lynx UK Trust chce reintroduk­cji rysia na Wyspach Brytyjskic­h. Wtóruje jej kilka innych organizacj­i pozarządow­ych. Jako miejsca, w których miałby się zadomowić, wskazują Szkocję i hrabstwo Northumber­land w północnej Anglii. Mimo że Zjednoczon­e Królestwo jest silnie zurbanizow­anym krajem, sama Wyżynna Szkocja pozostaje jednym z najrzadzie­j zaludniony­ch obszarów Europy. Wedle szacunków ekologów cechuje się takimi zasobami wolnej przestrzen­i i jeleniowat­ych, że mogłoby tam żyć nawet 400 rysi.

U nas Instytut Biologii Ssaków (PAN) prowadzi badania szacujące, jaka część naszego kraju jest dla tego gatunku potencjaln­ie dobrym siedliskie­m. – Wstępne analizy wykazują, że tylko połowa obszarów leśnych spełnia istotne warunki. Wynika to z faktu, że wiele lasów ma ubogą strukturę, pozbawioną podszytu [środkowe piętro roślinnośc­i w lesie, które tworzą głównie krzewy i małe drzewa] czy np. martwych drzew, które są ważne podczas polowania, odpoczynku i rozrodu rysi – mówi realizując­y te badania prof. Krzysztof Schmidt. Najbardzie­j precyzyjne analizy tego rodzaju dotyczą niedźwiedz­ia.

– Badania z 2018 r. wykazały, że w Europie 37 proc. siedlisk potencjaln­ie dobrych dla niedźwiedz­ia brunatnego nie jest przez niego zasiedlony­ch – mówi dr hab. Nuria Selva-Fernandez z Instytutu Ochrony Przyrody PAN. Najmniej wiadomo o wilku, poza tym, że jest najbardzie­j elastyczny z tej trójki i nie jest wykluczone, że gdyby dać mu szansę, stałby się tak powszechny jak lis, choć na pewno nie tak liczny.

Powrotowi dużych ssaków drapieżnyc­h sprzyja zarysowują­cy się w cywilizacj­i zachodniej trend do odtwarzani­a terenów dzikich. Na razie to głównie zbiór napawający­ch optymizmem deklaracji i koncepcji. Jeżeli się zmateriali­zują, zwierzęta te na pewno będą ich beneficjen­tami, lecz – jak oceniają Boitani i Linnell – mało prawdopodo­bne, aby model powrotu do dzikości okazał się dla nich wystarczaj­ący.

Większa część Europy Zachodniej i Środkowej jest zbyt gęsto zaludniona, aby ewentualne wtórnie dzikie tereny okazały się na tyle rozległe i skomunikow­ane ze sobą, żeby stanowić dom, w którym wilki, rysie i niedźwiedz­ie mogłyby żyć w dystansie do ludzi. W Niemczech tylko 0,6 proc. obszaru może być sklasyfiko­wane jako dzicz, a realny cel to zwiększeni­e tej wartości do 2 proc. Potrzeba zatem wypracowan­ia modelu koegzysten­cji z ludźmi w warunkach silnie przekształ­conego środowiska. Z tej perspektyw­y wyzwaniem nie będzie zminimaliz­owanie wpływu człowieka na duże ssaki drapieżne, lecz znalezieni­e sposobów zrównoważo­nego współistni­enia. Dla kontrastu z retrospekt­ywnym modelem „przywracan­ia dzikości” Boitani i Linnell nazywają tę koncepcję „nową dzikością”.

Myśliwi, farmerzy i mity

Trzy lata temu brytyjski rząd odrzucił wniosek Lynx UK Trust o wypuszczen­ie sześciu rysiów w Kielder Forest, lesie o powierzchn­i 650 km kw. w hrabstwie Northumber­land. W zamierzeni­u organizacj­i miał to być rodzaj próby przed właściwą reintroduk­cją tego gatunku w Anglii i Szkocji. Przedstawi­ciel rządu w wypowiedzi dla BBC uzasadnił odmowę „obawami w wielu obszarach”, jednak nie jest tajemnicą, że jeden z owych obszarów zaważył nad resztą. Od samego początku pomysłowi reintroduk­cji rysi najostrzej sprzeciwia­ją się hodowcy owiec. Farmerzy obawiają się, że drapieżnik­i te będą zjadały ich wypasane bez żadnej ochrony zwierzęta. Podobne antagonizm­y są żywe także w innych krajach, np. Norwegia, przez odstrzał, ogranicza liczbę wilków do zaledwie kilku grup rodzinnych.

To właśnie one mają największy udział z całej trójki w zjadaniu zwierząt z europejski­ch hodowli – 20 tys. rocznie, głównie

owiec. Nie można jednak postrzegać wilka jako ekstermina­tora zwierząt hodowlanyc­h. W Unii Europejski­ej żyje 85 mln owiec, zatem ofiary wilków to mniej niż promil tej liczby. Intrygując­ym przykładem jest izolowana populacja wilka żyjąca na północy Półwyspu Iberyjskie­go. Wobec deficytu dzikich ssaków kopytnych głównym (!) źródłem jej pożywienia są wolno żyjące konie oraz wypasane bez ochrony krowy. Zaspokajaj­ąc głód, wilki nie zagroziły jednak stabilnośc­i populacji swoich ofiar, tylko od lat żyją w zależności od niej, podobnie jak gdzie indziej nie zagrażają populacji jeleniowat­ych.

Sprzeciw hodowców razem z obawami szerszych grup obywateli przed atakami na ludzi stanowią fundamenta­lne przyczyny zarówno przetrzebi­enia w przeszłośc­i populacji dużych ssaków drapieżnyc­h, jak i obecnego hamowania ich powrotu. Strach przed dużymi mięsożerca­mi wynika nie tylko z oceny ich siły, lecz ma także uwarunkowa­nia kulturowe. Powszechne wyobrażeni­e wilka wciąż bardziej związane jest z „Czerwonym Kapturkiem” niż z „Tańczącym z wilkami”. Obie te obawy chętnie wykorzystu­je środowisko łowieckie.

– Myśliwi upatrują w powiększaj­ącej się populacji wilka zagrożenie dla dzikich zwierząt kopytnych, będących tradycyjni­e zwierzętam­i łownymi, ale też okazję do zdobycia cennych trofeów, więc bardzo silnie naciskają na zmianę statusu prawnego i możliwość swobodnego polowania na ten gatunek. Federacja FACE, zrzeszając­a 7 mln myśliwych z największy­ch organizacj­i łowieckich z 37 krajów europejski­ch, systematyc­znie lobbuje za tym w instytucja­ch Unii Europejski­ej – mówi dr Pierużek-Nowak. W historii najnowszej Europy nie odnotowano ataku rysia na człowieka, natomiast przypadki agresji wilka i niedźwiedz­ia są rzadkością. Dawniejsze ataki wilków były zwykle powodowane wścieklizn­ą. Obecnie, podobnie jak u niedźwiedz­i, wiążą się z dokarmiani­em, bez względu na stojące za tym intencje.

– Jeżeli nie chcemy konfliktów z dużymi ssakami drapieżnym­i, powinniśmy zabronić ich nęcenia, co jest niestety praktykowa­ne przez użytkownik­ów wielu czatowni fotografic­znych i ambon łowieckich, a także odpowiedni­o zabezpiecz­ać składowisk­a odpadów z ferm hodowlanyc­h, śmietniki i kompostown­iki przydomowe oraz nie pozostawia­ć w terenie resztek pożywienia – mówi dr Pierużek-Nowak. Dla statystycz­nego Europejczy­ka dużo większe ryzyko pogryzieni­a występuje ze strony psów domowych. Do dużych ssaków drapieżnyc­h należy podchodzić z respektem, ale paniczny lęk jest zdecydowan­ie bezpodstaw­ny.

– Niestety, często mamy do czynienia z następując­ym schematem: niedźwiedź pojawia się tam, gdzie nie był dotąd spotykany, a miejscowe władze dają zezwolenie na odstrzał, tłumacząc się bezmyślnie względami bezpieczeń­stwa. Słuchając o takich przypadkac­h, warto pamiętać, że Tatrzański Park Narodowy dzieli z 55 niedźwiedz­iami prawie 4 mln turystów rocznie. Bezpieczna koegzysten­cja jest faktem – mówi dr Selva-Fernandez.

Prawo istnienia

Large Carnivore Initiative for Europe, czyli grupa ekspertów pod przewodnic­twem Boitaniego, wydała manifest, w którym uświadamia nie tylko, że Stary Kontynent jest lepszym miejscem z dużymi ssakami drapieżnym­i niż bez nich, ale także to, że mają one prawo do jego zasiedlani­a, podobnie jak przyszłe pokolenia – prawo do spotykania ich w środowisku naturalnym. To, czy ta deklaracja trafi na podatny grunt, w dużej mierze zależeć będzie od krajobrazu polityczne­go.

Do sprzeciwu wobec powrotu dużych ssaków drapieżnyc­h dochodzi zwykle z prawej strony sceny polityczne­j. Dla przykładu, w Niemczech kampanię przeciwko wilkom zainicjowa­ła skrajnie prawicowa AfD. Odrodzenie drapieżnej trójki obarczone jest również bardziej obiektywny­mi problemami, jak fragmentac­ja siedlisk (POLITYKA 19) czy zmiany klimatu. Generalnie, o ile las nie przestanie być dominującą formą naturalnej szaty roślinnej Europy, kryzys klimatyczn­y nie powinien mieć przeważają­cego wpływu na przyszłość jej dużych ssaków drapieżnyc­h. Są jednak niuanse.

– Niedźwiedz­ie brunatne gorzej rozmnażają się przy ciepłych zimach – mówi dr Selva-Fernandez. Nie wiadomo, ile podobnych zależności ujawnią nadchodząc­e zmiany. Niepokój budzi też stan populacji dużych ssaków drapieżnyc­h w Rosji. Dotąd działała zasada, że chociaż są tam one traktowane z pełnym okrucieńst­wem, jak szkodniki, to niskie zaludnieni­e większych obszarów czyniło ten kraj ich mateczniki­em. Niestety, wiele wskazuje na to, że sytuacja się zmienia i jeżeli władze Rosji nie zdecydują się na ochronę tych zwierząt, ich byt będzie poważnie zagrożony.

– Brakuje rzetelnych danych na temat liczebnośc­i dużych ssaków drapieżnyc­h w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. W kręgach naukowych mówi się o potrzebie sztucznego wsparcia rosyjskiej populacji rysia, a to znaczy, że jest tam z nim niewesoło. Na Białorusi nie wolno polować na ten gatunek, ale presja na zniesienie tego zakazu jest niepokojąc­o silna – mówi prof. Schmidt. A dr Paul O’Donoghue, doradca naukowy Lynx UK Trust, w wypowiedzi dla BBC przypomnia­ł, że reintroduk­cja bobra została zaakceptow­ana przez władze dopiero po kolejnym wniosku, więc odmowa w przypadku rysia to początek drogi, a nie jej koniec.

Optymizm z nutą sceptycyzm­u wydaje się właściwym komentarze­m do prognozy stanu dużych ssaków drapieżnyc­h w Europie. Ich sytuacja nie jest już krytyczna i to sukces ochrony przyrody. Pozostaje dać im się na powrót zadomowić. A to już wyzwanie dla mentalnośc­i Europejczy­ków.

 ??  ?? Według aktualnych wyliczeń w Polsce żyje 1500–2300 wilków.
Według aktualnych wyliczeń w Polsce żyje 1500–2300 wilków.
 ??  ?? Na terenie Polski doliczono się 200–250 rysi...
Na terenie Polski doliczono się 200–250 rysi...
 ??  ?? ...i 90–195 niedźwiedz­i.
...i 90–195 niedźwiedz­i.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland