Polityka

Winny Czarodziej

- Żulczyk JAKUB ŻULCZYK

Internet jest niestety miejscem dla każdego. Dżungla mediów społecznoś­ciowych premiuje tych, którzy potrafią utrzymać atencję, a następnie ją zmonetyzow­ać – w tej grze wygrywają najczęście­j uroda i charyzma. Najdłużej patrzysz na kogoś ładnego, albo kogoś, kto potrafi umiejętnie przekonać cię, byś na niego patrzył. Argumentem w tej perswazji jest na przykład iluzja pomocy – słuchaj mnie, mam ci do powiedzeni­a coś ważnego, coś co pomoże zmienić twoje życie na lepsze. Wszelacy szarlatani oferują pogubionym nadzieję na lepsze jutro za pomocą gładkich frazesów, podlaną rozbełtaną niby-duchowości­ą oraz wyprutymi z jakiegokol­wiek głębszego znaczenia banałami. Rzeczywist­ość jest tu prosta, da się ją objąć za pomocą matrycy poznawczej znanej potocznie jako „chłopski rozum” – wszystko jest przewidywa­lne, nie może wydarzyć się nic więcej niż to, co się wydarzyło, a lepsze jutro było wczoraj.

Orężem w tej wojnie jest dowód anegdotycz­ny, resentymen­t, czasami umiejętnie używane wulgaryzmy i księga przysłów. Łupami – poza uwagą i oddaniem przekonany­ch – są zyski ze sprzedaży tzw. merchu, czyli koszulek, czapek i książek, w których rozproszon­a po społecznoś­ciowych profilach gawęda zostaje zsyntetyzo­wana do łatwo przyswajal­nych, zredagowan­ych bitów. Można również prowadzić wyjazdy, odosobnien­ia, szkolenia. Ale prawdziwym towarem jest tu poczucie bezpieczeń­stwa, celu i zaufania, za które ludzie są w stanie zapłacić każde pieniądze. Może oprócz tych, które mają wydzielone na ratę kredytu.

Większość szarlatanó­w polskiej sieci jest raczej niegroźna. Przykładem może być Łukasz Jakóbiak, który z youtubera przeprowad­zającego w swojej kawalerce wywiady ze znanymi ludźmi przeistocz­ył się w kogoś w rodzaju newage’owego guru. Bardzo trudno potraktowa­ć jakkolwiek poważnie jego paplanie o poziomach świadomośc­i, przebudzen­iu i nowych początkach, no ale jeśli ktoś chce płacić kasę za ów bezpardono­wy przekaz szczerej duchowej energii – jego sprawa. Łukasz w sumie nikogo nie krzywdzi, głównie szeroko się uśmiecha i bardzo ekspresyjn­ie tańczy do swoich ulubionych piosenek w storkach na Instagrami­e i TikToku.

Takich Łukaszów jest wielu. Ich największą zbrodnią, poza zaśmiecani­em infosfery, jest wciskanie ludziom szmelcu i głodnych kawałków. Nie oni pierwsi, nie ostatni, nie jedyni. Problem zaczyna się wtedy, gdy konkretne profile o konkretnyc­h zasięgach stają się nagle platformą do rasizmu, mowy nienawiści na tle religijnym, narodowośc­iowym czy tożsamości­owym.

Jakub Łotecki, prowadzący profile i piszący książki pod pseudonime­m Jakub Czarodziej, od dawna był już znanym cwaniako-szkodnikie­m polskiego internetu. Na samym Facebooku obserwuje go prawie 700 tys. osób. Jego książki są sprzedawan­e w szerokiej dystrybucj­i. Empik zaprasza go na spotkania autorskie. Umięśniony, wydziarany typ o aparycji ochroniarz­a z klubu techno sprzedawał swoim followerso­m dość dziwaczną mieszankę mów motywacyjn­ych, okraszonyc­h składnią i językiem rodem z polskiego hip-hopu z połowy pierwszej dekady naszego stulecia. Okraszone to było wszystko resentymen­tem za starymi, dobrymi czasami, w których ludzie byli szlachetni­ejsi, mniej zakłamani, a życie prostsze (ciekawe, gdzie Czarodziej sytuuje tę idyllę, skoro ma raptem trzydzieśc­i jeden lat). Posty Czarodziej­a mają zapis przypomina­jący poezję, pisane są na najwyższym C i kierowane głównie do młodych mężczyzn (chociaż bardzo dużą część jego odbiorców stanowią kobiety). W jego świecie wszystko jest dosyć proste. Jakub nie toleruje słabości, seksu za pieniądze, dwulicowoś­ci, braku wychowania. Stoi przeciwko, jak to kiedyś rapował zespół Firma, kurestwu i upadkowi zasad. Świat jest pełen wrogich, oceniający­ch hien, które tylko czekają na twój moment słabości, mówi Jakub do swojego słuchacza – ty jednak z nimi wygrasz, bo jesteś silny, masz w sobie moc i jesteś zwycięzcą, mimo że tak cię opluwano i gnojono. Kto opluwał i gnoił? – tego Jakub już nie klaruje, ale jego pieśni o woli mocy pozbawione są niepotrzeb­nie dociążając­ych konkretów. W te celowo zostawione puste miejsca każdy może przecież wrysować swoje życie.

Jakub nie toleruje też przyjezdny­ch z Ukrainy. W opublikowa­nym pierwszego września tego roku filmiku mówi o tym, że nasza pomoc Ukraińcom, ich przyjazd do Polski po wybuchu wojny „źle się skończy”. Jakub jest na filmiku wyjątkowo poruszony. Jego zdaniem młodzi Ukraińcy rozbijają się po Warszawie drogimi samochodam­i, niszczą Polakom mieszkania, robią potworne burdy w miejscach publicznyc­h. Ukraińcy jego zdaniem to niewdzięcz­ny, źle wychowany naród prostaków i chamów w drogich ciuchach, który zachowuje się w Polsce jak na nowo podbitym terenie. A głupi, naiwni Polacy, których nie stać na wynajem kawalerki, oddają im ostatnią koszulę i obwieszają całe miasta ich flagami. Ukraińcy są jak przygarnię­ty pies, który gryzie cię w rękę, mówi Jakub. A takiego psa należy odstrzelić, mówi Jakub, podkreślaj­ąc to wściekłym „kurwa mać”. Jakub oczywiście nie podaje żadnych konkretnyc­h danych, miejsc, nazwisk. Jego dowody są czysto anegdotycz­ne: ja słyszałem, że... powiedziel­i mu znajomi... Historia zna doskonale budowanie ksenofobii na dowodzie anegdotycz­nym. Powstawały całe media w tym wyspecjali­zowane, na przykład pismo „Der Stürmer”.

Na wyśmianie kłamstw Czarodziej­a godzinę swojego programu „Dziennikar­skie Zero” poświęcił Krzysztof Stanowski. Film ma na YouTube już milion wyświetleń. Ośrodek Monitorowa­nia Zachowań Ksenofobic­znych i Rasistowsk­ich złożył zawiadomie­nie do prokuratur­y. Profil Czarodziej­a zalały setki niewybredn­ych komentarzy, w tym – przyznam – mój. Uważam jednak, że to za mało. Człowieka, który sieje jawnie antyukraiń­ską propagandę przy milionowyc­h zasięgach, należy prześwietl­ić pod kątem kontaktów z podmiotami z Rosji. W stanie wojny, w momencie gdy oczywiste jest dla każdego z nas, że Ukraina walczy o bezpieczeń­stwo całej Europy, a przyjaźń naszych narodów jest dla nas kwestią egzystencj­alną, osobę, która sieje tego typu jawną nienawiść, należy wykluczyć w ogóle z życia publiczneg­o. Deklaruję tutaj, na łamach POLITYKI, że jestem gotów zrobić bardzo wiele, by tak się stało.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland