Skierniewiczanka – paryżanka 4/6
To spora (80 dzieł), przygotowana międzynarodowymi siłami, wystawa sztuki, więc miejsce jej zorganizowania wydawać się może zaskakujące. Ale jest całkowicie uzasadnione, albowiem to właśnie ze Skierniewic pochodziła, urodzona w 1897 r., bohaterka ekspozycji. W młodości towarzyszyły jej dwie kultury: żydowska i polska. Szybko doszła też trzecia, francuska, albowiem artystka osiadła przed wojną w Paryżu i choć wróciła do Polski, to tylko na kilka lat. Początki miała wielce obiecujące, a pierwszą wystawę zorganizował jej Leopold Zborowski, marszand Modiglianiego i Soutine’a. Niestety, choroba psychiczna (mania prześladowcza) skutecznie zablokowała drogę artystki po szczeblach uznania. Choć z drugiej strony… uratowała jej życie. Karp niemal całą okupację spędziła w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, który okazał się dobrą kryjówką przed hitlerowskimi czystkami etnicznymi. Urokiem jej malarstwa jest różnorodność. Sporo w nim martwej natury, portretów, miejskich pejzaży, ale też scenek rodzajowych, niekiedy bardzo przejmujących, jak te dokumentujące jej pobyt w szpitalu psychiatrycznym. To często bardzo efektowne wizualnie, barwne prace, w których można znaleźć zarówno echo postimpresjonizmu, jak i kubizmu, który pod pędzlem i kolorowymi długopisami (jej ulubiona po wojnie technika) Karp przybrał postać oryginalnej mozaikowej formy. Zmarła w 1970 r. w biedzie i zapomnieniu. Skierniewicka, pierwsza monograficzna wystawa w Polsce, jest dobrym krokiem w stronę słusznego przywrócenia historii sztuki polskiej tej oryginalnej artystki.