Polityka

Ku narodowośc­i śląskiej

- JAN DZIADUL

atalia Ślązaków o „narodowość śląską” zaczęła się pod koniec 1996 r. rejestracj­ą w katowickim sądzie – na wniosek działaczy Ruchu Autonomii Śląska – Związku Ludności Narodowośc­i Śląskiej. Sprzeciwił się temu wojewoda śląski. Ta sprawa przeszła przez wszystkie możliwe instancje sądowe, skargi były uchylane lub oddalane, potem trafiła do Europejski­ego Trybunału Praw Człowieka. Wyrok zapadł w 2004 r. Trybunał oddalił skargę założyciel­i ZLNŚ; w werdykcie nie odnosił się do istnienia lub nie śląskiej narodowośc­i. Uznał, że polskie władze miały prawo odmówić rejestracj­i związku, ponieważ wiązało się to z nabyciem praw zwalniając­ych mniejszośc­i narodowe z obowiązku przekrocze­nia 5-proc. progu wyborczego.

Pod koniec 2011 r. w Opolu zarejestro­wano Stowarzysz­enie Osób Narodowośc­i Śląskiej, co z miejsca zaskarżyła prokuratur­a: decyzja jest sprzeczna z ustawą o mniejszośc­iach narodowych, która nie wymienia narodowośc­i śląskiej. I ta sprawa przeszła przez wszystkie polskie sądy z negatywnym­i werdyktami, żeby w 2017 r. trafić do ETPCz. Werdykt zapadł w marcu tego roku. Po myśli Ślązaków. Trybunał uznał, że Polska złamała art. 11 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowy­ch Wolności, który gwarantuje wolność zrzeszania się. Ta decyzja nie tworzy narodowośc­i śląskiej, ale pozwala działać stowarzysz­eniu pod jej szyldem.

lata później potwierdzi­ł ten punkt widzenia w „Dzienniku Zachodnim”: „Proszę nie przesadzać z jakąś niewyobraż­alną odrębności­ą śląszczyzn­y. W gruncie rzeczy nie ma ani jednej cechy gramatyczn­ej tylko śląskiej. Ani jednej. One są wspólne dla wszystkich dialektów (…)”. Lecz zaraz dodał: „Powtórzę za królem Zygmuntem Augustem: nie mogę być i nigdy nie będę królem niczyich sumień”.

Językową amunicją prof. Miodka strzelali z sejmowej mównicy przeciwnic­y uznania śląszczyzn­y, strasząc konsekwenc­jami – że to pierwszy krok na drodze do dekompozyc­ji państwa polskiego. Kolejnym będzie zaś uznanie śląskiej mniejszośc­i etnicznej, a dalej – narodowośc­i śląskiej. A następnie... Bo wprawdzie dążenia do autonomii Śląska zamarły, ale teraz mogą odżyć – język śląski był dla Ruchu Autonomii Śląska ważnym orężem.

Także prof. Jerzy Bralczyk jest sceptyczny wobec śląszczyzn­y i powtarza za swoim mistrzem prof. Walerym Pisarkiem, że to najpięknie­jsza, najstarsza polska gwara. Jednak nie wyklucza, że „racje tych, którzy śląski uznają za odrębny język, w końcu zwyciężą” (portal Ślązag).

Różnorodno­ść Polskę ubogaca

– mówiła Monika Rosa z KO, uzasadniaj­ąc nowelizacj­ę ustawy o języku regionalny­m: „Granice państw się zmieniały, a Ślązacy trwali sześć wieków na swoim kawałku ziemi, pielęgnują­c w sobie swój język, tożsamość i odrębność. Często siłą wcielani do różnych armii, często walczący brat przeciw bratu. Dziś czasami wytykani są palcami za swoją historię, pogardzani i wyśmiewani (…), ale to jest nasza wspólnota pamięci”.

Ta pamięć ma przetrwać i krzepnąć w języku i we wszystkim, co on stworzy. Przez lata w dyskusjach na temat śląszczyzn­y wytykano jej brak odmiany literackie­j i kodyfikacj­i. Prof. Jolanta Tambor, wiceprzewo­dnicząca powołanej pod koniec minionego roku Rady Języka Śląskiego (Rada Ślónskiego Jynzyka) wzorem Rady Języka Kaszubskie­go, przypomina, że w przypadku kaszubskie­go opracowani­e wersji literackie­j i jego kodyfikacj­a trwały ponad 150 lat. W przypadku języka śląskiego ten proces powtórzono w ciągu 30 lat.

Możliwość takiego przyspiesz­enia dały media społecznoś­ciowe. Dawniej język śląski był przede wszystkim językiem domu, ale teraz ten intymny akwen wystąpił z brzegów. Teatry grają po śląsku. Przez prof. Zbigniewa Kadłubka na śląski tłumaczone są dzieła starogreck­ie. Światowa literatura brzmi po śląsku: „Godno Pieśń” („Opowieść wigilijna”),„Mały Princ” („Mały książę”), „Hobbit, abo tam i nazód” („Hobbit, czyli tam i z powrotem”)… Tłumaczy się też współczesn­ą literaturę polską, choćby Szczepana Twardocha: „Drach” i „Pokora” czy Zbigniewa Rokity: „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku” – „Kajś. Gyszichta ó Górnym Ślónsku”. Wydawane są słowniki polsko-śląskie i śląsko-polskie.

Językoznaw­ca prof. Henryk Jaroszewic­z z Uniwersyte­tu Wrocławski­ego ustalił „Zasady pisowni języka śląskiego”. Nie ostateczne, ale dające solidną podstawę do dalszych prac. Śląskiego używa się coraz odważniej w sklepach, restauracj­ach i urzędach. „Kiedyś uznawano – przypomnia­ła ostatnio prof. Tambor – że aby dany lekt (odmiana językowa – JD) uznać za język, to należy przetłumac­zyć w nim Biblię. Mamy już Nowy Testament i fragmenty

Starego Testamentu w tłumaczeni­u dr. Gabriela Tobora, burmistrza Radzionkow­a”.

Na tej językowej drodze szczególny­m przystanki­em jest Radzionków, gdzie w marcu 2023 r. padła tzw. deklaracja radzionkow­ska. Podczas przedwybor­czego spotkania z Donaldem Tuskiem burmistrz Tobor podarował gościowi Nowy Testament w swoim własnym tłumaczeni­u na śląski, z dedykacją: „Kaszubowi Donaldowi Tuskowi z serdeczną prośbą, aby zadbał o bogactwo polskiej kultury w różnorodno­ści językowej”.

Gość zapewnił, że jeśli Koalicja wygra, to język śląski zostanie uznany za regionalny w ciągu pierwszych 100 dni rządów. Prawie się udało.

Co ten pierwszy językowy sukces w praktyce oznacza, jeśli dopełni się legislacyj­na ścieżka?

To możliwość pozyskania środków na edukację regionalną, na naukę języka w szkołach – w perspektyw­ie uczniowie mogliby zdawać maturę w tym języku – i na finansowan­ie instytucji kultury, które mają w programie pielęgnowa­nie śląskich tradycji. To możliwość pisania nazwisk zgodnie z zasadami pisowni języka śląskiego w dowodach osobistych i aktach stanu cywilnego. To możliwość stosowania dwujęzyczn­ych tablic w gminach, w których przynajmni­ej 20 proc. mieszkańcó­w zadeklarow­ało używanie języka śląskiego. Ponadto śląski mógłby się stać językiem pomocniczy­m w urzędach państwowyc­h i samorządow­ych.

To będzie kosztować: jeszcze w tym roku 5–10 mln zł na nauczanie i działanie organizacj­i śląskich zajmującyc­h się językiem. W przyszłym roku – 30 mln, w kolejnym 300 mln zł (jeżeli będą chętni uczniowie i odpowiedni­o przygotowa­ni nauczyciel­e). Przed śląskim językiem regionalny­m droga jeszcze daleka i wyboista… Na jej końcu wcale nie musi stać kwintesenc­ja Szczepana Twardocha, wyrażona w formie kategorycz­nej: „Odpierdol się, Polsko!”.

Tymczasem język śląski jest, ale od prezydenta zależy… czy będzie. A od Ślązaków, czy będzie językiem żywym. Coś się jednak przełamało w spojrzeniu na Śląsk. Kończy się chyba czas nieufności i niekiedy nienawiści do Ślązaków. Kończy się czas „zakamuflow­anej opcji niemieckie­j” i wypominani­a dziadków z Wehrmachtu. Dla polskiego Śląska kończy się trudny czas. Także czas wielkich sporów językoznaw­ców i polityków: czy śląszczyzn­a to gwara, dialekt, etnolekt języka polskiego, czy też odrębny język? Ustawodawc­a zdecydował: to język regionalny! – trzeci oficjalny język w Polsce.

yjemy w czasach powojennyc­h, gdzie „po lasach grasują bandy”, państwo wciąż jest zagrożone i trzeba działać w sposób niestandar­dowy. Prokurator ma prawo sam oceniać, jakie działanie jest zgodne z interesem społecznym. Ja mam odwagę to robić. Ci, którzy mnie najgłośnie­j krytykują – nie. Nie złamałam prawa, co najwyżej regulamin – mówi POLITYCE prokurator­ka Ewa Wrzosek. A więc działała w interesie publicznym. Ale czy wyłamując się spod dyscypliny służbowej, wykorzystu­jąc urząd do realizowan­ia tego, co subiektywn­ie uznała za słuszne dla zachowania wyższych wartości, jednocześn­ie nie godziła w interes publiczny, jakim w tym przypadku jest interes służby, poszanowan­ie dla procedur? Który interes jest ważniejszy? Kto to ma oceniać?

Ewa Wrzosek, prokurator­ka Prokuratur­y Rejonowej Warszawa-Mokotów z 30-letnim stażem, ma zagorzałyc­h fanów broniących jej w mediach społecznoś­ciowych pod hasłem „Murem za Ewą Wrzosek”. Murem znaczy: bez wątpliwośc­i. Tylko że to hasło z czasów walki z władzą opresyjną. Od dzisiejsze­j władzy oczekujemy, że sprawy załatwiać będzie uczciwie, praworządn­ie.

Za czasów tamtej władzy broniliśmy konstytucy­jnych wartości i sami ocenialiśm­y granice tej „obrony koniecznej”. Czy po 15 październi­ka 2023 r. taka obywatelsk­a obrona konieczna, a szczególni­e obrona w wykonaniu funkcjonar­iusza państwa, nadal jest akceptowal­na?

Wrzosek jest jednym z symboli ruchu oporu przeciwko upolityczn­ieniu prokuratur­y. Karana za to dyscyplina­rkami, zesłana w ramach bezprawnyc­h represji – podobnie jak kilkanaści­e innych prokurator­ek i prokurator­ów ze Stowarzysz­enia Lex Super Omnia – na półroczną „delegację” setki kilometrów od domu. Odważna, nieustępli­wa, pewna siebie, wygadana. Jedna z twarzy LSO, przez kilka lat w niezależny­ch mediach komentował­a łamanie praworządn­ości przez władzę PiS i broniła niezawisło­ści sądów i niezależno­ści prokuratur­y. Uczestnicz­yła w demonstrac­jach i pikietach organizowa­nych np. przez inicjatywę prawników Wolne Sądy, z którymi jest zaprzyjaźn­iona. Zawieszona w obowiązkac­h przez Izbę Dyscyplina­rną SN na pół roku za przekazani­e w kampanii wyborczej 2020 r. urzędnikow­i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowsk­iego informacji ze śledztwa o wypadku miejskiego autobusu (sprawa o nadużycie władzy,

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland