Gwiezdne wojny dla dorosłych 4/6
Andor, twórca serii: Tony Gilroy, 12 odc., Disney+
Tytułowego bohatera nowej produkcji osadzonej w świecie „Gwiezdnych wojen” już znamy. Cassian Andor (Diego Luna) pojawił się w pełnometrażowym „Łotrze 1” – tam był doświadczonym, zaprawionym w bojach pilotem. W serialu (akcja toczy się kilka lat przed wydarzeniami z filmu) trzyma się jeszcze na uboczu, jest złodziejem i sceptykiem, który próbuje przetrwać w świecie pod rządami Imperium. Nieco wbrew własnej woli dołączy do działań ruchu oporu, stając się jedną z kluczowych postaci rodzącego się Sojuszu Rebeliantów. Pierwsze wrażenia? Tak właśnie powinny wyglądać „Gwiezdne wojny” dla dorosłych. Poważniejsze, bardziej skupione na budowaniu dość posępnej atmosfery (pierwszy odcinek wygląda chwilami niczym wizualny hołd złożony „Łowcy androidów”) niż prowadzeniu karkołomnej akcji, do minimum ograniczające elementy komiczne. Nawet świetna ścieżka dźwiękowa – skomponowana przez Nicholasa Brittella, nagrodzonego Emmy za muzykę do „Sukcesji” – podkreśla zmianę nastroju. To już nie ta rozbuchana, kosmiczna przygoda, lecz podszyte goryczą spojrzenie za kulisy wielkiej historii, rozgrywające się w mrocznych zaułkach, zapuszczonych warsztatach, ponurych złomowiskach, wśród wyrzutków, samotników i kombinatorów, którym daleko do heroicznych postaci gwiezdnej sagi. Udostępnione do recenzji epizody obiecują i dają dużo, pytanie tylko, czy „Andorowi” – rozpisanemu docelowo na dwa sezony po 12 odcinków – uda się utrzymać tę jakość do finału, który ma prowadzić bezpośrednio do wydarzeń znanych z „Łotra 1”.