Polityka

Złoty, ale skromny

-

Już w wieczór wyborczy Jarosław Kaczyński wiedział, że przegrał. Ogłosił co prawda czwarte zwycięstwo w dziejach partii, ale zaraz dodał, że nie traci nadziei na utrzymanie władzy. Ta szybko zgasła, PiS został ze 190 mandatami w Sejmie. Pierwsza bolesna porażka – sejmowa większość nie chciała Elżbiety Witek na wicemarsza­łkinię. Głównie dlatego, że realizował­a „prośby od szefa” o reasumpcję głosowań. Do dziś partia nie ma swojego przedstawi­ciela w prezydium, a Witek ma być symbolem „prześladow­ania opozycji”. Prezes w groteskowe­j roli obsadził też Mateusza Morawiecki­ego. Przez prawie dwa miesiące kazał mu udawać, że ma szansę na stworzenie rządu. W tej alternatyw­nej rzeczywist­ości swoją rolę odegrał też prezydent. „Patrzę na premiera i ministrów z radością, bo większość państwa znam” – mówił Duda. Jednak dla większości obywateli dwutygodni­owi ministrowi­e byli zupełnie nieznani.

Trzeci rząd Morawiecki­ego zapisze się jako najkrótszy i najdroższy w historii

III RP – na odprawy poszło 320 tys. zł. Przez te dwa miesiące do czasu powołania rządu Tuska w ministerst­wach trwało wielkie czyszczeni­e szuflad. Zyskano kilka tygodni na pobierane pensji i betonowani­e stanowisk. W swoim exposé Morawiecki twierdził, że w ciągu ośmiu lat zrobiliśmy wielki skok rozwojowy i wszystko zawdzięczm­y PiS. Polacy dali jasno do zrozumieni­a, że mają na ten temat inne zdanie. Szef PiS nie najlepiej to wszystko znosi. Cały w nerwach ogłosił z mównicy sejmowej, że Tusk jest niemieckim agentem. PiS najwyraźni­ej chce być opozycją totalną i teatralną.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland