PwuŁłapdkzie
Wubiegłym tygodniu (26 lipca) Ministerstwo Finansów przekazało do konsultacji ustawę wprowadzającą obietnice podatkowe PiS z tzw. Polskiego Ładu. Sam projekt liczy aż 225 stron. Początkowo resort dał na jego konsultacje... dwa tygodnie. Szybko jednak zrozumiano, że to za mało, więc termin wydłużono do 30 sierpnia. Ustawa ma wejść w życie od 2022 r. Projekt przewiduje m.in.: • podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł brutto (obecnie maks. 8 tys. zł), • podwyższenie progu podatkowego, po którego przekroczeniu nalicza się 32-proc. stawkę PIT, do 120 tys. zł brutto rocznie (obecnie 85,5 tys. zł), • brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku, • wprowadzenie 9-proc. składki zdrowotnej liczonej od dochodu dla przedsiębiorców rozliczających się według stawki liniowej (obecnie składka wynosi 381,81 zł miesięcznie),
• zmiany w obliczaniu składki zdrowotnej dla ryczałtowców – wyniesie jedną trzecią wysokości ryczałtu; spadną za to stawki ryczałtu dla niektórych zawodów, np. medycznych i programistów.
Na zmianach ma według resortu finansów zyskać ok. 18 mln osób płacących podatki w Polsce, w tym najbiedniejsi i emeryci.
Klasa średnia pracująca na etacie ma na zmianach nie stracić dzięki zapowiadanej uldze. Obejmie ona osoby zarabiające rocznie między 68 412 zł a 133 692 zł brutto. Ale np. wykładowcy, artyści czy dziennikarze, mogą się na ulgę nie załapać, bo nie będzie ona uwzględniała przychodów pomniejszanych o 50-proc. kosztów uzyskania przychodów z tytułu praw autorskich.
Na propozycjach straci też wielu mikroprzedsiębiorców, których obciąży konieczność płacenia pełnej składki zdrowotnej. Rząd będzie jednak przekonywał, że przygotowany pakiet jest probiznesowy. Zawiera bowiem np. nowe ulgi podatkowe mające pobudzić innowacyjność i rozwój firm.
Kontrowersje budzą też niektóre inne pomysły spoza Polskiego Ładu, które są przemycane w projekcie. Chodzi np. o:
• propozycję zmiany w rozliczaniu najmu mieszkań – będzie to możliwe tylko na podstawie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, co uderzy w część wynajmujących,
• obietnicę abolicji podatkowej dla tych osób i firm, które nie zadeklarowały swoich dochodów w Polsce – jeśli je zgłoszą w II połowie 2022 r., zapłacą 8-proc. podatek, ale ominą je ewentualne kary,
• zwiększenie kompetencji Krajowej Administracji Skarbowej – tzw. nabycie sprawdzające umożliwi funkcjonariuszom skarbówki kupno towarów lub usług i sprawdzenie, czy sklep wydaje paragony,
• obniżenie limitu płatności gotówkowych – między firmami spadnie on z 15 do 8 tys. zł, a w transakcjach między firmą i konsumentem wyniesie 20 tys. zł (to się nie spodoba prezesowi NBP, który jest orędownikiem gotówki).
Podatnikom sprawi sporą trudność wyliczenie, czy zyskają, czy stracą na nowych propozycjach. Z tych, którzy stracą, ci sprytniejsi zaczną szukać luk pozwalających zmniejszyć obciążenia. Największym przegranym Polskiego Ładu mogą być samorządy, które mają udziały w dochodach z PIT. W ciągu dekady mogą stracić nawet
145 mld zł.