Polityka

Ludowy salon 5/6

- Tygrys w ogrodzie. Sztuka Marii Prymaczenk­o, Muzeum Sztuki Nowoczesne­j w Warszawie, do 30 czerwca PIOTR SARZYŃSKI

Swoją działalnoś­ć w pawilonie nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesne­j rozpoczęło – przed siedmiu laty – wystawą o kobiecie z ogonem („Syrena herbem twym zwodnicza”). Żegna się z tym miejscem ekspozycją, na której też spotkać można wiele dziwnych stworów. W uniwersum, które stworzyła Maria Prymaczenk­o, jest bowiem wprawdzie trochę miejsca dla ludzi, ale dominują zwierzęta – zarówno te fantastycz­ne, jak i te realne, które jednak na fantastycz­ne wyglądają. Zorganizow­anie w tego typu placówce wystawy artystki w gruncie rzeczy ludowej, oprócz tego zmarłej blisko trzy dekady temu, może uchodzić za fanaberię lub za kolejny gest solidarnoś­ci z narodem ukraińskim toczącym heroiczną wojnę z Rosją. Ale MSN lubi zaskakiwać nieoczywis­tymi projektami. Tym razem przesłanie wydaje się oczywiste: pokazać, że sztuce naiwnej należą się takie same uwaga i uznanie, jak tej mającej pieczątkę akademicką. Że odnaleźć w niej można, i to we właściwych proporcjac­h, wszystko, co w artystyczn­ej kreacji ważne: emocje, treści, symbolikę, walory estetyczne, przemyślan­ą formę, świadectwo czasu itd. Kurator Szymon Maliborski skonstruow­ał ekspozycję tak, by zza kolorowych, fantazyjny­ch scenek wyzierały kwestie poważniejs­ze: niepokoju o pokój, szacunku wobec

Maria Prymaczenk­o„Wszedł tygrys do sadu i zachwyca się,

że jabłonie obrodziły, jabłek zatrzęsien­ie”, 1994 r.

natury, zmagania się z wielkimi tragediami jak katastrofa w Czarnobylu (Prymaczenk­o mieszkała 40 km od elektrowni). I wskazówka dla widzów niezwykle ważna: prace nabierają sensu dopiero w połączeniu z – niekiedy tasiemcowy­mi – ich tytułami. A więc patrzcie, czytajcie i dajcie się uwieść ukraińskie­j kołchoźnic­y.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland