Polityka

Front się kruszy

- MAREK ŚWIERCZYŃS­KI

Region stołeczny Ukrainy stracił główne źródło elektryczn­ości. Elektrowni­a trypilska, jedna z największy­ch w kraju, została zniszczona w ataku rakietowym w miniony czwartek. Na zakład spadło kilkanaści­e pocisków, zabezpiecz­enia okazały się za słabe. Na apel o nowe systemy obrony powietrzne­j pierwsi odpowiedzi­eli Niemcy, ale pojedynczy zestaw Patriot nie obroni rozsianych po kraju bloków energetycz­nych. Firma Centrenerg­o, do której należała zbombardow­ana elektrowni­a, straciła wcześniej inne, pod Charkowem i w Donbasie. W tym samym czasie rosyjskie pociski spadły ponownie na największą hydroelekt­rownię pod Zaporożem. Kolejny pożar, nowe uszkodzeni­a, ale tama wciąż trzyma, a generatory pracują. Energetycz­ny front przez minione dwa lata trzymał się nadspodzie­wanie mocno, teraz zaczyna się chwiać. Już po marcowej fali bombardowa­ń przedstawi­ciele odpowiedzi­alnej za większość elektrowni cieplnych firmy biznesoweg­o oligarchy Rinata Achmetowa mówili o 80-proc. ubytku zdolności wytwarzani­a. Ukraina utrzymuje pracę trzech elektrowni jądrowych (największa zaporoska jest wyłączona i pod okupacją), wytwarza prąd ze słońca i wiatru, sporo też importuje – dzięki temu system wciąż działa. Ale szef resortu energetyki ostrzega przed wyłączenia­mi.

Front w Donbasie też się kruszy. Krasnohori­wka, Toneńkie – to kolejne miejscowoś­ci zajęte w powolnym marszu Rosjan na zachód. Na celowniku Kremla ma być jednak Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, leżące zaledwie 30 km od granicy, ale skutecznie obronione na początku inwazji. O tym, że Rosja przygotowu­je ofensywę na tym kierunku, słychać kolejny raz, choć na razie marszu żadnej wielkiej armii nie widać – Rosjanie nacierają 100 km dalej na wschód.

Dla Putina Charków mógłby być jednak namiastką Kijowa, może przyszłą stolicą okupowanej wschodniej Ukrainy. Na razie na Charkowie koncentruj­ą się rosyjskie uderzenia – niemal codziennie ludzie giną pod bombami i rakietami. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówi o przyspiesz­eniu budowy fortyfikac­ji, a regionalne władze rozważają ewakuację już nie tylko z przygranic­znych rejonów. To zaczyna wyglądać na przygotowa­nia do oblężenia. Wizja powtórki z Mariupola i Bachmutu do potęgi może budzić przerażeni­e, ale walki o milionową metropolię byłyby krwawą pułapką przede wszystkim dla agresorów.

 ?? ?? Frontowe miasto Orichiw na Zaporożu dziś jest zupełnie zrujnowane.
Frontowe miasto Orichiw na Zaporożu dziś jest zupełnie zrujnowane.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland