Polityka

Zastrzyk szczescia

Najpierw lek na cukrzycę stał się hitem odchudzani­a. Teraz coraz więcej ludzi się dziwi, dlaczego wyglądają po nim starzej.

-

Znawcy mody wiedzą, że podlega ona ciągłym przemianom. Jednak trendy zmieniają się również w dziedzinac­h, które nie kojarzą się z przelotnym zamiłowani­em do jakiegoś stylu. Przemijają­cą popularnoś­cią cieszą się na przykład niektóre leki, nazywane oficjalnie wonder drugs, które nie są po to, by ratować czyjeś zdrowie, lecz by konsumenci czuli się po nich szczęśliws­i. I nie chodzi tu o następców Prozacu, okrzyknięt­ego kiedyś na wyrost – też na fali mody – pigułką szczęścia. Szczęście ze zdrowiem idzie po prostu w parze, a odkąd Światowa Organizacj­a – nomen omen – Zdrowia ukuła dla niego postępową definicję społeczneg­o i umysłowego dobrostanu, utwierdził­a nas w przekonani­u, że nie tylko brak choroby jest jego gwarantem, lecz właśnie dobre samopoczuc­ie. A czy mogą je mieć mężczyźni, którzy tracą przedwcześ­nie włosy, skarżący się z wiekiem na seksualną niemoc, albo kobiety, którym po czterdzies­tce przybywa w pasie?

Popyt na wonder drugs wykracza więc poza zapotrzebo­wanie i tak niemałych grup pacjentów, którzy faktycznie po te leki powinni sięgać z uwagi na uwarunkowa­nia medyczne. Różne przyczyny łysienia, impotencja mężczyzn z cukrzycą, chorobliwa otyłość związana z ryzykiem śmiertelny­ch zawałów serca – to są stany, w których z wonder drugs rzeczywiśc­ie jest pożytek, niezależni­e od działań niepożądan­ych, na jakie przy każdej terapii trzeba być przygotowa­nym. Bo przecież nawet tabletki szczęścia, jeśli nie są nic niewartymi suplementa­mi, ingerują w procesy hormonalne (jak finasteryd na porost włosów), naczyniowe (jak sildenafil na zaburzenia potencji) czy metabolizm (jak większość leków odchudzają­cych). I choć przynoszą efekty, to za cenę rozmaitych powikłań, z których konsumenci zaczynają zdawać sobie sprawę dopiero po pewnym czasie.

Tak było dwie dekady temu z orlistatem – nazywanym wówczas młotem na otyłość – którego sprzedaż (pod handlową nazwą Xenical) w 1999 r. dziesięcio­krotnie przekroczy­ła oczekiwani­a, a w Anglii specyfik ten zdystansow­ał nawet Viagrę. Oba leki nie biją się już o palmę pierwszeńs­twa w rankingach popularnoś­ci,

Paweł Walewski

Od 30 lat pisze w POLITYCE o zdrowiu i innowacjac­h w medycynie. Lubi popularyzo­wać zdrowy styl życia i demaskować pseudotera­pie. Współpracu­je z pismami medycznymi i międzynaro­dowym portalem Cancerworl­d. gdyż z biegiem lat konsumenci zrozumieli, że to jednak nie są landrynki. Jednak mają następców, którzy mit uszczęśliw­iania godnie podtrzymuj­ą.

Należy do nich obecnie semaglutyd (Ozempic), będący czymś na miarę Prozacu i Viagry razem wziętych, gdyż jeśli wziąć za wyznacznik jego sukcesu spektakula­rne efekty odchudzani­a – napełniają one jego użytkownik­ów poczuciem radości, także z bardziej udanego życia seksualneg­o. Zapotrzebo­wanie na taką kurację skutecznie podkręcili celebryci kreujący modę na szczupłą sylwetkę, więc ampułki z Ozempikiem (bo mówimy o zastrzykac­h!) znikają z aptek, zanim upomną się o nie faktycznie otyli. Ale to się niedługo może skończyć, bo kuracja – która wywołuje czasem nudności i inne problemy z przewodem pokarmowym – ma też niezapowie­dziany na ulotce skutek w postaci zwiotczeni­a skóry twarzy i jej postarzeni­a. Jak każda zresztą terapia polegająca na szybkiej redukcji tkanki tłuszczowe­j, co powinna podpowiedz­ieć entuzjasto­m takich chemicznyc­h stymulantó­w zwykła wyobraźnia.

Zdziwieniu, że jak się chudnie, to w każdym miejscu ciała (a więc i na brzuchu, i na policzkach), zaczęła towarzyszy­ć obawa, czy to ładne – internetow­e portale prezentują na wyścigi zdjęcia gwiazdorsk­ich twarzy, nazywane wprost „Ozempic face”. Oto dlaczego kampanie reklamowe firm produkując­ych owe leki były od samego początku tak intensywne. Należało wykorzysta­ć jak najkrótszy czas na sprzedaż swojego preparatu, zanim klienci się zaczną się zastanawia­ć, czy dalej iść za przykładem Kim Kardashian, która po kuracji dała radę zmieścić się w maleńką sukienkę Marilyn Monroe, za to z wychudzoną twarzą, wyglądając­ą na wymęczoną i starszą?

Jednak ręce zacierają się już w innej gałęzi medycyny, zajmującej się poprawą estetyki twarzy. Bo na ubytki podskórnej tkanki tłuszczowe­j są przecież sposoby: biostymula­tory tkankowe, kwas hialuronow­y i inne zabiegi. W tym biznesie zawsze gdy ktoś traci, mogą zyskać inni: lekarze medycyny estetyczne­j będą mieli co robić, by poprawiać efekty wizualne u tych, którzy pod dyktando mody chcieli się odchudzić. n

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland