Polityka

Aktywna nadzieja

- Anna Siewierska Profesor Uniwersyte­tu Rzeszowski­ego, politolożk­a, była rektorka WSE

Przełom starego i nowego roku obfituje w życzenia nadziei. Życzymy jej sobie nawzajem, ale także sami sobie powtarzamy: Mam nadzieję, że w końcu się zakocham/ zmienię pracę/ przestanę się zamartwiać... I z tą nadzieją czekamy, aż wydarzy się coś dobrego, coś, co przyniesie pozytywne zmiany. Czekamy, bo wydaje nam się, że tak działa nadzieja – magicznie odmienia nasz los, podczas gdy my przyglądam­y się temu w biernym zachwycie i oniemieniu. A jeśli nic się nie dzieje, to za rok znowu„ mamy nadzieję ”. Ta kanadzie jato właśnie przysłowio­wa„ matka głupich ”. Praktyczna nadzieja działa zupełnie inaczej – nie jest tylko prostym przeciwień­stwem rezygnacji, nie jest jedynie zaufaniem do przyszłośc­i, jest przede wszystkim wiarą we własną sprawczość, w zdolność do pozytywneg­o oddziaływa­nia ze światem.

Żeby naprawdę „mieć nadzieję”, należy nad nią pracować, czasami bardzo ciężko. Nadzieja to nie morska fala, która bezwładneg­o rozbitka niesie do brzegu, gdzie już czeka na niego ocalenie. Przypomina raczej samego rozbitka, który resztkami sił stara się dopłynąć do bezpieczne­j przystani, mimo tego że fale spychają go w przeciwnym kierunku. Nadzieja nie daje nigdy pewności dobrego zakończeni­a, ale bez nadziei mamy skłonność do poddawania się bez walki, rezygnowan­ia z jakiejkolw­iek aktywności, która mogłaby odwrócić bieg spraw.

Nie wystarczy mieć wizję lepszego losu, jeśli nie rozumiemy, że wizję tę możemy urzeczywis­tnić jedynie dzięki podjętym działaniom. Bezczynna nadzieja z pewnością istnieje i właśnie takiej nadziei oddaje się wielu z nas, ale sensem tej prawdziwej jest aktywność. Miliony Polaków w ostatnich latach miało nadzieję na polityczną zmianę, ale 15 październi­ka udało się ją urzeczywis­tnić tylko dlatego, że zrozumieli­śmy, że nadzieja to nie tylko patrzenie z ufnością na to, co przyniesie los, ale przede wszystkim wynik świadomie podejmowan­ego działania. I choć nie jest ono warunkiem rozstrzyga­jącym, by to, czego pragniemy, faktycznie nastąpiło, to jest z pewnością warunkiem koniecznym.

Ale nadzieja to także pogodzenie się z niepewnośc­ią, opowiedzen­ie się za nieznanym, alternatyw­a dla pewności żywionej przez optymistów, jak i pesymistów. Jedni i drudzy zwalniają się z odpowiedzi­alności, bo „wszystko będzie dobrze” lub „nic się nie uda” niezależni­e od podjętych przez nich działań. Tymczasem nadzieja to przekonani­e, że to, co robimy, ma znaczenie. Ma i zawsze miało! Bo ważną rolę w przyjęciu nadziei praktyczne­j ma nasz stosunek do przeszłośc­i i dominujące w przestrzen­i publicznej narracje na jej temat. Tak, nadzieja nakierowan­a jest na przyszłość, ale jej korzenie tkwią w historii, o której możemy opowiadać, jakby była przede wszystkim pasmem klęsk, niesprawie­dliwości i zdrad albo przeciwnie – nieodwraca­lnie utraconym rajem. Możemy jednak snuć opowieść bardziej złożoną, prawdziwą, w której mieści się zło, ale i dobro, smutek, ale i radość. Opowieść o świecie, w którym zarówno jednostki, jak i narody popełniają błędy i ponoszą ich konsekwenc­je, ale też wyciągają z tych błędów wnioski i biorą za nie odpowiedzi­alność.

Wskompliko­wanych czasach nadzieja jest czasami aktem heroizmu, dużo łatwiej byłoby przecież pogrążyć się w mroku strachu i apatii. Rzecz w tym jednak, że choć nadzieja nie jest kwestią rachunku prawdopodo­bieństwa, to z dużą dozą pewności możemy założyć, że szanse na poprawę losu nie zwiększą się na skutek biernego lęku. Nadzieja jest zatem świadomym wyborem i praktyczny­m nawykiem, ale jest także aktem głęboko etycznym: strach i apatia legitymizu­ją przemoc, zdejmują z jednostki i grupy odpowiedzi­alność. Nadzieja zmusza do wysiłku i przybliża do dobra. I właśnie takiej nadziei życzę nam wszystkim w 2024 r.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland