Zełenski u Bidena
Jedenastu głosów zabrakło w Senacie USA, by przyjąć prezydencki pakiet wsparcia dla Ukrainy i na inne potrzeby bezpieczeństwa. Nie pomógł alarm Pentagonu, że napoczęty został ostatni miliard dolarów na finansowanie dostaw amunicji, ani apel Joe Bidena, że jeśli Ukraina nie powstrzyma Putina, to będą musieli zrobić to amerykańscy żołnierze. Ale z misją w Waszyngtonie jest właśnie Wołodymyr Zełenski, i jeśli to zaproszenie traktować wedle reguł dyplomacji, to można mieć nadzieję na przełom. Kongres ma od przyszłego tygodnia wolne, a bez jego zgody dotychczasowy schemat pomocy USA się skończy. Dlatego żona prezydenta Ołena Zełenska mówi w BBC, że brak amerykańskich funduszy to dla Ukrainy „śmiertelne zagrożenie”. W Stanach do tej pory górę brała partyjna polityka, w której nie chodzi wcale o Rosję, tylko o prezydenturę – zdaniem części Republikanów Biden bardziej skupia się na Ukrainie niż na ochronie granicy USA. Dlatego im bliżej wyborów, tym bardziej politycy nie chcą iść pod prąd nastrojom, a te nie są korzystne. Pomimo nakreślonego przez Bidena widma wojny w USA spada obawa, co udokumentował sondaż Pew Research Center, że rosyjska agresja w Europie poważnie zagraża bezpieczeństwu USA. Rośnie natomiast odsetek Amerykanów przekonanych, że ich kraj zrobił już tak dużo, iż więcej nie musi. Bardziej niechętni kontynuowaniu pomocy są Republikanie, a to po ich stronie koncentruje się polityczna debata przed styczniowymi prawyborami, które mogą wyłonić faworyta do listopadowego starcia z Bidenem. Bardzo możliwe, że będzie to Donald Trump, obiecujący „rozwiązanie kryzysu” w ciągu 24 godzin, ale unikający odpowiedzi, jakie konkretnie podejmie działania.
Na razie paniki nie ma, bo Rosjanie idą na zachód bardzo powoli. Po niemal 10 latach wojny pozycyjnej wyrwali Ukrainie Marjinkę, osadę na przedmieściach Doniecka. Po zatrzymaniu ofensywy Ukraina odpowiada dalekimi atakami dronów-kamikadze, które co kilka dni wysyła w rojach na Krym czy Moskwę. Rosja niestety też się tego nauczyła i, co gorsza, umie je zwalczać. Parytet zdolności się wyrównał, przed czym w listopadzie ostrzegał generał Walery Załużny. Po tym jak przyznał się do błędów w kontrofensywie, część obozu prezydenckiego domaga się dymisji generała. Cios Zełenskiemu wymierzył z kolei były bokser, burmistrz Kijowa Witalij Kliczko, zarzucając prezydentowi skłonności autorytarne. Walka o władzę trwa w Ukrainie na dobre. Walka o Ukrainę ugrzęzła w polityce.
stawia Hamas, niewiele potrafią tu pomóc katarscy negocjatorzy. Aktywny udział w konflikcie stara się wziąć także ruch Huti z Jemenu, sprzymierzony z wrogim Izraelowi Iranem (czyt. nota obok). Atakuje zmierzające do izraelskich portów statki i eskortujące je okręty zachodnich marynarek.
Ujawniono nowe szczegóły październikowego ataku, w tym opisy bestialskich okaleczeń i gwałtów. Coraz więcej wiadomo też o tym, co spotkało wypuszczonych zakładników. Informacje te mają utwierdzać globalną opinię publiczną, zwłaszcza z państw, których rządy wspierają Izrael, że jego kampania jest usprawiedliwiona, a przyjęte środki są proporcjonalne do skali doznanych krzywd i ewentualnego zagrożenia ze strony terrorystów, gdyby ci nie zostali zneutralizowani. Jednak wahadło globalnej empatii zdaje wychylać się na stronę palestyńską. Demonstracje uliczne regularnie maszerują w wielu miastach kilku kontynentów, są liczne i pełne oskarżeń pod adresem rządu w Tel Awiwie, domagając się wolności dla oblężonej Gazy.