Polityka

Wojenna huśtawka

- MAREK ŚWIERCZYŃS­KI

Rok kończył się źle. Prezydento­wi Ukrainy nie udało się przekonać amerykańsk­iego Kongresu do przyznania funduszy na finansowan­ie zbrojeń w 2024 r. Co prawda w czasie wizyty Wołodymyra Zełenskieg­o ogłoszona została kolejna dostawa o wartości 200 mln dol., ale pieniądze się skończą, jeśli Kongres nie poprze wielomilia­rdowego pakietu. Polityczne tło jest skomplikow­ane, ale zwrot od „wspierania Ukrainy tak długo, jak będzie trzeba” do faktycznej (oby tymczasowe­j) blokady, ilustruje ewolucję nastrojów znaczącej części Zachodu. Dominuje pesymizm, zmęczenie, poczucie braku perspektyw. Skąd to się wzięło? Rok zaczynał się entuzjazme­m: Ukraina dostawała nowoczesny sprzęt z Zachodu, a kolejne dostawy przełamywa­ły kolejne opory – czołgi, rakiety, systemy przeciwlot­nicze, pociski manewrując­e. Jednocześn­ie w krajach NATO szkoliły się tysiące żołnierzy, którzy w zachodnim stylu mieli zadać Rosji decydujący cios: przerwać lądowy korytarz z Donbasu na Krym, wyjść na tyły Rosjan, pobić ich i zmusić do ustępstw. Propagando­wo rozdmuchan­a letnia ofensywa stanęła jednak najdalej po kilkunastu kilometrac­h, a dziś wojskowi analitycy zastanawia­ją się, czy w ogóle zasługiwał­a na takie miano. Ukraińskie­j armii łatwiej niż zdecydowan­y manewr przychodzi­ło powolne wyczerpywa­nie Rosjan. Sama jednak ponosiła przy tym ciężkie straty.

Wojna weszła w impas, a głównodowo­dzący armią ukraińską generał Walery Załużny publicznie przyznał się do błędów w planowaniu i ocenie przeciwnik­a. Te przewinien­ia obciążają też Zachód, bo najwyraźni­ej nie pomogły ćwiczenia, analizy i narady natowskich generałów nad mapami w ukraińskic­h bunkrach. Ukraina miała oczywiście też sukcesy. Paradoksal­nie kraj praktyczni­e pozbawiony marynarki wojennej największe sukcesy odniósł w walce z Flotą Czarnomors­ką. Atakowane systematyc­znie bazy na Krymie i zatapiane okręty, w tym najcenniej­szy podwodny, zmusiły Rosję do cofnięcia, co pozwoliło Ukrainie uruchomić morski eksport produktów rolnych. To samo zboże wywożone lądem doprowadzi­ło jednak do tąpnięcia w relacjach z Polską, najbliższy­m i najważniej­szym pośredniki­em w dostawach broni z Zachodu. Idea strategicz­nego braterstwa Warszawy i Kijowa zachwiała się. Byłaby teraz pora, wraz z nowym rządem, zacząć je odbudowywa­ć.

Jesienią najmodniej­szym tematem analiz wojskowo-polityczny­ch w Ameryce, Europie była perspektyw­a ukraińskie­j przegranej. Tyle że dla Ukrainy przegrana nie jest opcją, a Zachód byłby za nią współodpow­iedzialny. Może w poczuciu strategicz­nej odpowiedzi­alności, a może dla ratowania twarzy, Unia Europejska w grudniu otworzyła rozmowy akcesyjne z Ukrainą i sąsiednią Mołdawią, też stojącą w poczekalni. Ścieżka członkostw­a to jeszcze nie otwarte drzwi, a unijny sojusz to nie to samo co ochronny parasol NATO. Ale wbrew przygnębie­niu Ukraina na koniec roku zobaczyła promyk nadziei i zrobiła krok na zachód. Na razie bez pieniędzy, bo unijny pakiet wciąż blokują Węgry.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland