Polityka

Brygada się ulatnia

- (FRĄT)

Chociaż po ośmiu latach trudno w to uwierzyć, teraz to PiS jest opozycją i z tego radosnego powodu Lotna Brygada Opozycji działać już nie powinna” – ogłosili w mediach społecznoś­ciowych aktywiści, którzy kilka ostatnich lat poświęcili ośmieszani­u i psuciu krwi władzy PiS. Byli trochę jak Pomarańczo­wa Alternatyw­a w latach 80. – w myśl hasła: to, co śmieszne, przestaje być straszne. Trudno zliczyć wszystkie ich akcje, ale kilka można przypomnie­ć. W 9. rocznicę katastrofy smoleńskie­j odbijali zagarnięty przez rząd pl. Piłsudskie­go w Warszawie za pomocą tekturoweg­o czołgu z napisem „Gdzie jest wrak?”. Rok później, w 39. rocznicę wybuchu stanu wojennego, pojawili się pod domem Jarosława Kaczyńskie­go w milicyjnyc­h mundurach, żeby zrekonstru­ować jego (nie)internowan­ie. Innym razem sprowokowa­li policję do efektowneg­o pościgu po drzewie na pl. Piłsudskie­go, skąd wykrzykiwa­li pytania do prezesa PiS. A jeszcze innym próbowali zaaranżowa­ć „pokoje na godziny” w siedzibie NIK, po tym jak TVN ujawnił, że w krakowskie­j kamienicy należącej do Mariana Banasia działał „pensjonat na godziny”.

– Mawialiśmy niekiedy, że nawet jeżeli jakaś akcja nie do końca nam wyjdzie, to policja w odpowiedzi i tak coś wywinie i będzie śmiesznie

– mówi Arkadiusz Szczurek, jeden z aktywistów Lotnej Brygady Opozycji. Tak było 10 stycznia 2023 r., gdy działacze Lotnej wyjątkowo nie pojawili się na pl. Piłsudskie­go, bo mieli informacje, że tego dnia prezes Kaczyński będzie obchodził miesięczni­cę gdzie indziej. Wynajęli mieszkanie na drugim piętrze pobliskiej kamienicy, żeby przyglądać się obchodom w telewizorz­e, gdy nagle pod ich oknem pojawili się policjanci na dźwigu strażackim.„Jesteśmy tutaj dla państwa bezpieczeń­stwa” – przekonywa­ł jeden z funkcjonar­iuszy, choć nie wyjaśnił, co dokładnie zagrażało aktywistom. Miesiąc później

LBO zrewanżowa­ła się, wspinając się po drabinie pod okna komendy na ul. Wilczej w Warszawie. „Halo, kontrola” – zaczepiali mundurowyc­h, którzy chowali się przed nimi za zasłonkami.

Wszystko zaczęło się podczas kampanii samorządow­ej w 2018 r., gdy kilkoro znajomych „z ulicy” – uczestnikó­w antyrządow­ych protestów i kontrmiesi­ęcznic smoleńskic­h – ruszyło na spotkania polityków PiS, aby zadawać im niewygodne pytania. Propisowsk­a „Gazeta Polska” nazwała ich wtedy „lotną brygadą opozycji”. Przyjęło się. Ponad 200 happeningó­w później członkowie LBO pozują pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskie­j z transparen­tem: „To już koniec Jarosławie”. Brygada się ulatnia, ale bardzo prawdopodo­bne, że poszczegól­ni „brygadziśc­i” nadal będą aktywni. Bo – jak zauważa Szczurek – rządy PiS się skończyły, ale pisowcy zostali. I do części jego elektoratu wciąż nie dotarło, jakie szkody wyrządził.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland