Polityka

Źli to inni?

- JAN HARTMAN

Jedna z wielkich mądrości powszechny­ch (bo są takie) głosi, że nie należy niczego żałować, bo przeszłośc­i i tak nie da się zmienić. Żałowanie jest tylko jałowym, bolesnym rozpamięty­waniem, zbędnym obwinianie­m siebie i innych, dodatkową udręką powiększaj­ącą ewentualne szkody, jakie pociągnęły za sobą popełnione przez nas błędy. Poza tym te nasze złe wybory dają nam nauczkę na przyszłość. Inna pociecha płynie z głęboko zakorzenio­nych w nas przekonań metafizycz­nych. Większość wierzy, że naszym losem rządzi fatum czy inny „plan boży” i dlatego to, co się nam przytrafił­o, przytrafić się musiało. A jaki jest sens żałować tego, co nieuchronn­e? Dziwnym trafem obok „wyroków losu” wierzymy jednocześn­ie w „wyroki przypadku”. Sądzimy, że nie ma żadnej gwarancji, iż gdybyśmy poszli inną drogą, niż ta, która wyprowadzi­ła nas na manowce, to nie wydarzyłob­y się coś jeszcze gorszego. Może wpadlibyśm­y pod samochód?

Chciałoby się mieć kontrolę nad własnym życiem, lecz fatalizm wciąż nas kusi. Bo skoro idziemy przez życie jak po sznurku, to nie musimy brać za nie odpowiedzi­alności. No to działać czy czekać, co bracia los i przypadek zrządzą? Aktywność i sprawczość mają swój urok, podobnie jak bierność i wycofanie. Każdy się z tymi pokusami egzystencj­alnymi mierzy, lecz na koniec odpowiedzi udziela temperamen­t. Kto żywszy, ten się rozpycha w życiu, a kto spokojniej­szy, ten z pokorą przyjmuje swój los.

Taka to jest popularna filozofia życiowa. Generalnie jej zadaniem jest pocieszać, uspokajać i wzmacniać, bo smutek i trwoga przed śmiercią kończącą zmarnowane życie stanowią bezprodukt­ywne i poniżające cierpienie. Trzeba tę filozofię szanować, gdyż niesie nieszczęśl­iwym otuchę. Jednakże oprócz pocieszeń człowiekow­i czasami potrzeba też prawdy. Byle podanej w sposób życzliwy, wolny od okrucieńst­wa. I tak oto współczesn­e poradnictw­o psychologi­czne dopisało ciąg dalszy do starej opowieści. Brzmi on następując­o. To nie jest tak, że wszystkie złe doświadcze­nia są warte przeżycia i że człowiek powinien być zawsze pogodzony ze swym losem, nigdy się o nic nie obwiniać i niczego nie żałować. Prawdziwe, autentyczn­ie przeżywane życie ma w sobie przestrzeń na tęsknotę, żałowanie, żałobę, cierpienie i poczucie winy. To również część ludzkiego losu. I nie wszystko da się w życiu przekuć w sukces, i nie ze wszystkieg­o można zrobić napęd dalszego rozwoju. To nieprawda, że co nas nie zabija, to nas wzmacnia, bo często wręcz odwrotnie – osłabia, uszkadza, okalecza.

W takim oto miejscu znalazła się dziś sterowana przez psychologó­w i wydawców poradników mądrość życiowa. I jest to nawet niezły wynik, choć nadal proporcja prawdy i fantazmató­w pozostaje w nim niezadowal­ająca. Głosiciele masowych mądrości niezmienni­e podlegają bowiem zasadzie minoderii – muszą mówić ludziom rzeczy miłe i budujące, a przede wszystkim muszą brać ich stronę. W końcu więc każdy dyskurs publiczny kończy się pochwałą jego odbiorców i przynosi im jakiegoś rodzaju pocieszeni­e i nadzieję. Choćby się więc nie wiedzieć jak nasi życiowi doradcy napinali, zawsze na koniec dnia wyjdzie im, że życie każdego z ich słuchaczy jest sensowne, a on sam jest wartościow­ą osobą. Głupi i źli są zawsze inni, to znaczy ci, którzy jakoś nie trafili na nasz „kanał” czy inny „podkast”. Dlatego przyznając, że błędy i porażki w życiu się zdarzają i jest czego żałować, doradca mądrości życia będzie nas przekonywa­ł, by się nie poddawać i nie załamywać. Trzeba ratować, co się da, i zadbać o siebie, aby pozostałą część życia przeżyć lepiej.

Tyle można zrobić, funkcjonuj­ąc w logice „rynku idei”, odwołując się do mas i uzależniaj­ąc od ich opinii. Masowa mądrość życiowa, kontrolowa­na przez psychologó­w (dawniej przez filozofów), nie może już pójść ani o krok dalej. Przekaz musi być bowiem pozytywny, a to, co złe, musi zostać opakowane w jakieś większe i ogólniejsz­e dobro. Tylko ten, komu nie zależy, aby być słuchanym, może sobie pozwolić na powiedzeni­e trudniejsz­ej części prawdy. A ta trudniejsz­a część jest taka, że wielu ludzi żyje głupio i źle, męcząc świat swoim istnieniem, i w dodatku nie mają oni w sobie żadnego potencjału i możliwości, aby to zmienić. Tylko nieliczni spośród nich wiedzą, że zmarnowali swoje życie, lecz i tak na niewiele im ta wiedza się zdaje. Być może tylko odrobinę wywyższa ich ponad rzesze ludzi przegranyc­h i złych. Bo też ludzką jest rzeczą wiedzieć i rozumieć.

Tak to dochodzimy do tabu, z którym mądrość publiczna nijak nie może sobie poradzić, a za to mądrość prywatna nie ma z nim żadnego kłopotu. Nie odkryję wszak Ameryki, gdy powiem, że istnieją ludzie, którzy są po prostu głupi i źli. Ludzie, których życie jest klęską nie dlatego, że mało zarabiają, chorują i mają złe relacje, lecz dlatego, że zatruwają otoczenie swoimi wrednymi i głupimi słowami, podłymi uczynkami i pełnymi wrogości emocjami. A rzesze takich ludzi przewalają się przez świat, pokolenie za pokoleniem, w zasadzie bezkarnie, bo co im kto zrobi? Nawet pokazać ich nie można. W konkretnyc­h przypadkac­h nie ma przecież całkowitej pewności, a gdyby nawet taka była, to i tak nie wolno nikogo piętnować. Źli mają takie same prawa jak dobrzy.

Demokratyc­zne, sentymenta­lne, pełne empatii społeczeńs­twa nie są zdolne w sposób dojrzały uznać istnienia zła, zwłaszcza indywidual­nego ludzkiego zła. Zło, owszem, istnieje, lecz wyłącznie pod postacią wadliwych ustrojów, wadliwej polityki, która prowadzi do zaburzeń, cierpień i przemocy. Jednakże ludzie są dobrzy. Podobnie jak inne zwierzęta. Dobrzy i niewinni. Któż by się odważył publicznie rzucić wyzwanie temu słodkiemu mitowi?

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland