W KWraktyokwaine 4/6
Autorka„Mapy”i„Czarnego hetmana” tym razem opowiada nam historię alternatywną rozgrywającą się w latach 80. i 90. w Krakowie i we wsi podkrakowskiej. W tej wersji historii komunizm, owszem padł, ale zwyciężyło Zjednoczone Mocarstwo Watykańskie. W tej rzeczywistości żandarmeria watykańska na ulicach Krakowa tropi tych, którzy przeklinają, a na studia można dostać się tylko z zaświadczeniem dziewictwa. Wizja jest straszliwa i Sadurska tę historię tak opowiada, że czujemy grozę aż do zaskakującego finału. Ale to nie tylko gra z historią i ostrzeżenie. Kluczową postacią jest tu Balbina, córka aptekarza, która urodziła się 13 grudnia 1981 r. Ma w sobie wielką siłę – tak się składa, że komu życzy śmierci, ten umiera, a poza tym wyczuwa zapachy o wiele silniej niż zwykli ludzie. Jest inna, podobnie jak jej babka:„Nazywają nas wariatkami, gdy pokazujemy im życie bez znieczulenia. My za nich dźwigamy świat, oni w nim tylko żyją”. W świecie, który opisuje Sadurska, mężczyźni w sutannach stanowią o ich życiu i śmierci. Do czasu. Sadurska tym razem napisała powieść apokaliptyczną, niepokojącą i skonstruowała ją zupełnie inaczej niż poprzednie dwie książki, które były rodzajem kolażu. Tutaj dobrze sprawdza się ciągła powieściowa narracja, która prowadzi nas przez rzeczywistość grozy czasem pomieszaną z groteską. Sadurska opisuje ten świat w najdrobniejszych szczegółach, czasem może aż nazbyt dokładnie. Jednak portret Balbiny, zbuntowanej dziewczyny, w której kłębią się rozmaite siły i która może więcej niż inni – jest bardzo udany. Nawet chciałoby się, żeby przeczytały tę książkę młode osoby, w których płoną ognie buntu i niezgody.