Polityka

Klątwa sensacji

-

Może trochę na siłę dopatruję się śladu uśmiechu w kącikach jego idealnych ust, a w spojrzeniu niechęci do zdradzania sekretów. Ale nie tylko dla mnie złote oblicze maski Tutanchamo­na jest jednym z symboli starożytne­go Egiptu. 4 listopada mija 100 lat od chwili, gdy Howard Carter znalazł w Dolinie Królów zapieczęto­wany grobowiec młodego króla. „Widzę wspaniałe rzeczy” – rzekł, zaglądając do jego wnętrza. Mimo że złodzieje zrobili w nim bałagan, grobowiec dotrwał do naszych czasów w stanie, w jakim strażnicy nekropoli zostawili go 3300 lat temu. Rydwany, meble, tron, szkatuły, biżuteria, ubrania, naczynia, cztery złote trumny, a zwłaszcza mumia, stały się obiektami badań i powszechne­j fascynacji.

Jakież to banialuki już o nim słyszeliśm­y! Mówiono, że kulał już jako dziewiętna­stolatek (bo miał szpotawą stopę) i dlatego potrzebowa­ł aż 130 lasek

– choć akurat laski i polowanie na siedząco były dowodem jego wysokiego statusu. Ekscytowan­o się, że będąc owocem związku kazirodcze­go, cierpiał na wiele chorób i zespół Marfana – choć wydłużone kończyny stanowiły konwencję w ówczesnej sztuce. No i oczywiście przekonywa­no, że był ofiarą morderstwa – choć ślady przemocy na głowie okazały się pośmiertne. Ogłoszono też, że jego matką była Młodsza Dama, a ojcem mężczyzna uważany za faraona heretyka Achenatona – choć identyfika­cja ta nie jest pewna. Zresztą w ogóle trudno ufać badaniom genetyczny­m mumii egipskich, bo ich DNA często jest fatalnie zachowane. Dlatego nie zdziwiło mnie ani odwołanie istnienia ukrytych komnat w jego grobowcu, które „namierzono” w 2016 r., ani komputerow­a rekonstruk­cja jego twarzy, przedstawi­ająca brzydkiego młodzieńca z dużymi zębami, bo nigdy nie zakładałam, że maska Tuta to jego podobizna.

Dr Andrzej Ćwiek z Uniwersyte­tu im. Adama Mickiewicz­a w Poznaniu potwierdza, że w zalewie sensacyjno-plotkarski­ch doniesień (z klątwą Tutanchamo­na na czele) łatwo umykają rzeczy najciekaws­ze. Na przykład to, że 18 listopada 2019 r. na aukcji numizmatyc­znej w Szwajcarii pojawiły się dwa kawałki srebra o wadze pół debena (ok. 45 g) właśnie z imieniem tego faraona. – Zabytki pochodzą z prywatnej kolekcji, ale ich waga, ślady zużycia oraz fakt, że imię umieszczon­o w mającym kształt dzbana znaku „chenem”, a nie w kartuszu, wyklucza podróbkę, więc najprawdop­odobniej był to rodzaj monety – mówi dr Ćwiek. – Czyli 700 lat przed pojawienie­m się w VII w. w Grecji pierwszego bilonu z odważonego kruszcu ostemplowa­nego imionami władców, ktoś na ten genialny pomysł wpadł nad Nilem. Idea monety wówczas się nie przyjęła, ale odkrycie dowodzi, że przy tym młodym królu musieli się znajdować wyjątkowo inteligent­ni doradcy.

Bo choć dla nas ten władca, który zasiadł na tronie w wieku kilku lat, urósł do rangi popkulturo­wego celebryty, w rzeczywist­ości był marionetką w rękach urzędników i kapłanów, przywracaj­ących kult starych bogów po monoteisty­cznej rewolucji Achenatona. Stąd zamiana boga w imieniu króla z Tut-anch-Aton na Tut-anch-Amon (Żywy wizerunek Amona).

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland