Godziny lepsze niż rok 3/6
Elin Cullhed, Euforia. Powieść o Sylvii Plath, przeł. Ewa Wojciechowska, Książnica, Poznań 2022, s. 320
Poetka Sylvia Plath popełniła samobójstwo w 1953 r. Jak mógł wyglądać ostatni rok jej życia? Szwedka Elin Cullhed próbuje to sobie zwizualizować. Nie jest to książka biograficzna, ale wyobrażony monolog wewnętrzny kobiety niespełnionej w żadnej roli: pisarki, żony, matki. Sylvia pragnie męża i go podziwia, ale i nienawidzi, bo Ted Hughes pisze z sukcesami dla BBC i przeprowadził rodzinę na przedmieścia Londynu. Córkę, potem też syna, po krótkich przypływach czułości trzyma raczej na dystans. Dla nieznajomych ma w zanadrzu szeroki i nieszczery uśmiech. Z przechadzek, spotkań i przemyśleń nie rodzą się wiersze, a„Szklany klosz”, pierwsza i jedyna powieść Plath, zalega jeszcze w teczce. Książka Cullhed zebrała w Szwecji świetne recenzje, bo nie romantyzuje słynnej amerykańskiej poetki ani choroby psychicznej, przeciwnie, jej
Sylvia jest kobietą z krwi i kości, wydaje się, że ma w sobie głód życia, ale nie umie znaleźć w nim treści. Wpada – jak to kiedyś ujęła Szymborska – w zachwyt i rozpacz na zmianę. Książka składa się z pytań, wątpliwości, Plath ciągle czeka, aż spłynie na nią zasłużona wielkość. Tyle że jest w tej książce karykaturalna. Umiarkowana wulgarność (nadal ma ochotę „się pieprzyć”) nie przydaje jej witalności i realności, a w jej myślach powracają wciąż te same motywy – potrzeba pisania, wolności, zmiany: „Wciąż byłam młoda, wciąż zasługiwałam na miłość, gdyby tak zejść z pokładu tego statku, pokazać konduktorowi bilet na pociąg, porzucić to oklepane życie, uciec dokądś i wyprzeć się tych dwóch czekających na mnie w domu uświnionych dziecięcych tyłków...”. Lepsza byłaby pewnie historia inspirowana Sylvią Plath, jak„Godziny”Cunninghama o Virginii Woolf, niż „powieść o”. Tu zamiast emocji jest głównie emfaza.