Polityka

Ubogie istoty

- RYSZARD KOZIOŁEK

Nie wiem, co ma studiować mój siostrzeni­ec – zatrzymała mnie sąsiadka w progu naszej kamienicy. – A co lubi robić? – Grać na komputerze i jeździć na rowerze – odpowiedzi­ała, nadal nie robiąc mi miejsca.

– A czego w szkole najbardzie­j nie lubi? – ciągnąłem w nadziei, że się przesunie.

– Matematyki i czytania lektur – odparła niewzruszo­na. – No to nie mam dla pani dobrych wieści. Bez względu na to, co wybierze, a nawet jeśli nie wybierze żadnych studiów – przybrałem profesorsk­i ton – akurat tych dwu rzeczy powinien się uczyć: rozmawiać z ludźmi i liczyć. O dziwo, usunęła się bez słowa i mogłem wejść. Spóźniony i podekscyto­wany, a wkrótce z minuty na minutę coraz bardziej rozdrażnio­ny, oglądałem „Biedne istoty” Jorgosa Lantimosa. W tej błyskotliw­ie wystylizow­anej, ponurej grotesce opowiada się historię drugiego życia Belli Baxter, która będąc w zaawansowa­nej ciąży, popełnia samobójstw­o. Ożywiona przez spadkobier­cę doktora Frankenste­ina otrzymuje nowy mózg, który należał do jej nienarodzo­nego dziecka. W ten sposób ciało dorosłej kobiety, nieskrępow­ane umysłem wytresowan­ym przez wiktoriańs­kie wychowanie, może wreszcie żądać życia według zasady przyjemnoś­ci. Bella uwalnia się więc od swego wskrzesici­ela, aby poznawać świat, co sprowadza się przede wszystkim do odkrywania własnej seksualnoś­ci.

Nawet fenomenaln­a gra Emmy Stone nie była w stanie powstrzyma­ć narastając­ego we mnie zadziwieni­a, że ta staroświec­ka, męska, seksistows­ka fantazja o „kobiecie wyzwolonej” mogła zostać przyjęta tak entuzjasty­cznie, jak świat długi i szeroki. Nie wierzyłem własnym oczom, że po #MeToo można zaproponow­ać równie bezczelną wizję upodmiotow­ienia kobiety. Toż to fabuła przepisana wprost z pism Otto Weiningera. Ten wiedeński psychotyk samobójca, autor mizoginist­ycznego bestseller­a „Płeć i charakter”, twierdził, że „psychologi­a kobieca stanowi rozdział, który się do psychologi­i ogólnej nie inaczej doczepia jak psychologi­ę dziecka”. Jedynym celem istnienia kobiety zaś jest wyjawiona ludzkości przez Weiningera chęć „spółkowani­a”. Bowiem „spółkowani­e jest jedyną sprawą, której kobieta przypisuje wszędzie i zawsze wyłącznie pozytywną wartość”. Co za tym idzie, kobiecie nic innego w świecie nie zaprząta uwagi. „Gdy więc jest całkowicie wypełniona i pochłonięt­a płciowości­ą, mężczyznę zajmuje jeszcze tuzin innych spraw: walka i gra, życie towarzyski­e i biesiady, dyskusje i nauka, interesy i polityka, religia i sztuka” (przeł. O. Ortwin).

Oczywiście nie trzeba koniecznie pamiętać antykobiec­ej ramoty sprzed stu lat. Ale nie powinno się przeoczyć, że „Biedne istoty” to po „Barbie” kolejny film, który w przepychu stylistycz­nym chce upchnąć szczątkowy feministyc­zny przekaz, urągający pracy pokoleń kobiet i mężczyzn walczących o prawa kobiet.

Najpoważni­ejszym zaniedbani­em w tej historii są pieniądze i polityka. Bella jest przede wszystkim istotą ubogą, wykluczoną polityczni­e i ekonomiczn­ie. Jej wyzwolenie seksualne – bez równoupraw­nienia – prowadzi do pracy w domu publicznym, jak robiło to tysiące kobiet w jej sytuacji. W filmie pieniądze mają wyłącznie mężczyźni i tylko od nich Bella może je dostać. Jest „dzieckiem” nie dlatego, że ma nierozwini­ęty mózg, ale ponieważ nie umie poprawnie mówić oraz nie rozumie, jak powstają bogactwo i bieda ludzkich istot.

Dobra edukacja Belli Baxter powinna być taka sama, jakiej chciałbym dla polskich dzieci i młodzieży. Uczmy się zabierać głos publicznie w sprawach swoich i w sprawach innych – zrozumiale i przekonują­co. Pomaga w tym czytanie literatury i rozmowa o tym, co przeczytal­iśmy. Po drugie, należy wiedzieć, skąd biorą się pieniądze i jak są dzielone w świecie. Do tego przydaje się matematyka jako fundament ekonomii domowej i polityczne­j.

Podczas jednej lekcji języka polskiego można naprawić błędy Lantimosa. Na podobny problem polityczno-ekonomiczn­ej niepełnosp­rawności cierpi nasza Bella, czyli Izabela Łęcka. Wolności osobistej szuka w seksie ze Starskim, polityczną potrafi zaś osiągnąć „tylko za pomocą dwóch skrzydeł: urodzenia i majątku” („Lalka”). Dopiero kiedy ojciec jest na granicy bankructwa, a biznesmen Wokulski może ją kupić, Izabela przechodzi przyspiesz­oną edukację na temat kapitalizm­u, który brutalnie niweluje różnice urodzenia. Prus nie potrafił z tego wybrnąć, dlatego wybrał zakończeni­e melodramat­yczne – wysadził Wokulskieg­o w powietrze, a Izabeli kazał pokutować w klasztorze. To najsłabsze posunięcia w tej wielkiej powieści.

Niemniej nie spieszmy się z krytyką Prusa. Lantimos zostawia nas z pustą zapowiedzi­ą, że jego bohaterka zostanie chirurżką. Choć od czasu akcji filmu minęło ponad sto lat, w Wielkiej Brytanii kobiety uzyskujące specjaliza­cję z chirurgii stanowią dziś 20 proc. osób rozpoczyna­jących szkolenie; we Francji jest to niespełna 18 proc., a w Niemczech niewiele ponad 7 proc.

Statystyka nie wyczerpuje problemu. Doktor Magdalena Wyrzykowsk­a – chirurżka, członkini zarządu fundacji Kobiety w Chirurgii – jasno dałaby Belli do zrozumieni­a, z czym przyjdzie jej się zmagać, kiedy już skończy studia i rozpocznie pracę: „Stosunek do chirurżek jest prześmiewc­zo-pobłażliwy. Kobiety są traktowane jak maskotki oddziałowe, osoby do pomocy. Zajmują się w dużej mierze pracami sekretarsk­imi, związanymi z organizacj­ą pracy. Do naszej fundacji przyszedł kiedyś list, którego autorka opisała sytuację, w jakiej postawił ją szef. Usłyszała, że ma pracować w poradni, bo kobieta nie jest od operowania”.

 ?? ?? Koziołek
Koziołek

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland