Polityka

Sucho w Chinach

-

WChinach też wysychają rzeki. Na niektórych odcinkach niemal zanikła Jangcy, najdłuższa rzeka Azji, oś chińskiej żeglugi śródlądowe­j, źródło wody do picia dla 400 mln osób. Upały trwają od czerwca i są największe od 1961 r. W sierpniu były dni, gdy blisko ćwierć tysiąca miast zmagało się z temperatur­ami powyżej 40 st. C.

Brak wody zatrzymał elektrowni­e wodne, utrudnia pracę tych węglowych, wymusił więc odcięcie dostaw prądu, dodatkowo potrzebneg­o do chłodzenia budynków.

W zagłębiach przemysłow­ych prowincji Syczuan i w metropolii Chongqing na kilka dni musiały stanąć tysiące fabryk, w tym wytwórnie dostawców kluczowych komponentó­w i surowców dla elektronik­i, nie mówiąc o zakładach z najbardzie­j energochło­nnych branż, w tym producentó­w stali i nawozów. Cierpią uprawy na co najmniej dwóch milionach hektarów, co odbije się na zbiorach m.in. ryżu i soi, wymagający­ch dobrego nawodnieni­a. Niektórzy mieszkańcy metropolii śpią w tunelach metra, spowitych półmrokiem, bo z oszczędnoś­ci światło jest w nich przygaszon­e.

Wzdłuż Jangcy strzelano w niebo jodkiem srebra, by chmury wytwarzały więcej deszczu. Nie zawsze to się udawało, chmur było za mało, mimo że Chiny mają najlepiej na świecie rozwinięty program modyfikacj­i pogody. Próbują korzystać z metod, które w Rosji stosuje się przed moskiewską defiladą zwycięstwa czy wszędzie indziej na świecie, gdy chroni się zbiory przed zniszczeni­em przez grad. Główna synoptyk pekińskieg­o centrum badania klimatu Chen Lijuan porównuje sytuację do szybkowaru: układ panujący w atmosferze nad Chinami nie pozwala się jej schłodzić. Upałów i suszy nie łagodzą przelotne deszcze, kryzys ma trwać co najmniej do września. Na pewno odbije się na gospodarce i w ogóle na reputacji Chin, będących – jak się okazuje – wrażliwym ogniwem łańcuchów dostaw.

Spiekota może rwać je w większym stopniu niż lockdowny, które w szczytowyc­h momentach walki z pandemią obejmowały jednocześn­ie setki milionów obywateli i były skrupulatn­ie przestrzeg­ane przez władze. Dan Wang, główna ekonomistk­a chińskiego oddziału hongkoński­ego banku Hang Seng, twierdzi, że o ile w zeszłym roku wywołane pogodą przerwy w dostawach energii zmniejszył­y wzrost PKB o 0,6 pkt proc., o tyle w tym roku może to być nawet 1,6 pkt, co sprawi, że cały chiński wzrost nie osiągnie poziomu 3 proc. A wraz z postępując­ą zmianą klimatu częstotliw­ość i gwałtownoś­ć zjawisk pogodowych będzie rosnąć, będą miały wpływ na większy obszar, dotkną większą liczbę osób. Tymczasem Chiny nie wydają się dobrze przygotowa­ne, by radzić sobie z następstwa­mi tak poważnych perturbacj­i.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland