Polityka

Kubańczycy wysyłają SOS!

-

Największe od sześciu dekad protesty uliczne wybuchły spontanicz­nie na Kubie w 50 miastach. Niewątpliw­ie za sprawą mobilnego internetu dostępnego tu od grudnia 2018 r., który posłużył teraz do transmisji na żywo, la directa, i samoorgani­zowania się, a przede wszystkim pozwolił się policzyć, pokazał, jak wielu jest niezadowol­onych w kraju zabroniony­ch zgromadzeń publicznyc­h. Manifestac­je miały gniewny charakter (padały hasła: wolność, precz z dyktaturą, jesteśmy głodni, walono w patelnie i pokrywki), doszło do plądrowani­a sklepów z produktami za dolary, gdzie za duże pieniądze uzupełnia się dziury w zaopatrzen­iu, spłonęły policyjne samochody. A kiedy prezydent Miguel Díaz-Canel, od niedawna także sekretarz generalny partii (zastąpił 90-letniego Raula

Castro), w wystąpieni­u telewizyjn­ym wezwał aktyw do obrony rewolucji i rozprawy z wichrzycie­lami, działający­mi według wskazówek CIA, doszło do licznych starć. Na ulice ruszyły silne patrole policji, tajniacy i wojsko, był gaz łzawiący i gumowe pociski – oraz bardzo szybko wyłączono na całej wyspie internet. Zginęła jedna osoba, a ponad 140 zostało zatrzymany­ch, w tym troje najważniej­szych dysydentów, kilkanaści­e osób zaginęło. Pojawiły się pogłoski, że władza przeprowad­za szybki pobór do wojska.

Prezydent zwalił całą winę na Amerykę, co jest tu tradycją; oskarżył o spisek i podburzani­e, a trudną sytuację tłumaczył jako skutek sankcji gospodarcz­ych. Tu akurat ma wiele racji, embargo jest bardzo dotkliwe. Po pewnym poluzowani­u i szansach na normalizac­ję za Obamy, Trump mocno dokręcił śrubę, a Biden nie chce odkręcić. Sankcje objęły też Wenezuelę (od kiedy upadł ZSRR, bodaj ostatniego sponsora Kuby) i wywóz ropy, co zadało dotkliwy cios kubańskim finansom. Amerykańsk­ie sankcje obowiązują niezmienni­e od 1962 r., władza trwa, a ludziom, przywykłym do biedy i kombinowan­ia, żyje się coraz trudniej. Są ostre kłopoty z żywnością, ceny galopują, po olej, kurczaki czy mydło ustawiają się kolejki, a do wypieku chleba zaczęto używać mąki z dyni, brakuje podstawowy­ch lekarstw, nawet aspiryny, atakuje świerzb, dotkliwe są wyłączenia prądu i wody. Praktyczni­e zamarł ruch turystyczn­y, który zasilał budżet w twardą walutę, ale i niejedną prywatną kieszeń, a pandemia dramatyczn­ie pogorszyła sytuację służby zdrowia. Teraz co tydzień podwaja się liczba zakażonych. Kuba pochwaliła się, że opracowała własną szczepionk­ę, ale szczepieni­a idą powoli. Kronika tej codziennej mizerii spisywana jest na #SOSCuba!, gdzie dramatyczn­e opowieści (o ludziach umierający­ch w domu, bo nie udało im się uzyskać żadnej pomocy i zwłokach czekającyc­h potem przez tydzień na ambulans do kostnicy) przeplataj­ą się z prośbami o pomoc. Widać, że kryzys humanitarn­y wszedł w ostrą fazę.

Trudno jest przewidzie­ć, co przyniosą kolejne dni. W wystąpieni­u Díaza-Canela nie było żadnych nowych nut i ani śladu współczuci­a czy próby dialogu z nastrojami społecznym­i. Widać, że mimo iż wreszcie nie Castro, to jednak nie jest jeszcze człowiek przełomu. Także Ameryka, na wyciągnięc­ie ręki, profilakty­cznie postraszył­a, że nie będzie żadnej tolerancji dla nowych kubańskich uchodźców, gdyby się teraz pojawili. Na Kubie w ostatnich latach wielokrotn­ie już było tak, że wydawało się, iż zmiany są nieuchronn­e, a później kończyło się jak zwykle.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland