Lekcje z Goebbelsa
Spieszcie się szmaciarze zadawać pytania” – grozi dziennikarzom TVN emerytowany amant polskiego kina Jarosław Jakimowicz. Dziś zszedł na psy i okupuje ekran TVP Info; dorabia, sącząc jad pod skrzydłami Jacka Kurskiego i w towarzystwie Magdaleny Ogórek. Są siebie warci. Cytat z Jakimowicza jest obrzydliwy, ale świetnie pokazuje emocje wokół koncesji dla TVN24 oraz tzw. lex TVN: zawiść, zazdrość, małość, chęć odwetu. Za pomysłem ustawy, która ma złamać niezależność TVN, stoi radomski technik teatralny Marek Suski. Jego znajomość mediów zdradza choćby ta złota myśl: „TVN jest mało wiarygodny, powinien brać wzór z TVP”. Idealne zestawienie w nienormalnym świecie. Publiczne media w Polsce zawsze były narzędziem politycznym: raz bardziej czerwone, innym razem wyraźnie zielone, ale nigdy tak skrajnie brunatne. Ekipa Jarosława Kaczyńskiego nie tylko doskonale wie, co i kiedy mówić do swoich wyborców, ale też jak mówić, żeby trwać u władzy. Doskonale odrobiła lekcje z Josepha Goebbelsa.
I teraz zagadka: patrząc na metody pracy Kurskiego, oglądając konferencje Morawieckiego, słuchając monologów Kaczyńskiego, który z poniższych cytatów z niemieckiego ministra propagandy nie pasuje? Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. Zwykła propaganda ma niewiele wspólnego z obiektywizmem i jeszcze mniej z prawdą.
Kaczyński wie, że musi mieć takie media, żeby część Polski, która zwykle daje mu władzę, nie zaczęła nagle wątpić i pytać. Sama TVP nie byłaby tak dobrą machiną propagandową, gdyby nie Kurski.
Jest draniem, ale draniem bardzo skutecznym. Zgrabnie bawi się retoryką, rwaniem kontekstu, insynuacją, kłamstwem, cynizmem. Nigdy nie używa rękawiczek i skalpela. Ma gdzieś zacieranie śladów. Operuje łomem. TVP Kurskiego to ważny, ale tylko element propagandowych puzzli PiS. Swoje role mają też stacja nadawcza w Toruniu, Karnowscy, Sakiewicz, a od niedawna – Daniel Obajtek.
Mordowanie przez Orlen niezależności regionalnych dzienników, zastępowanie dziennikarzy aparatczykami to ten sam element kneblowania wolności, co atak na TVN, tylko mniej widowiskowy. Nie ma międzynarodowego kontekstu, nikt nie piśnie, można dorzynać. Kiedy ludzie nie potrafią zadawać pytań, bo są na to za głupi, możesz nimi manipulować bez końca. A są za głupi, bo nie dałeś im wiedzy, tylko wykarmiłeś manipulacją. Tak działa Nowogrodzka. Każdy, kto stanie jej na drodze, zostanie złamany.
Państwowa własność daje PiS panowanie nad TVP, publiczne pieniądze pozwalają sterować Rydzykiem, Karnowskimi i Sakiewiczem, gospodarcze zależności ułatwiają ustawianie Rymanowskiego. Na Amerykanów na razie nie było sposobu. Nawet jeżeli Kaczyński przegra, wszyscy będą pamiętać, jak łatwo jest politykom zakneblować usta i wiązać ręce tym, którzy umieją pytać. Czy jest sposób, by to się nie powtórzyło w przyszłości? Zapytałem czytelników Twittera, który model finansowania daje mediom najwięcej szans na wolność poglądów? Z 1,5 tys. głosujących 51 proc. wskazało prywatny kapitał, 41 proc. – subskrypcję! Państwowa własność? – 3,5 proc. wiary, że daje swobodę. Kamil skomentował: „Najwięcej szans pewnie prywatny kapitał/subskrypcja. Chociaż i w tym przypadku istnieje ryzyko poglądów właściciela i nacisków urzędowych”. Elżbieta: „Własność państwowa w razie niepowodzeń zawsze może liczyć na wsparcie, dotacje, przywileje. A władza, która daje, oczekuje przynajmniej przychylności”.
Na razie Kaczyńskiemu w mediach skutecznie udaje się realizować zasadę: kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
To też z Goebbelsa.