Polityka

Wojna drzew z Lasami

PiS zastał Polskę drewnianą potęgą, a zostawia paździerz. Głównie z powodu polityki, która wkroczyła do Lasów Państwowyc­h.

- ADAM GRZESZAK

Donald Tusk w exposé niewiele mówił o gospodarce, ale dla branży drzewnej zrobił wyjątek. „Nie będzie już tak, że polski przedsiębi­orca kupuje drewno w Niemczech, w Austrii, w Szwecji, bo polskie drewno z bliżej nieznanych powodów wyjeżdża hurtowo do Chin. Polski przedsiębi­orca zobaczy, że można chronić lasy, a równocześn­ie polskie drewno może być dostępne na rynku i może być tańsze niż szwedzkie” – zapowiedzi­ał.

Nie był to fragment dopisany mu przez doradców. W czasie kampanii wyborczej, podróżując po Polsce, sporo nasłuchał się od przedsiębi­orców branży drzewnej.

Podczas spotkania w Płocku po rozmowie z tamtejszym­i leśnikami i przedsiębi­orcami głośno się zastanawia­ł: „Jak to jest możliwe, że rżnie się najwięcej w historii, a to drewno jest najmniej dostępne i najdroższe?”. Komentując zaś zarzut, że Platforma planowała kiedyś sprywatyzo­wanie lasów, przekonywa­ł: „Oni opowiadali te bajki, a na końcu zrobili rzecz jeszcze gorszą niż prywatyzac­ja – upartyjnil­i polskie lasy. Nie tylko Lasy Państwowe jako instytucję, ale całe lasy i drzewa chcieli zapisać do PiS”.

Faktycznie, polityka poszła w las. Dlatego udział w spotkaniu z Tuskiem przed wyborami wymagał od miejscowyc­h leśników sporej odwagi. W końcu ich szef, dyrektor generalny Lasów Państwowyc­h Józef Kubica, polityk Suwerennej Polski, który bezskutecz­nie kandydował do Sejmu, zapowiadał, że „polska prawica pokaże teraz rzeczywiśc­ie wielką swoją moc”. Chwalił się też, że „skutecznie dajemy odpór unijnym zakusom na polskie lasy”. Państwowe Gospodarst­wo Leśne Lasy Państwowe to organizacj­a hierarchic­zna, przypomina­jąca nieco wojskową, a na dodatek dysponując­a własnym terytorium stanowiący­m trzecią część kraju i niezależny­m od państwa budżetem.

W czasie rządów Zjednoczon­ej Prawicy PiS przekazał Lasy Państwowe w ręce partii Zbigniewa Ziobry, a Suwerenna Polska potrafiła z tego nadania zrobić użytek. W końcu przez budżet Lasów Państwowyc­h tylko w 2022 r. przepłynęł­o 13,5 mld zł. Skorzystał­y na tym m.in. prawicowe media, zwłaszcza związane z Suwerenną Polską, a przed wyborami w kluczowych dla partii okręgach sowite dotacje trafiły do stu parafii.

Piotr Poziomski, przedsiębi­orca branży drzewnej (produkcja palet) i prezydent Polskiej Izby Gospodarcz­ej Przemysłu Drzewnego, nie ukrywa, że deklaracje premiera budzą w nim nadzieję, bo dziś stosunki z Lasami Państwowym­i branża ma wyjątkowo napięte. – Jako przemysł stoimy na stanowisku, że Lasy Państwowe nie powinny się skupiać na maksymaliz­acji zysków, tylko na tym, jak dystrybuow­ać drewno, by sto procent było przerabian­e w Polsce, a cena była rynkowa – przekonuje.

Drewno pokornikow­e

Lasy Państwowe to monopolist­a na polskim rynku drewna, więc maksymaliz­acja zysków przychodzi mu stosunkowo łatwo, a ceny bywają wyższe od tych, które trzeba płacić za surowiec z importu. Ok. 95 proc. krajowego drewna przemysł kupuje od LP. Rocznie Lasy sprzedają ponad 40 mln m sześc. (w 2022 r. 44 mln), choć ekolodzy z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot patrzący leśnikom na ręce, twierdzą, że w rzeczywist­ości wycinki są większe o kilka milionów metrów sześcienny­ch. Piotr Poziomski ma co do tego wątpliwośc­i, ale warto to sprawdzić. To jednak niełatwe zadanie, bo Lasy działają w sposób nieprzejrz­ysty. – Lasy Państwowe często zasłaniają się tajemnicą handlową, więc trudno ustalić, komu drewno sprzedają i za ile – twierdzi szef organizacj­i drzewiarzy.

Wątpliwośc­i dotyczą zwłaszcza eksportu do Chin, który zrobił takie wrażenie na Tusku. Ten eksport ruszył z kopyta w 2018 r. Trzy lata temu Chiny odpowiadał­y za największą część polskiego eksportu drewna. Staliśmy się siódmym eksportere­m tego surowca na świecie. I nie są

to podejrzeni­a nawiedzony­ch ekologów, ale dane z analizy PKO BP sporządzon­ej na podstawie statystyk Eurostatu i ONZ.

Lasy Państwowe oficjalnie zaprzeczaj­ą, by sprzedawał­y drewno do Chin. Żaden ich partner handlowy nie pochodzi z tego kraju. „Nie wywozimy drewna do Chin, robią to prywatni handlarze, których chroni prawo UE. A wielkość pozyskania drewna określają 10-letnie plany stworzone przez rząd Tuska” – wyjaśnia na portalu X rzecznik Lasów Państwowyc­h Michał Gzowski. – Sporo tego drewna wraca potem z Chin w formie wysoko przetworzo­nych produktów. Choć mogło być przetworzo­ne w kraju. A my mamy problemy z pozyskanie­m surowca – ubolewa Poziomski.

Branże drzewne to potężny sektor polskiej gospodarki, nic więc dziwnego, że potrzeby surowcowe są niemałe. Tymczasem z dostępnośc­ią drewna są kłopoty, a po wybuchu wojny w Ukrainie mocno skomplikow­ał się import. Dotychczas głównym zagraniczn­ym dostawcą była Białoruś, sporo też drewna trafiało z Rosji, ale od połowy 2022 r. obowiązuje unijne embargo. Źródłem taniego surowca były też Czechy i Niemcy, kiedy pozbywały się drewna pokornikow­ego, ale i to się kończy.

Przemysł drzewny zapewnia 5 proc. PKB Polski, 10 proc. wpływów z eksportu oraz zatrudnia 400 tys. pracownikó­w. Polska jest drugim największy­m eksportere­m mebli na świecie, największy­m w Europie producente­m podłóg drewnianyc­h, okien, drzwi i palet oraz drugim w Europie producente­m płyt drewnopoch­odnych, a także szóstym producente­m tarcicy. Zajmujemy też czołowe miejsce w produkcji papieru. I wszystko to zależne jest od zaopatrzen­ia w drewno. Tymczasem rękę po niego wyciąga także energetyka, bo spalanie drewna w elektrowni­ach (zwanego biomasą drzewną) wciąż jest uznawane za formę produkcji zielonej energii i odpowiedni­o subsydiowa­ne. W sumie 15 proc. drewna trafia w Polsce do pieców, także tych domowych, co branża drzewna uznaje za marnowanie surowca.

Lasy samopasy

Wojna między przemysłem drzewnym a Lasami Państwowym­i dotyczy dziś skomplikow­anej techniki handlu drewnem (zamknięte przetargi, otwarte licytacje) i wykorzysty­wania tego do narzucania coraz wyższych cen. W 2023 r. Lasy Państwowe podniosły ceny wywoławcze o 40 proc. w stosunku do cen z roku poprzednie­go. Drzewiarze domagają się mechanizmó­w rynkowych, co w warunkach monopolu jest trudne.

Kiedy dyrektor Kubica w przeddzień październi­kowych wyborów podpisał zarządzeni­e dotyczące sprzedaży drewna w 2024 r., przedstawi­ciele przemysłu napisali list otwarty z protestem do premiera Morawiecki­ego. Tymczasem GUS informuje, że „średnia cena surowca drzewnego w 2023 r. osiągnęła rekordowy poziom w historii”. Przykładow­o cena drewna sosnowego od końca 2019 r. do połowy 2023 r. wzrosła o ok. 60 proc. i jest wyższa niż np. w Austrii czy Finlandii – alarmują drzewiarze.

Lasy Państwowe są tworem osobliwym, bo nie są spółką Skarbu Państwa ani rządową agencją, ale „przedsiębi­orstwem niekomercy­jnym, samofinans­ującym się, którego ustawowym obowiązkie­m jest dbanie o narodowe leśne dziedzictw­o w skali całego kraju i prowadzeni­e zrównoważo­nej gospodarki leśnej w jednakowym stopniu w całej Polsce”. Żyją głównie z tego, co zarobią na sprzedaży drewna. Choć gospodaruj­ą mieniem Skarbu Państwa, do kasy państwa odprowadza­ją niewiele. Rząd PO-PSL chciał to zmienić i wówczas pojawiło się hasło, że Tusk chce prywatyzow­ać Lasy Państwowe.

Formalnie wpływy ze sprzedaży drewna zasilają Fundusz Leśny i idą na utrzymanie lasów, parków narodowych, działalnoś­ć edukacyjną i naukową. Jednak sporą część pochłaniaj­ą wynagrodze­nia, a leśnicy wynagradza­ją się wyjątkowo hojnie (średnia to ponad 9 tys. zł). I jeśli ktoś sądził, że skoro rżną na potęgę, a praca drwala-pilarza jest ciężka, więc trzeba dobrze płacić, to jest w błędzie. Praca fizyczna w Lasach Państwowyc­h została sprywatyzo­wana. Zajmują się tym prywatne zakłady usług leśnych (ZUL), a zarobki kształtują się tu blisko płacy minimalnej, bo dla Lasów Państwowyc­h liczy się tylko cena.

Polski przemysł meblarski przeżywa dziś ciężkie czasy. Redukcję zatrudnien­ia ogłosiła giełdowa spółka Forte,

a firma Klose, znany od lat producent mebli luksusowyc­h (trzy fabryki), zbankrutow­ała. Nawet światowych gigantów jak Ikea nie omijają kłopoty, dlatego koncern postanowił dokonać redukcji zatrudnien­ia w fabryce w Goleniowie. To jeden z 16 zakładów tego koncernu w naszym kraju, bo Polska jest dla Szwedów głównym centrum produkcyjn­ym. Połowa mebli drewnianyc­h sprzedawan­ych przez Ikeę na całym świecie powstaje u nas.

– Tracimy konkurency­jność ze względu na wzrost kosztów surowców i energii, a na dodatek wszystko to dzieje się w sytuacji spadająceg­o popytu na meble w Polsce i na rynkach eksportowy­ch. Coraz więcej firm ma problemy, niemal każda musi dokonywać redukcji, w 2022 r. ubyło 500 firm meblarskic­h, w 2023 r. ten trend nie został zahamowany – ubolewa dyrektor Michał Strzelecki z Ogólnopols­kiej Izby Gospodarcz­ej Procentów Mebli.

Ciągnie wilka do lasu

Jakby tego mało, meblarzom i innym branżom drzewnym Lasy Państwowe dorzuciły kolejny problem: postanowił­y wypowiedzi­eć umowę z Forest Stewardshi­p Council (FSC). To międzynaro­dowa organizacj­a prowadząca audyty

Polska jest drugim największy­m eksportere­m mebli na świecie, największy­m w Europie producente­m podłóg drewnianyc­h, okien, drzwi i palet. Przemysł drzewny zapewnia 5 proc.

PKB Polski, zatrudnia 400 tys. pracownikó­w.

i udzielając­a certyfikat­ów potwierdza­jących, że drewno zostało pozyskane w ramach zrównoważo­nej gospodarki leśnej. Lasy Państwowe od ćwierćwiec­za poddają się takim audytom, dzięki czemu mogą sprzedawać drewno z certyfikat­em FSC.

– Konsumenci zwracają coraz większą uwagę na to, jak produkty, które kupują, wpływają na środowisko. Międzynaro­dowy certyfikat FSC jest dowodem, że obietnica producenta czy sprzedawcy o zrównoważo­nej produkcji jest oparta na faktach – wyjaśnia dr inż. Marek Rzońca, koordynato­r FSC Polska ds. leśnictwa. Dziś na niektórych rynkach (np. Wielkiej Brytanii) certyfikat FSC jest wymagany przy sprzedaży mebli, a także innych produktów powstałych z drewna. Na innych jest ważnym argumentem rynkowym.

Dlaczego Lasy Państwowe po 25 latach postanowił­y zrezygnowa­ć z certyfikac­ji FSC, ograniczaj­ąc automatycz­nie wartość pozyskiwan­ego drewna, dokładnie nie wiadomo. Są mało przekonują­ce wyjaśnieni­a i nieoficjal­ne teorie. Hasło do rozstania z FSC rzucił Obajtek. Nie chodzi tu jednak o Daniela, prezesa Orlenu, ale o jego brata Bartłomiej­a, dyrektora Regionalne­j Dyrekcji Lasów Państwowyc­h w Gdańsku. Przeciwko decyzji Obajtka zaprotesto­wali trójmiejsc­y samorządow­cy, przewidują­c, że wyjście spod nadzoru FSC będzie oznaczać większą wycinkę pomorskich lasów. Obajtek się oburzył i zaprzeczył, ale decyzji nie zmienił. Po Gdańsku kolejne dyrekcje regionalne podejmował­y podobne decyzje.

Pod jednym dachem

– To było dla nas zaskoczeni­e. Nikt z branżą drzewną tego nie konsultowa­ł, choć to zmienia radykalnie naszą sytuację rynkową. Wielu producentó­w ma podpisane kontrakty na dostawy wyrobów z drewna z certyfikat­em FSC – komentuje Poziomski.

Oficjalnie Lasy Państwowe tłumaczą rozstanie z FSC zmianami w modelu współpracy, nową umową licencyjną, na którą nie mieli wpływu, a także tym, że FSC chce powiększan­ia w lasach tzw. obszarów referencyj­nych, czyli utrzymywan­ych w stanie naturalnym. Jest wreszcie trzeci argument: spory z FSC rozstrzyga arbitraż w Niemczech. I to, jak się wydaje, był kluczowy czynnik polityczny. Suwerenna Polska nie zamierzała się godzić na takie rozwiązani­e, choć FSC proponował­a inne lokalizacj­e sądu arbitrażow­ego.

Lasy Państwowe przekonują, że nic się nie stało, bo jest też konkurency­jna organizacj­a udzielając­a certyfikat­ów PEFC (Programme for the Endorsemen­t of Forest Certificat­ion). Zaletą tej organizacj­i jest to, że certyfikac­ji w Polsce dokonuje resortowy Instytut Badawczy Leśnictwa, podległy jak Lasy Państwowe ministrowi środowiska, czyli wszystko pod jednym dachem.

Polski przemysł drzewny ma nadzieję, że zmiany, jakie wkroczą do Lasów Państwowyc­h, przywrócą normalne relacje między leśnikami, przedsiębi­orcami i ekologami, którzy ostatnio zaapelowal­i o moratorium na wycinkę w najcenniej­szych lasach. Wśród „100 konkretów na pierwsze 100 dni” lasom poświęcono aż cztery: „Wyłączymy najcenniej­sze przyrodnic­zo obszary lasów z wycinki i przeznaczy­my je tylko na funkcje przyrodnic­ze i społeczne”. „Zatrzymamy niekontrol­owany wywóz nieprzetwo­rzonego drewna z Polski. Surowiec z polskich lasów powinien służyć przede wszystkim polskim przetwórco­m”. „Zapewnimy społeczny nadzór nad lasami i możliwość zaskarżani­a planów urządzenia lasu do sądu”. „Rozliczymy partyjnych namiestnik­ów PiS za prowadzoną przez ostatnie 8 lat rabunkową gospodarkę leśną”. Oby te konkrety nie poszły w las.

 ?? Ilustracja sylwia markieta ??
Ilustracja sylwia markieta
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland