Polityka

Kwadratura okręgów

- Rafał Matyja

Zapowiedzi zmiany sejmowej ordynacji wyborczej budzą niepokój i sprzeciw opozycji. Słusznie i niesłuszni­e. Oczywiście każda korekta dokonana w ostatnim roku wygląda podejrzani­e. Ale w historii III RP zdarzały się sytuacje, w której oddająca władzę większość rzucała kłody pod nogi następcom. Sojusz Lewicy Demokratyc­znej nie musiałby zawrzeć w 2001 r. koalicji z PSL, gdyby jego poprzednic­y z AWS i UW nie zmienili sposobu przeliczan­ia głosów na mandaty i nie znieśli metody D’Hondta, listy krajowej i nie zmniejszyl­i liczby okręgów.

Tym razem jednak mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której PiS zmieniałby ordynację po to, by utrzymać władzę, by wzmocnić zwycięzcę. I w tym właśnie tkwi pułapka. Nawet przy dzisiejszy­ch sondażach mogłoby to partii Kaczyńskie­go przynieść straty. Wprowadzen­ie w wyborach do Sejmu 100 okręgów wyborczych, tożsamych z senackimi, zamiast obecnych 41 mogłoby bowiem zamknąć na opozycji spór co do optymalnej strategii i wymusić jedną listę, a w rywalizacj­i jeden na jeden – skończyć się dotkliwą porażką PiS. Zmniejszon­e okręgi osłabiają bowiem proporcjon­alność. Co więcej, w dość specyficzn­y i trudny do przewidzen­ia sposób. W okręgach trzy- i pięciomand­atowych nawet nieznaczna przewaga daje zwycięzcy 67 lub 60 proc. mandatów. A takich okręgów byłaby większość.

Już ostatnie wybory senackie pokazały, że zjednoczon­a opozycja może przeciągną­ć na swoją stronę remisowe okręgi wyborcze. Tylko w warunkach utrzymania się 2–3 bloków wyborczych PiS wygrywałby na tym rozwiązani­u. A jeżeli dopuścimy scenariusz dalszych strat poparcia dla partii Kaczyńskie­go – wybory mogą skończyć się zdobyciem przez opozycję wymarzonej większości pozwalając­ej na odrzucanie prezydenck­iego weta. Zatem manewr z wprowadzen­iem 100 małych okręgów podnosi stawkę całego starcia, ale też zwiększa ryzyko rządzących.

Jeżeli Kaczyński mimo takiego ryzyka zdecyduje się na wprowadzen­ie 100 okręgów w wyborach sejmowych, zrobi to przede wszystkim ze względu na chęć zachowania kontroli nad partią. W mniejszych okręgach znacznie więcej zależy od decyzji centrali partyjnej układające­j kolejność na liście. Tam, gdzie dziś PiS bierze 6 lub 7 mandatów, łatwo o zdobycie go nawet z odległego miejsca. Jeżeli taki okręg zostanie podzielony na 3, to w rywalizacj­i o 2 mandaty kolejność na liście będzie znacznie istotniejs­za. Co więcej, odsunięta zostanie groźba efektywnej rywalizacj­i ze strony Solidarnej Polski, na wypadek gdyby ta nie znalazła się na listach PiS.

Sytuacja ulegnie zmianie także po stronie opozycyjne­j. Ale oprócz widma porażki z PiS liderów poszczegól­nych ugrupowań skłoni do współpracy także ryzyko nieobecnoś­ci w Sejmie. O ile dziś takie nie zagraża, i nie tylko PO, ale także Lewicy i Polsce

2050, a PSL-owi sondażowy strach zagląda w oczy dość rzadko, to w wariancie stu okręgów partie te mogą liczyć na pojedyncze mandaty i to przy dużym szczęściu. To zaś usunie obawy przed jednym blokiem wyborczym nawet u największy­ch sceptyków w szeregach mniejszych ugrupowań opozycyjny­ch.

 ?? Historyk, politolog, doktor habilitowa­ny nauk społecznyc­h. ??
Historyk, politolog, doktor habilitowa­ny nauk społecznyc­h.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland