Podróż nad fiordy 5/6
BPrzesilenie. Malarstwo Północy 1880–1910, Muzeum Narodowe w Warszawie, do 5 marca 2023 r.
ywają wystawy ważne, kontrowersyjne, przełomowe, imponujące itd. Ta jest – jakkolwiek staroświecko to zabrzmi – po prostu ładna.
Jeżeli jednak ktoś postara się wyjść poza czystą przyjemność kontemplowania barw, warsztatu malarskiego czy wysmakowanych kompozycji, to czeka na niego ciekawa opowieść o sztuce przełomu wieków. Ówcześni skandynawscy twórcy, bo to oni są bohaterami ekspozycji, znajdowali się w podobnej sytuacji co nasi rodzimi artyści. Z jednej strony podpatrywali nowinki ze światowej stolicy sztuki, czyli Paryża. Z drugiej jednak zatopieni byli w lokalności: surowej przyrodzie, fiordach i połowach ryb, mitach i ludowych obyczajach. Mało tu estetycznych nowalijek, choć w Europie do pracowni artystów pukał ekspresjonizm, fowizm, kubizm, a nawet abstrakcja, na wystawie przeważa raczej realizm z domieszką impresjonizmu i postimpresjonizmu, a nad zachwytem postępem i nową epoką góruje melancholia i nostalgia. I co chwila intryguje pytanie: czy nam tu w Polsce bliżej do tego północnego wyciszenia, czy do gwaru i energii Południa? Pytanie wzmacniają tu i ówdzie obrazy naszych mistrzów (Wyczółkowski, Ruszczyc, Podkowiński) dodane i wchodzące w subtelny dialog ze skandynawskimi twórcami. Wychodzi starannie przygotowana lekcja dość słabo u nas znanego malarstwa z Norwegii, Danii czy Szwecji. Z edukacyjną zachętą w postaci kilku prawdziwych hitów – jak okazała „Melancholia” Edvarda Muncha i wspaniałe prace Vilhelma Hammershøia.