Mrok i światło
Choć Manu Larcenet jest jednym z najważniejszych twórców europejskiego komiksu, w Polsce jego dorobek odkrywamy powoli. Na szczęście do wydanych wcześniej „Codziennej walki” i „Raportu Brodecka” dołącza kolejne znakomite dzieło Francuza: pierwsza część serii „Blast” (przeł. Katarzyna Sajdakowska, Mandioca, 5/6), pełnej niuansów i mrocznej symboliki podróży w głąb duszy człowieka oskarżonego o brutalny atak na kobietę. Larcenet korzysta z fabularnego szablonu – przesłuchanie podejrzanego Polzy Manciniego staje się okazją do retrospektywnego spojrzenia na całe jego życie – lecz prowadzi opowieść z precyzją, unikając schematyzmu. Kreśli fascynujący, niepozbawiony okrucieństwa i goryczy portret człowieka, który porzucił społeczne normy w poszukiwaniu swojej prawdziwej natury. Mistrzowskie połączenie czarnego kryminału i przypowieści filozoficznej.
Najnowszy komiks izraelskiej artystki Rutu Modan „Tunele” (przeł. Zuzanna Solakiewicz, Gregory Zvika Portnoy, Kultura Gniewu, 5/6) to pułapka zastawiona na czytelników. Na pierwszy rzut oka przypomina bowiem współczesną wariację na temat Indiany Jonesa – osią fabuły jest tu wszak poszukiwanie Arki Przymierza – na dodatek rysowaną w barwnym, nieco karykaturalnym stylu komiksów o Tintinie. Ale ta niepozbawiona humoru przygoda okazuje się jednocześnie przenikliwą opowieścią o tradycji i pamięci, a także celną analizą konfliktu izraelsko-palestyńskiego i historii łączącej/dzielącej oba narody. Na dodatek Modan potrafi te wszystkie tematy odsączyć z patosu i nacjonalizmu, łącząc je w bardzo atrakcyjnej, popkulturowej formie.
Pozycja „Mały drewniany robot i księżniczka z pieńka” (przeł. Hubert Brychczyński, Centrala, 4/6) nie jest klasycznym komiksem, raczej ilustrowaną bajką dla najmłodszych czytelników, lecz autor tej książeczki Tom Gauld jest bez wątpienia gwiazdą brytyjskiej ilustracji. Na co dzień rysuje paski komiksowe do „Guardiana” i „New Scientist”, łącząc pozorną prostotę kreski z inteligentnym humorem. Historyjka o drewnianym rodzeństwie, które musi odnaleźć się w pełnym niebezpieczeństw (takich jak zaczarowany budyń czy nawiedzona studnia) świecie ma w sobie wszystkie elementy, z których słyną prace Gaulda: dowcip, erudycję i pełną wdzięku żonglerkę fabularnymi schematami. Niby błahostka, ale zwłaszcza w sezonie świątecznym nieoceniona.