Ki sroekwzetżauka
Z okazji dnia„Miasteczka Twin Peaks” można zjeść kawałek słynnego placka wiśniowego i napić się nie mniej słynnej, czarnej jak północ w bezksiężycową noc kawy. A z okazji miłości do innych filmów wybrać się do knajp im poświęconym.
Diane, jest godzina 11:30, dwudziesty czwarty dzień lutego. Wjeżdżam do miasteczka Twin Peaks”. Agent specjalny Dale Cooper, grany przez Kyle’a McLachlana, nie wiedział jeszcze, co go czeka od godziny 11:31, podobnie jak autorzy „Miasteczka Twin Peaks” – David Lynch i Mark Frost – nie spodziewali się, że ich serial wyprodukuje rzesze fanów, którzy nawet po latach będą doszukiwać się ukrytych sensów w najdrobniejszych scenach. A 24 lutego stanie się dla nich dniem świętym, który będą na różne sposoby święcić. Choćby zjedzeniem placka wiśniowego serwowanego w Twin Peaks w restauracji RR, prowadzonej przez Normę.
Kto nie może polecieć do amerykańskiego stanu Waszyngton, leżącego tuż przy granicy z Kanadą, gdzie mieści się filmowa knajpa, kupiona przez prywatnego przedsiębiorcę i działająca obecnie pod szyldem Twede’s Cafe, może jechać do Torunia. Przez tydzień (od 19 do 25 lutego) aż pięć kawiarń i jedenaście restauracji ma w menu wiśniowy deser. Dodajmy, że chodzi o bardzo konkretny rodzaj placka z owocowym nadzieniem – ciepłym i dającym poczucie bezpieczeństwa. Ale to nie może być całe zamówienie – w Toruniu i wszędzie indziej – bo czym jest deser bez towarzystwa napoju? Oczywiście też zaczerpniętego ze świata Twin Peaks.
Jedną z najsłynniejszych kwestii padających z ekranu jest ta wypowiadana przez Coopera: „to cholernie dobra filiżanka kawy”. Jakiej? Agent specjalny doprecyzowuje: ma być czarna jak północ w bezksiężycową noc. Bariści, którzy wypłynęli na tzw. trzeciej fali kawy – która m.in. wylansowała przelewowe metody parzenia – pokiwaliby głową z uznaniem. W internecie można znaleźć ciekawą teorię dotyczącą symboliki, jaką ma ten napój. „Dale Cooper to mężczyzna, który szuka połączeń, który jest w swoim żywiole wszędzie tam, gdzie ciekawość i poczucie wspólnoty się przecinają. A kawa pomaga mu w uzyskaniu tego połączenia”, czytamy na stronie Eater.com. Gdy jedni analizują, inni monetyzują, sprzedając kubki czy koszulki z kwestią Coopera. Knajpa Twede’s na miejscu i z dostawą do każdego amerykańskiego domu oferuje też paczki z kawą, o której niestety można dowiedzieć się tylko tyle, że pochodzi z lokalnej palarni.
Tu może warto zrobić historyczno-gastronomiczny przypis: pokazywana w serialu restauracja to tzw. diner, działający często całą dobę i serwujący proste jedzenie. Pierwszy diner pojawił się w XIX w. i był po prostu furą zaprzęgniętą w konie, z której właściciel Walter Scott sprzedawał jedzenie dziennikarzom „Providence Journal”. Stąd zresztą układ wnętrza przypominający wagon. Diner jako codzienne miejsce spotkań pojawia się w wielu filmach i serialach (m.in. w obecnym teraz w kinach świetnym „Przesileniu zimowym” czy serialu „Riverdale”). Innym typowo amerykańskim – i rozsławionym dzięki filmowi – przybytkiem kulinarnym jest „deli”. To w takim miejscu, Katz’s Deli (Delicatessen), Sally grana przez Meg Ryan w „Kiedy Harry poznał Sally” udaje orgazm podczas jedzenia chleba z pastrami (siedząca obok kobieta rzuca wtedy: „dla mnie to samo”). Knajpa od dekad stoi w Nowym Jorku i ma w menu słynną kanapkę. To jednak rzadki przykład ekranowego jedzenia, które można kupić poza ekranem.
Większość barów i restauracji powstałych na cześć filmów i seriali serwuje jedzenie po prostu nazwane na cześć bohaterów – jak w nowojorskim „Beetle House” dla fanów „Soku z żuka”, gdzie jest i tytułowy „sok”, chociaż nie z wyciskanych robali, i burger Edwarda Nożycorękiego, i Wielka Ryba Blooma (przypomnijmy, że to nawiązanie do różnych filmów wyreżyserowanych przez Tima Burtona). Są miejscówki inspirowane światem Harry’ego Pottera, Gwiezdnych Wojen „Gry o tron”, „Chłopców z ferajny” i „Ojca chrzestnego”. Jest też lokal Bubba Gump Shrimp, którego właściciel kupił prawa do nazwy po sukcesie „Forresta Gumpa”. W filmie chodziło o upamiętnienie kolegi z wojska, który poległ w Wietnamie i był fanem krewetek. Cholernie dobrego talerza krewetek. n