SzaTroęcśćzoPwRaL 4/6
Jarosław Kamiński, Złodziej bólu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, s. 424
Rok 1987, brak nadziei, stagnacja, szarość, przekonanie, że w Polsce nic się nie zmieni. Ten właśnie rok opisuje w swojej powieści Jarosław Kamiński i okazuje się, że warto spojrzeć na tę rzeczywistość z innej perspektywy. Na przykład oczami Włoszki. W „Złodzieju bólu” najważniejsze jest to, że obserwujemy miłość dwóch kobiet, Agnieszki – studentki filozofii i Bianki – dziennikarki włoskiej z polskimi korzeniami. Całą tę historię opowiada nam brat Agnieszki, który odgrywa w niej istotną rolę, choć sam nie jest do końca przekonujący. Okazuje się, że ten czas wiecznego stania w kolejkach i braków w sklepach był jednocześnie bujny. Młodzi zakładają pismo„Bumelant”, dyskutują o filozofii. U Kamińskiego nic nie jest czarno-białe i to, oprócz wartkiej opowieści, duża zaleta. Służba Bezpieczeństwa cytuje Ginsberga, groza miesza się ze śmiechem, wyczerpany system pokazuje pazury. Młodzi wiedzą od czasu Przemyka, co milicja robi z takimi jak oni na komisariatach. To fikcja, ale dobrze chwyta ducha tamtego czasu. Nie było takiego strajku w zakładach Bałtyk, ale racje robotnic, które upominają się o warunki pracy kobiet, brzmią prawdopodobnie. Niejednoznaczny jest też obraz polskiej rodziny – konserwatywnej, ale nie całkiem wykluczającej.
W 1987 r. Agnieszka zakochała się w Biance. Oczywiście próbowała zaprzeczyć sobie. Zresztą ten temat wtedy nie istniał. I właściwie do dziś związki kobiet w latach 80. nie pojawiają się często w literaturze. Powieść Kamińskiego pokazuje, że mimo wszystko warto walczyć o siebie. Nawet jeśli trzeba czekać 30 lat.