Polityka

Ślepa kiszka

- STANISŁAW TYM

Czy to, co dziś mówi moralnie garbaty urzędnik, powinno nas wciąż dziwić? Wszak państwowe aktywa zaczęły umierać, gdy Zjednoczon­a Prawica bezkarnie zdemolował­a najwspania­lsze na świecie polskie stadniny koni. W ten sposób siedem lat temu zakiełkowa­ła znów u nas upiorna bolszewick­a tandeta. Prawica pokazała nam kierunek zwijania się, który nazwała rozwojem.

Minęło siedem lat. Dalej obrastamy brakiem aktywów. Za to przedsięwz­ięcia takie, jak uroczyste otwarcie ślepej kiszki na Mierzei Wiślanej, „czynią z nas poważne państwo” (cytat z prezesa). Jasne, a kwintesenc­ją tej powagi jest bez wątpienia wicepremie­r Sasin. Widać już, że wyrąbał się na węglu niczym łyżwiarski debiutant na lodzie. Oskarża samorządy, że sprowadzał­y miliony ton tego surowca od Kremla i doprowadzi­ły Polskę do katastrofy energetycz­nej. Rząd z węglem nie miał przecież nic wspólnego. No tak, pani Lucynka z wioski pod Sejnami nie ma pojęcia, kto sprowadza węgiel i skąd. A takich Lucynek płci obojga mamy pewnie z pięć milionów, więc może się nauczą – myśli pan od aktywów – że to samorządy zawaliły sprawę. Ksiądz powtórzy przekaz z ambony i w ten sposób będziemy mieć kolejnych odpowiedzi­alnych za bezwład państwa. Można by jeszcze ogłosić, że dotychczas samorządy same produkował­y energię elektryczn­ą dla całego kraju, a teraz postanowił­y się dorobić, więc podnoszą ceny do niebotyczn­ych sum. Rząd nie zna przecież wstydu. Może nawet Bąkiewicz zorganizow­ałby demonstrac­ję pod hasłem „Oddajcie elektrowni­e rządowi, chcemy mieć światło i czytać książki”.

Mamy też samorządow­ca bohatera. Pisowskieg­o bohatera, który czegokolwi­ek się tknie, zamienia to w czarne złoto. Dr inż. Jarosław Margielski (już samo imię wystarczy, prawda?), prezydent Otwocka, najpewniej od stycznia wicepremie­r, tak umiał się zorganizow­ać, że przed nadchodząc­ą zimą zabezpiecz­ył 64 osoby. I nie żadne tam 4,5 tys. za tonę, tylko 2,9 (miało być poniżej dwóch, ale to chyba był żart Suskiego). Doprawdy, wzór samorządow­ca. Grupa inicjatywn­a już zbiera na jego pomnik.

Tymczasem tzw. szef tzw. rządu wziął udział w zlocie ultraprawi­cy w Madrycie i od razu wziął byka za rogi. „Jestem najszczęśl­iwszym premierem w Europie” – wyznał. Panie Morawiecki, to już wszyscy dawno zauważyli, że pan ma ciągle 40 stopni gorączki. Wtedy często rzeczywist­ość staje się bajeczna. Widzi się dużo szczęśliwy­ch krasnoludk­ów zasiadając­ych w spółkach Skarbu Państwa, Czerwony Kapturek przynosi wszystkim babciom śniadania, obiady i kolacje, a Królewna Śnieżka czeka w domu z gitarą, śpiewając rosyjskie romanse. „Gdybym nie był Polakiem, chciałbym być Hiszpanem” – ciągnął Morawiecki. A po co? Jesteś pan dumnym pisowcem, to wystarczy. Bo któż inny czerpałby radość z lżenia Europy i Unii Europejski­ej, do której należymy. Któż inny nawoływałb­y do walki z UE? I to jakimi słowami! Unijne instytucje mogą się przekształ­cić „w ponadnarod­ową bestię, zwierzę bez tradycji” – pluł do mikrofonu premier. A może pora założyć jakąś własną, lekko faszyzując­ą partię, i wraz z Orbánem, Marine Le Pen i Donaldem Trumpem uratować Putina?

Ciekawi mnie jeszcze, co zrobi żelazny elektorat PiS, gdy mu zabraknie na codzienną zupę, o prądzie nie wspominają­c. Czy zardzewiej­e, ale i tak niezłomny niczym czołg „Rudy” pójdzie za rok do urn głosować na załogę Kaczyńskie­go? A może „żelaźni” przekują się we współczesn­ych kosynierów, by „łeb urwać hydrze”, jak namawiał wieszcz Mickiewicz?

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland