Ratować iluzję 5/6
Francuzka Justine Triet zawsze robiła filmy o kobietach, które niełatwo zrozumieć. Przed „Anatomią upadku” nakręciła „Sybillę”, też wielopiętrowy, skomplikowany psychologicznie thriller o psychoanalityczce, która rezygnuje z zawodu, by wykorzystać zdobyte doświadczenie do napisania powieści opartej na zwierzeniach jednej ze swoich pacjentek z branży filmowej. W drugoplanowej roli niestabilnej emocjonalnie reżyserki obsadziła Sandrę Hüller, niemiecką aktorkę, której wyrafinowana, pełna niuansów gra stanowi z kolei najmocniejszy punkt nagrodzonej Złotą Palmą w Cannes „Anatomii upadku”. Hüller rozwija tu jakby rolę z tamtego obrazu. Jest dojrzałą, odnoszącą sukcesy na międzynarodowym rynku powieściopisarką postawioną w stan oskarżenia za zamordowanie męża. Film narusza strefę komfortu, nie podsuwa łatwych rozwiązań, pozostawia widza w bezradności, nie wyjaśniając, po czyjej stronie leży wina. „Anatomia upadku” to obraz bardzo hitchcockowski, twardo trzymający się zasad kina gatunkowego, a jednocześnie je łamiący, gdyż wszystkie przyzwyczajenia widzów związane ze stereotypowym odbiorem kryminału, dramatu sądowego oraz rodzinnej psychodramy są wzięte w cudzysłów. U Triet role się odwracają: silna kobieta korzysta z wolności, kieruje się egoistycznymi pobudkami, niszcząc kruchą równowagę związku. „Dobra relacja jest złudzeniem bardzo trudnym do osiągnięcia” – twierdzi w wywiadach artystka, tłumacząc, że przy okazji tego pomysłu zastanawiała się, co by się wydarzyło, gdyby jej prywatne piekło nagle stało się własnością publiczną. Powstało wybitne pod każdym względem, zaskakujące studium relacji damsko-męskich opisujące ścieranie się charakterów, nieustanną rywalizację na polu zawodowym, rosnącą nieufność partnerów w wyniku wzajemnego obarczania się odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenie będące przyczyną kalectwa 11-letniego syna. O tyle nowe i odkrywcze, iż uwzględnia perspektywę syna skłóconej pary – niedowidzącego chłopca odkrywającego znaczenie kłamstwa w imię ratowania resztek iluzji na temat szczęścia rodzinnego. Powstał jeden z najmocniejszych filmów sezonu.