Polityka

Pomoc dla wybranych, miliony cierpią w samotności

- MARIA MISZTAL

23

lutego obchodzili­śmy Międzynaro­dowy Dzień Walki z Depresją. Nikt już chyba nie ma wątpliwośc­i, że jest to choroba cywilizacy­jna. Co czwarty Polak, czyli ponad

8 mln osób, doświadcza­ło lub doświadcza zaburzeń psychiczny­ch. Skala problemu jest ogromna, co ilustrują następując­e liczby. W 2023 r. 2139 osób do 18. roku życia (oficjalnie) próbowało popełnić samobójstw­o. 146 prób zakończyło się śmiercią. Najmłodszą ofiarą był siedmiolat­ek. Rzeczywist­e dane z pewnością są wyższe, ponieważ nie każda próba samobójcza jest rejestrowa­na przez policję.

To liczby ilustrując­e ogrom cierpienia. W tym kontekście jeszcze bardziej przerażają te, które stanowią realną odpowiedź na tragedię milionów ludzi:

– w Polsce jest zaledwie 9 psychiatró­w na 100 tys. mieszkańcó­w (dla porównania na Litwie jest ich 25),

– brakuje zwłaszcza psychiatró­w dziecięcyc­h, jest ich ok. 400 na, uwaga, 7 mln dzieci! Tymczasem w całym kraju w szkołach podstawowy­ch i ponadpodst­awowych jest ok. 6,1 tys. etatów psychologó­w. Wakatów jest niemal 2,3 tys., co oznacza, że jeden etat psychologa w szkole przypada na 785 osób,

– na wizyty w ramach funduszu zdrowia czeka się miesiącami, a średnia cena wizyty u psychiatry w całej Polsce wynosi 266,57 zł brutto.

No, ale za to mamy Centrum Zdrowia Psychiczne­go Dzieci i Młodzieży w Andrychowi­e. Kosztowało 3,4 mln zł i zostało otwarte z wielką pompą. Byli politycy PiS, samorządow­cy, ksiądz z kropidłem, przecinani­e wstęgi i okolicznoś­ciowe przemowy. Jest tylko jeden szkopuł, ale może czepiam się szczegółów – ośrodek nie przyjmuje pacjentów. Kto by się tym przejmował. Najważniej­sze, że był lansik, padło sporo ładnych i gładkich słów, a chorzy i tak zostaną pozostawie­ni sami sobie. Nie pasują do propagandy sukcesu.

O zaburzenia­ch psychiczny­ch mówi się coraz więcej, przestają być tematem tabu. Już nie wytyka się powszechni­e palcami osób korzystają­cych z usług psychiatry czy psychotera­peuty. O swoich

zmaganiach się z depresją mówią autorytety ze świata kultury i nauki. Zachodzą zmiany w mentalnośc­i społecznej, powoli, bo powoli, ale jednak. Nie pociągają one jednak za sobą zmian systemowyc­h. Aby ludzie mogli się leczyć i zdrowieć, najpierw trzeba uzdrowić chory system.

Ajak to wygląda gdzie indziej, np. w Szwecji? Jak się tam traktuje pacjentów? Mówi o tym w książce Anety Pawłowskie­j-Krać „Głośnik w głowie. O leczeniu psychiatry­cznym w Polsce” polski lekarz psychiatra, od lat tam mieszkając­y i pracujący: „W Szwecji są różne formy lecznictwa otwartego. Pacjenci nie potrzebują długiego pobytu w szpitalu, ponieważ pielęgniar­ki, jeśli jest taka potrzeba, mogą ich odwiedzać w domach nawet codziennie. W szpitalu każdy pacjent ma swój pokój z łazienką. Do dyspozycji są sala z urządzenia­mi do ćwiczeń, bieżnią i pokój relaksacyj­ny. Można w nim elektronic­znie sterować intensywno­ścią i barwą światła, a także temperatur­ą powietrza, są fotele zaprojekto­wane tak, aby zapewniały poczucie bezpieczeń­stwa. Przyjazne środowisko, żeby się uspokoić i zrelaksowa­ć (...). Leki? Szwedzi nie lubią leków, nie lubią być nimi otumaniani. W lecznictwi­e jest nacisk na to, żeby z pacjentem dużo rozmawiać. Stawia się na stosowanie psychotera­pii”.

Czy kiedyś przestanie­my opisywać kraje skandynaws­kie jak utopijne, baśniowe krainy? Dopóki „marzeniem” polskiego pacjenta na oddziale psychiatry­cznym będzie własne łóżko z czystą pościelą na sali, a nie materac na korytarzu, to nie przestaną być odległymi miejscami „za siedmioma górami, za siedmioma morzami”...

W Polsce jest kilka milionów osób, które potrzebują nieosiągal­nej dla nich pomocy. Nie mają poczucia, że ktoś ich wspiera, czują się samotne, zaniedbane, niewidzial­ne. Warto w końcu zwrócić na nie uwagę, a nie poświęcać tyle czasu i energii dwóm „męczenniko­m”, bajaniom niewszechw­ładnego już prezesa czy kolejnym wypowiedzi­om naczelnego obecnie „bulteriera” prawicy Przemysław­a Czarnka.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland