Polityka

Czołgi prezesa

-

Tysiąc pancernych Kaczyńskie­go – tylu czołgistów będzie trzeba, by obsadzić 250 najnowszyc­h amerykańsk­ich abramsów, których zakup niespodzie­wanie zapowiedzi­ał wicepremie­r ds. bezpieczeń­stwa. Samo pojawienie się Jarosława Kaczyńskie­go na poligonie było czymś niezwykłym, a jego słowa to kolejny szok. Jeśli umowa dojdzie do skutku, będzie to najkosztow­niejszy import zbrojeniow­y prawicy, która i tak już rekordowo finansuje zagraniczn­ych producentó­w uzbrojenia. W dodatku zakup będzie pokryty nie z budżetu MON, ale z dodatkoweg­o długu obronnego, dzięki emisji specjalnyc­h papierów skarbowych na potrzeby wojska.

23,3 mld zł znalazło się jakimś cudem na czołgi, mimo że pytany o inne pilne

– a nawet pilniejsze – potrzeby rząd mówi, że pieniędzy nie ma. Być może prezes PiS, który od kilku miesięcy teoretyczn­ie zajmuje się w rządzie bezpieczeń­stwem, wie coś, czego nie mówią ani minister obrony, ani prezydent – że stan armii jest opłakany, modernizac­ja nie nadąża, a wojna naprawdę się zbliża. Inaczej tak duży i tak pilny zakup trudno sensownie wytłumaczy­ć. A jeszcze trudniej, biorąc pod uwagę fakt, że lider PiS chce zwiększać wydatki na wojsko i kupować jeszcze więcej broni. To oznacza, że albo te 50 mld rocznie, jakie już teraz pożera MON, wydawanych jest nieracjona­lnie, albo że dziur jest tyle, że za żadne pieniądze nie da rady ich zapchać.

Kaczyński w swoim stylu ogłosił wielki plan, ale czy ma pieniądze? Mówił o ustawie pozwalając­ej skorzystać z „możliwości rynków finansowyc­h”, ale takowa jeszcze nie została uchwalona. Z kolei szef MON Mariusz Błaszczak wspominał o rządowej uchwale kreującej pozabudżet­owy fundusz obronny – ale ta nie została opublikowa­na. Zapowiedź kontraktu też była na wyrost. Dopiero po jej ogłoszeniu MON wysłał Amerykanom zamówienie. Ludzie Błaszczaka twierdzą, że wszystko łącznie z ceną mają dogadane i abramsy na pewno do Polski trafią – już w przyszłym roku. Wcześniej dziesiątki takich zapewnień potrafili łamać, zmieniać i przemilcza­ć. Tym bardziej że te abramsy to też zmiana planów, zakup poza planem modernizac­ji, w procedurze zarezerwow­anej dla pilnych zakupów na wojnę.

Wbrew deklarowan­emu wspieraniu krajowego przemysłu nie ma też mowy o tym, by polska zbrojeniów­ka miała udział w produkcji – będzie dobrze, jeśli nauczy się te czołgi remontować, nie myląc stóp z metrami i galonów z litrami. Cieszyć będą się zapewne czołgiści – przynajmni­ej ci, którzy jeszcze wierzą, że kiedyś wyjdą z muzealnych T-72. No i amerykańsk­i przemysł, który dostał od polskich władz obietnicę kolejnych miliardów dolarów. Polscy podatnicy powinni być jednak czujni – czołgowe obligacje mogą być kolejnym kosztownym dziedzictw­em rządów PiS. (MŚ)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland