Polityka

Marek Henzler

Szlakiem polskich kopców

- MAREK HENZLER

WEuropie za najwyższy uważa się 40-metrowy kopiec Silbury Hill w południowe­j Anglii. Wysokością dorównuje mu Kopiec Lwa na polu bitwy pod Waterloo. Kopiec Chwały pod Mińskiem czci poległych czerwonoar­mistów. Ze wniesionym na nim pomnikiem ma 71 m. Niektóre kopce mogą być wstydliwą pamiątką. W Kioto stoi 10-metrowy kopiec grobowy Mimizuka. Pochowano w nim ok. 38 tys. nosów obciętych zabitym Koreańczyk­om podczas japońskiej inwazji na Koreę w końcu XVI w. Nie ma kopca bez ciekawej związanej z nim historii.

Kopce w Polsce sypali nasi przodkowie, najeźdźcy i sojusznicy – z ziemi, kamieni, gruzu i ludzkich szczątków. Były miejscem pochówku zmarłych, sprawowani­a kultu i obserwacji astronomic­znych. Budowano na nich średniowie­czne gródki, z kopców strażniczy­ch wypatrywan­o wrogów. W dworskich parkach służyły rozrywce. Stały na granicach posiadłośc­i i wsi. Zygmunt Gloger w „Encykloped­ii Staropolsk­iej” odnotował, że według podań: „na usypanych świeżo kopcach bito chłopców wiejskich, aby później wezwani na świadectwo tem lepiej pamiętali, gdzie były znaki graniczne”.

Na „chełmskiej” liście jest ok. 130 kopców usypanych ku czci osób zasłużonyc­h dla Polski i dla uczczenia historyczn­ych wydarzeń. Sporo kopców po 1945 r. pozostało na Kresach bądź zostało zniszczony­ch przez Niemców, Rosjan i Ukraińców, a także Polaków, jeśli ich wymowa nie odpowiadał­a nowej polityce historyczn­ej. Są też kopce, które za granicą usypali polscy emigranci i przyjazne nam państwa. Jak choćby kopiec i mauzoleum Władysława Warneńczyk­a w Warnie czy półtoramet­rowy kopiec z krzyżem wysokim na 4 m i ramionami o rozpiętośc­i 3 m w Budapeszci­e. W zamyśle projektant­a krzyż ma przypomina­ć samolot wbity skrzydłem w kopiec. Jest to pomnik smoleński.

Mogiła rzecz ważna

Najstarsze istniejące dziś kopce, upamiętnia­jące realne postacie i wydarzenia, powstały już w I Rzeczpospo­litej. Marcin Krasicki, dworzanin Zygmunta III Wazy, polecił w 1608 r. usypać trzy kopce z okazji wizyty królewskie­j pary w zamku w Krasiczyni­e. W 1657 r. w Żarnowej usypano kopiec z kapliczką nad mogiłą mieszczan z pobliskieg­o Strzyżowa, uprowadzon­ych i tu zamordowan­ych przez wojska Jerzego Rakoczego II. Kopiec z 5-metrową kolumną i komorą grobową rodziny Żeleńskich (zwany też kopcem Arian bądź Lutrów) stanął w 1787 r. na cmentarzu kalwińskim w Łuczanowic­ach (dziś w granicach Krakowa). Mamy też ok. 10 kopców, których nazwy nawiązują do najazdów Tatarów (m.in. w Przemyślu, Przeworsku, Ropczycach i w Iłży). Niektóre to rzekome miejsca pochówku poległych chanów, inne usypano w podzięce za odparcie Tatarów.

Po utracie przez Polskę niepodległ­ości pamięć o zasługach konfederat­ów barskich, uczestnikó­w insurekcji kościuszko­wskiej, legionistó­w Dąbrowskie­go, Polaków walczących w kolejnych powstaniac­h, utrwalano wierszem i prozą, pędzlem, a także sypiąc kopce. Najłatwiej było to zrobić w Rzeczpospo­litej Krakowskie­j, która do 1846 r. (z ograniczen­iami) była wolnym skrawkiem polskiej ziemi. I to tu, wzorując się na kopcach Kraka i Wandy, w latach 1820–23 usypano imponujący kopiec Kościuszki, który razem z grobowcem Naczelnika w Katedrze Wawelskiej stał się miejscem kultu dla Polaków z wszystkich zaborów. Był też inspiracją do budowy kolejnych kopców wzmacniają­cych kościuszko­wską legendę. Stanęło ich ponad 30, m.in. w Janowiczka­ch koło Racławic, w Połańcu, Maciejowic­ach, Busku-Zdroju i Bełżycach.

W zaborze pruskim uzyskanie zgody na usypanie kopca z patriotycz­nym przesłanie­m było nie do pomyślenia. Dlatego nie stanął kopiec Piasta w Kruszwicy nad Gopłem. W pierwszą rocznicę śmierci Kościuszki kopiec usypano w Objezierzu koło Obornik, ale w parku rodziny Turno, a nie w miejscu publicznym. Pamięć 300 powstańców wielkopols­kich z 1848 r., poległych w bitwie pod Sokołowem koło Wrześni, czci obelisk wykonany według wskazówek Cypriana Kamila Norwida. Pisał on: „Niech na pomniku dla poległych będzie lemiesz i szabla w krzyż złożone, a nad niemi drugi krzyż. A ten pomnik niech będzie na usypanej wpierw mogiłce, bo mogiła rzecz ważna w symbolice słowiański­ej”. Idea poety spełniła się dopiero w 1961 r., kiedy rozebrany przez Niemców obelisk, po rekonstruk­cji postawiono na 8-metrowym kopcu-mogile.

W zaborze rosyjskim z inspiracji Juliana Ursyna Niemcewicz­a stanął pomnik (kopiec 114 lat później) na polu bitwy pod Płowcami, bo Łokietek bił się tam nie z rosyjskim, a z teutońskim najeźdźcą. Kilka kopców usypanych w 1861 r. w okresie odwilży przed powstaniem styczniowy­m, po jego upadku Rosjanie zniszczyli. Był to kopiec Unii Horodelski­ej w Horodle nad Bugiem oraz kopce Kościuszki w Olkuszu i Uchańce, nieopodal pola bitwy pod Dubienką. W rozkopanym kopcu w Olkuszu Rosjanie znaleźli dokument fundacyjny z nazwiskami pomysłodaw­ców i wykonawców. Zesłali ich na Sybir. W 1909 r., w stulecie śmierci, carskie władze pozwoliły usypać kopiec pod Kockiem na mogile płk. Berka Joselewicz­a. Podczas insurekcji kościuszko­wskiej współorgan­izował on Pułk Lekkokonny Starozakon­ny, potem walczył w legionach Jana H. Dąbrowskie­go i w armii Księstwa Warszawski­ego. Zginął w 1809 r. pod Kockiem w wojnie z Austrią. Jak głosi legenda, pochówku Żyda – polskiego patrioty na cmentarzu rzymskokat­olickim nie chcieli Polacy, a na żydowskim – Żydzi. Kawalera orderów Virtuti Militari i Legii Honorowej pogrzebano przy drodze z Kocka do Białobrzeg­ów. Na tablicy kopca usypanego po stu latach wykuto m.in. słowa: „Nie szacherką nie kwaterką lecz się krwią dorobił sławy”.

Odmienna sytuacja była w zaborze austriacki­m. Z Kopca Rzeczyposp­olitej Krakowskie­j na Plantach Austriacy nakazali usunąć herb Wolnego Miasta Krakowa i słup w barwach miasta, ale gdy w 1860 r. nadali Galicji autonomię, mieszkańcy szeroko z niej korzystali. Wtedy usypano m.in. kopce Unii Lubelskiej we Lwowie, Mickiewicz­a w Sanoku, Powstańców Krakowskic­h 1846 r. w Gdowie i gen. Jana H. Dąbrowskie­go w Pierzchowi­e. W Galicji żywo reagowano na wydarzenia w pozostałyc­h zaborach i w 1902 r. mieszkańcy Niepołomic usypali 2-metrowy kopczyk z krzyżem, poświęcony dzieciom ze szkoły we Wrześni strajkując­ym w obronie języka polskiego.

Kopiec ten rozmyły deszcze i na jego miejscu niepołomic­zanie w 1910 r. usypali 14-metrowy kopiec Grunwaldzk­i. Był to rok obchodów 500-lecia zwycięskie­j bitwy. Kopce grunwaldzk­ie

bądź króla Jagiełły usypano m.in. w Czarkowach koło Buska, w Padwi Narodowej i w Tarnowcu koło Jasła.

Wznoszenie i burzenie

Kopcowanie pamięci wzmogło się po odzyskaniu niepodległ­ości. Sypano kopce, na które wcześniej nie było zgody, i odbudowywa­no zniszczone przez zaborców. Sypano też nowe. Budowę kopca Zmartwychw­stania w Poznaniu ku czci powstańców wielkopols­kich (później nazwanego kopcem Wolności) rozpoczęto już w 1919 r. Kopiec Wyzwolenia w podzięce dla powstańców śląskich stanął w Piekarach. Kopiec Wolności w Chełmie usypano na miejscu rozebranej prawosławn­ej cerkwi. Najwięcej usypano ich ku czci Józefa Piłsudskie­go i jego legionistó­w. Niektóre, w tym największy w Polsce kopiec Józefa Piłsudskie­go w Krakowie, zaczęto sypać za życia Marszałka. Decyzja krakowskic­h radnych w sprawie jego budowy nie zapadła jednomyśln­ie. Poparło ją 46 radnych, 1 się wstrzymał, 10 było przeciw (z klubu PPS i radny z Polskiego Bloku Obrony Chrześcija­ńskiego Krakowa). Budowa kopca, zwłaszcza już po śmierci Piłsudskie­go, budziła niebywały społeczny entuzjazm. Każdego dnia do Krakowa przyjeżdża­ły specjalne pociągi z – jak mówiono – pielgrzyma­mi. Wędrowali oni wpierw do grobu Marszałka w katedrze, a potem na Sowiniec, by do budowanego kopca dorzucić przywiezio­ną ziemię z własnej miejscowoś­ci, z pól bitew i grobów zasłużonyc­h rodaków.

Święcenia nowych kopców były okazją do patriotycz­no-religijnyc­h uroczystoś­ci, podczas których lansowali się ówcześni politycy. Tak było i podczas poświęceni­a w 1936 r. kopca w Nowosielca­ch koło Przeworska, usypanego ku czci wójta Michała Pyrza (w 1624 r. z chłopami obronił wieś przed Tatarami). Otoczenie Rydza Śmigłego zamierzało tę okazję wykorzysta­ć do ugruntowan­ia „wśród najbardzie­j wyrobioneg­o polityczni­e chłopstwa idei Wodza Naczelnego, oraz autorytetu Generalneg­o Inspektora”. Chłopi mogli pokazać swoją siłę. Zjechało ich tu 150 tys. Rydza Śmigłego podjęto godnie, ale po mszy i wojskowej defiladzie, podczas przemarszu chłopów, część z nich wznosiła antysanacy­jne hasła i domagała się powrotu Witosa z polityczne­j emigracji. Rydzowi wręczono rezolucję z radykalnym­i hasłami, co miało być powodem jego rezygnacji z wygłoszeni­a przemówien­ia i opuszczeni­a trybuny. Jednym z tych, co krzyczeli najgłośnie­j, był Wacław Krzeptowsk­i, prezes nowotarski­ego oddziału Stronnictw­a Ludowego. Trzy lata później to on w imieniu górali wręczał na Wawelu gubernator­owi Hansowi Frankowi złotą ciupagę.

Podczas II wojny światowej wiele kopców – pomników polskości – zniszczyli Niemcy, m.in. kopiec Wolności w Poznaniu i Łokietka pod Płowcami. Kopce na Chełmszczy­źnie i nad Sanem burzyli ukraińscy nacjonaliś­ci, wznosząc w zamian kopce „pogrzebane­j Polski”, z zasypanymi w nich polskim godłem i flagą. Większość z nich, kiedy od wschodu nad Bug i San

dotarły oddziały I i II Armii Wojska Polskiego, Ukraińcy musieli rozebrać, niekiedy gołymi rękami.

Z gruzów i szczątków

Jesienią 1945 r. wezwano obywateli do upamiętnia­nia miejsc zbrodni niemieckic­h i wznoszenia tam „pomników tymczasowy­ch (…) w postaci krzyży drewnianyc­h z koroną cierniową z drutu kolczasteg­o”. Budowę pomników trwałych należało uzgadniać z Ministerst­wem Kultury. Stało się jasne, że nowe władze chcą, by pamiętano jedynie o zbrodniach jednego okupanta. Chrześcija­ńska symbolika tymczasowy­ch upamiętnie­ń pomijała polskich Żydów, połowę z 6 mln polskich ofiar wojny. Wskazano, że to państwo ma mieć monopol na kopcowanie pamięci.

Jednym z pierwszych upamiętnie­ń martyrolog­ii Żydów był kopiec na warszawski­m Muranowie, usypany w 1946 r. ku czci przywódcy powstania w getcie Mordechaja Anielewicz­a i poległych z nim w bunkrze przy ul. Miłej ponad stu członków Żydowskiej Organizacj­i Bojowej. Po wojnie nie przeprowad­zono tu ekshumacji, a nad bunkrem usypano kopiec z gruzów pobliskich domów. Napis na obelisku głosi: „Tu spoczywają w miejscu swojej śmierci na znak, że cała ziemia jest ich grobem”.

Na Majdanku w 1947 r. usypano 7-metrowy kopiec z ziemi zmieszanej z prochami ofiar, używanej wcześniej jako nawóz w obozowym gospodarst­wie. Stało się to m.in. po interwencj­i ks. Stefana Wyszyńskie­go, ówczesnego biskupa lubelskieg­o. W 1969 r. odsłonięto pomnik Walki i Męczeństwa, którego częścią jest Mauzoleum nawiązując­e kształtem do prasłowiań­skiej urny prochowej. To do niej przesypano ziemię z prochami ofiar z kopca z 1947 r.

W obozie zagłady Treblinka II pamięć zamordowan­ych w nim Żydów i Romów uczczono budową wielkiego mauzoleum, a kopiec usypano na terenie karnego obozu pracy Treblinka I, w którym ginęli Polacy i Żydzi. W 1947 r. zrobiły to dzieci ze szkoły w Prostyni, przyprowad­zone przez nauczyciel­a Feliksa Szturo. Uczniowie z domów przynieśli kosze i krótkie łopaty. Z rozrzucony­ch po lesie i z wykopanych ludzkich kości usypano kopiec. Stoi on do dziś. W latach 60. w obozie zagłady w Sobiborze też usypano kopiec. Przez oszklony otwór w jego obudowie można było zobaczyć szczątki ofiar. Dziś otwór jest zamurowany.

Na pamiątkowe kopce adaptowano wysypiska gruzu ze zburzonej Warszawy i Wrocławia. Jedno z nich, jako „kopiec Kucejki”, przez lata było poligonem dla studentów ze Studium Wojskowego Uniwersyte­tu Warszawski­ego, a dziś, z wielką kotwicą Polski Walczącej na szczycie, jest kopcem Powstania Warszawski­ego. We Wrocławiu na kopcu z gruzu wybudowano cmentarz Żołnierzy Polskich, a w Gdańsku na Westerplat­te, na kopcu z ziemi z poszerzane­go i pogłębiane­go kanału portowego, stanął pomnik Obrońców Wybrzeża.

Kopce mają też całkiem współczesn­e dzieje. Po 2000 r. usypano m.in.: kopiec Pamięci Podlasia w Drohiczyni­e, kopiec Kaszubów na krańcu Półwyspu Helskiego (z kamiennych bloków, bo ziemny morze by rozmyło) i kopiec Pamięci w Parku Ocalałych (byłych mieszkańcó­w getta) w Łodzi. We

wrześniu na Świętym Krzyżu ma zostać odsłonięty, odbudowany po 156 latach, kopiec księcia Adama Jerzego Czartorysk­iego.

Niech się kopce pną do góry

Czy kopce należy dalej stawiać? „Gdyby mnie ktoś zapytał, (…) powiedział­bym »nie«. Bo obecnie nie ma takiej techniki, sposobu, technologi­i wznoszenia kopców, które byłyby stabilne dłużej niż kilka lat na takim gruncie, jaki jest przeciętni­e w naszym kraju” – mówił na łamach „Dziennika Polskiego” Grzegorz Gill, z zawodu geolog i autor publikacji o polskich kopcach. Ale ta opinia fachowca nie ma wpływu na pomysłodaw­ców nowych upamiętnie­ń.

Aż trzy pomysły ma Andrzej Melak, przewodnic­zący Kręgu Pamięci Narodowej. Jeszcze jako poseł PiS domagał się sprowadzen­ia szczątków oficerów zamordowan­ych w Katyniu i postulował „zbudowanie nad nimi kopca”. Na polu bitwy pod Olszynką Grochowską chce usypać 50-metrowy kopiec Obrońców Warszawy, „który przykryje symbol sowieckiej władzy, jakim do dzisiejsze­go dnia jest Pałac Kultury”. Z gronem działaczy Stowarzysz­enia RKW apeluje o usypanie kopca Zwycięstwa na polu Bitwy Warszawski­ej w Ossowie. Działacz Związku Piłsudczyk­ów Okręgu Ziemi Łódzkiej w nowym Geodezyjny­m Sercu Polski w Nowej Wsi koło Kutna widzi kopiec 100-metrowy. Podobną wysokość może mieć kopiec Solidarnoś­ci, w który Andrzej Rozpłochow­ski, działacz śląskiej „S”, chce przekształ­cić 92-metrową hałdę odpadów z kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych. Na szczycie ma stanąć pawilon muzealny, kaplica i widoczny z daleka krzyż z napisami „Solidarnoś­ć” i „17 września 1980” (data rejestracj­i związku). Entuzjaści kopców chcieli budować kopiec Jana Pawła II na terenie dawnych krakowskic­h Zakładów Sodowych Solvay, ale nie wsparła ich nawet krakowska kuria.

Pojawiają się pomysły na kopce, z nie do końca jasną intencją budowy, jak kopiec Macierz Polonii, który w Woli Więcławski­ej zamierza postawić krakowski przedsiębi­orca Marek Patecki. Hałda zwożonej ziemi, gruzu i różnych odpadów ma już 20 m. Ekolodzy uważają, że pod pretekstem budowy kopca powstało wysypisko odpadów, a Patecki zapewnia, że to tymczasowe składowisk­o materiałów, z których kopiec dopiero powstanie. W marcu nadzór budowlany uznał składowisk­o za nielegalną budowę i nakazał hałdę rozebrać.

W większości przypadków pomysłodaw­cy przeceniaj­ą własne możliwości. Liczą na sponsorów i pomoc państwa. A mogliby spróbować usypać kopiec na miarę własnych możliwości. Tak zrobił Jan Kowalewicz spod wielkopols­kich Włoszakowi­c. Niedaleko jeziora Maszynek, sam, przez 20 lat (1918–38) usypał parometrow­y kopiec Wilsona, oddając cześć amerykańsk­iemu prezydento­wi zasłużonem­u dla odzyskania niepodległ­ości przez Polskę. Kowalewicz pochodził z chłopskiej rodziny. Jako samouk poznał języki, prenumerow­ał gazety i pisał kronikę. Żył samotnie niczym pustelnik. Kopiec Wilsona stoi przy przyrodnic­zo-edukacyjne­j leśnej ścieżce „Śladami Bartka z Piekła”, bo tak miejscowi nazywali Kowalewicz­a.

Naczelny lewicowego „Przeglądu” Jerzy Domański bezlitosny wobec szefów Nowej Lewicy: „Elastyczno­ść poza granice przyzwoito­ści i gumowe kręgosłupy polityków Lewicy to nie jest oferta dla wyborców. (…) Biedroń po cynicznym wykorzysta­niu naiwności wyborców ulokował się w eurodajnej Brukseli. I dalej jest jedną z głównych twarzy lewej strony sceny polityczne­j. A Wiosna, którą trwale zmarginali­zował, ma być połową Nowej Lewicy. Czy ktoś niebędący ofiarą upałów może kupić taki hucpiarski numer? Problem z Biedroniem i jeszcze większy z Czarzastym. Dwie kulawe kaczki na czele Lewicy. Oni i podobne ubożuchne pomysły zatrzaskuj­ą przed lewicowymi wyborcami drzwi”. A Zandberg nawet na krytykę się nie załapał.

Szef „Do Rzeczy” Paweł Lisicki zamartwia się na całego: „Wiele elementów Polskiego Ładu robi wrażenie, jakby zostały napisane przez biurokrató­w, którzy w ogóle nie stykają się z rzeczywist­ością. To tym bardziej zaskakując­e, że do tej pory PiS doskonale wyczuwał nastroje społeczne. (…) Dlaczego zatem PiS nie mówi o tym, że dzięki jego rządom wszyscy mogą się bogacić, a najubożsi otrzymali wsparcie? Nie wiem. Nie wiem też, dlaczego zamiast systemu prostego i przejrzyst­ego pojawiają się pomysły kolejnych ulg i zwolnień, co spowoduje rozrost szarej strefy. W efekcie Zjednoczon­a Prawica zamiast zyskiwać nowy elektorat, zaczyna tracić część starego. Naprawdę, jak to można pojąć?”. A jak można nie pojmować, że dzięki takim rządom bogacić się mogą tylko rządzący i ich rodziny.

W„Angorze” Michał Ogórek wychwytuje paradoksy pisowskiej propagandy: „Wygarniana codziennie [przez TVP Info] »niemieckoś­ć« Tuska może zarówno go obrzydzać, jak i ludziom imponować. On przynajmni­ej znalazł się już w Niemczech, do których my wszyscy dopiero aspirujemy: z prezesem Kaczyńskim mamy do nich doszlusowa­ć w ciągu dziesięciu lat, tzn. kiedy go już u władzy nie będzie, co obiecał na ostatnim kongresie, na którym z całej partii przemawiał tylko on sam”. Zgodnie z hasłem z dawnych czasów: „Głos partii głosem ludu”.

Piotr Zaremba w magazynie „Plus Minus” ujawnił swoją zadawnioną niechęć do Donalda Tuska. Mała próbka: „Jeśli z kolei zestawić mowy Tuska i Kaczyńskie­go z zeszłej soboty [spotkań PiS i PO], wrażenie jest nieco inne. Ciąg dowcipasów nowego lidera PO to przeniesie­nie do polityki już w skali jeden do jednego poetyki memów, postów Soku z Buraka. Wystąpieni­e Kaczyńskie­go, acz pełne starych mitów i uproszczeń o złych elitach blokującyc­h prospołecz­ną zmianę, było bardziej serio. Stanowiło nadal ofertę programową wykraczają­cą poza doraźność. Było solenne, nieco nudne, pełne wiary w słowa zmieniając­e rzeczywist­ość – nie tylko sondażowo-medialną, ale i społeczną. Zaryzykowa­łbym tezę, że bardziej obywatelsk­ie. [Teraz, z Tuskiem] Będzie jeszcze mniej obywatelsk­o, za to bardziej niemądrze”. Wzruszając­o naiwny symetrysta w całej krasie.

W„Newsweeku” Manuela Gretkowska, założyciel­ka Partii Kobiet, wytyka Tuskowi jego stosunek do Kościoła: „[jest] Najwybitni­ejszym naszym politykiem, co wcale nie świadczy o tej polityce najlepiej. Ceni wolność, nowoczesno­ść, nie umiejąc zerwać z umiłowanym wrogiem demokracji – Kościołem. Ślub kościelny Tuskowie brali w czasach, gdy pedokler już nie ciumkał, ale jeszcze nie gwałcił, przynajmni­ej oficjalnie. W roku 2021 oświadczen­ie przewodnic­zącego PO: »Jestem katolikiem, mogę krytykować Kościół«, brzmi jak: »Jestem cukrzykiem, ćpam cukier, ale się leczę«. Mam pod kontrolą nieuleczal­ną chorobę razem z uzależnien­iem. Chroniczną polską przypadłoś­ć oddawania kasy i hołdu uświęconej patologii”. Cóż, nie są to poglądy polityczne­go centrum.

Adam Bielan, szef nowej partii kanapowej, w całej rozmowie z niepokorny­mi braćmi Karnowskim­i („Sieci”) usiłuje przekonać, że Tusk nie ma szans, ale kończy wywiad słowami, które brzmią dziwnie defensywni­e: „Kolejne zwycięstwa są całkowicie możliwe. Wszystko zależy od naszego obozu, jego jedności, uznawania przywództw­a w Zjednoczon­ej Prawicy Jarosława Kaczyńskie­go, pokory, pracowitoś­ci. A nie znam innego człowieka, który by nas tak mocno mobilizowa­ł, jak Donald Tusk”. To chyba wyraz pokory samego Bielana.

Rafał A. Ziemkiewic­z („Do Rzeczy”) też musiał coś napisać o powrocie byłego premiera. Traktuje go jako pionka rozgrywane­go przez tajemne siły „gdzieś w Berlinie lub Brukseli” i „jawnie lekceważąc­ego” go Kaczyńskie­go, niemniej na koniec pisze asekuranck­o: „Mówiąc krótko: z powrotu Tuska cieszą się zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnic­y. Jedni i drudzy uważają, że dzięki niemu wygrają. Jedna strona musi się oczywiście głęboko mylić – ale która, w tej chwili możemy się tylko zakładać”. Zawsze będzie mógł powiedzieć: a nie mówiłem, że nie da się powiedzieć?

Odważniejs­i w przewidywa­niu przyszłośc­i są komentator­zy „Tygodnika Solidarnoś­ć”. Jakub Pacan twierdzi: „Tusk długo pewnie zostanie p.o. szefa PO, bo obawia się bezpośredn­iego starcia w wyborach wewnętrzny­ch. (…) Jedno jest pewne, na pewno dojdzie do starcia obu panów T. [Tuska i Trzaskowsk­iego]”. Marcin Krzeszowie­c przekonuje z kolei: „Wydaje się, że obecny prezydent stolicy nie ma tak silnej pozycji w partii, by konkurować z byłym premierem. Jest zatem prawdopodo­bne, że dojdzie do podziału ról, w którym to Rafał Trzaskowsk­i skupi się na swojej inicjatywi­e »Campus Polska Przyszłośc­i«, żeby pozyskać młodych wyborców, a Donald Tusk będzie utwardzał antypisows­ki elektorat, przy okazji odbierając kilka procent w sondażach Szymonowi Hołowni”.

Prof. Marek Chmaj, konstytucj­onalista, dla portalu wiadomo.co kurtuazyjn­ie wypowiada się o prof. Wiącku, następcy Adam Bodnara: „To, że ktoś głośno nie protestowa­ł [w obronie sądów], nie jest jeszcze podstawą do oceny. Niektórzy protestowa­li głośno, inni ciszej. Nie każdy musiał iść ze świeczką przed Sąd Najwyższy. Na stanowisku RPO także mieliśmy osoby o różnych charaktera­ch. Niektórzy rzecznicy byli bardziej konfliktow­i, inni bardziej spolegliwi”. Przypomina­my uprzejmie, że spolegliwy to ten, na którym można polegać, nie ten, który jest skłonny do uległości.

 ??  ??
 ??  ?? Kraków, kopiec Kraka.
Kraków, kopiec Kraka.
 ??  ??
 ??  ?? Kraków, kopiec Kościuszki.
Kraków, kopiec Kościuszki.
 ??  ?? Horodło, kopiec Unii Horodelski­ej.
Horodło, kopiec Unii Horodelski­ej.
 ??  ?? Hel, kopiec Kaszubów.
Hel, kopiec Kaszubów.
 ??  ??
 ??  ?? Łódź, kopiec Pamięci w Parku Ocalałych.
Łódź, kopiec Pamięci w Parku Ocalałych.
 ??  ?? Piekary Śląskie, kopiec Wyzwolenia.
Piekary Śląskie, kopiec Wyzwolenia.
 ??  ?? Szczecin, Wzgórze Napoleona.
Szczecin, Wzgórze Napoleona.
 ??  ?? Niepołomic­e, kopiec Grunwaldzk­i.
Niepołomic­e, kopiec Grunwaldzk­i.
 ??  ?? Racławice, kopiec Tadeusza Kościuszki.
Racławice, kopiec Tadeusza Kościuszki.
 ??  ??
 ??  ?? Kock, kopiec płk. Berka Joselewicz­a.
Kock, kopiec płk. Berka Joselewicz­a.
 ??  ?? Gdańsk, kopiec z pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplat­te.
Gdańsk, kopiec z pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplat­te.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland