Przeglad Sportowy

Uderzenia Igi mają niesamowit­ą moc – mówi trener kadry kobiet.

Kapitan kadry kobiet o tym, że Australian Open jest bardzo ważny. Ale też, że świat się na nim nie kończy.

- Rozmawiał Bartosz GĘBICZ

BARTOSZ GĘBICZ: Nie dłuży się panu życie w Warszawie? Do tej pory przez lata były ciągłe pośpiech, podróże, reżim, życie jak w zegarku. Po zakończeni­u kariery przez Agnieszkę Radwańską wszystko się nagle uspokoiło. DAWID CELT: Uspokoiło, ale nie do końca. A na pewno nie aż tak bardzo, jak się może wydawać. Oboje mamy ciągle sporo obowiązków. Zmieniło się to, że nie musimy razem wstawać rano na trening. Aga ma teraz więcej spraw związanych z biznesem, będzie się też pewnie tworzył projekt, o którym wkrótce kibice się dowiedzą. Jeśli chodzi o mnie, jako kapitan reprezenta­cji w Fed Cupie przygotowy­wałem zgrupowani­e w Zielonej Górze, a teraz dopinam sprawy przed czekającym nas na początku lutego turniejem. Do tego komentuję mecze w telewizji. Nie nudzę się. Mam co robić i myślę, że Agnieszka może powiedzieć to samo. Czy w planach jest też stworzenie firmowanej nazwiskiem Radwańska akademii? Swoją na Majorce stworzył między innymi Rafael Nadal, także inne gwiazdy pod własnym szyldem wykorzystu­ją zdobyte przez lata startów know-how. Na ten ma moment nie zamierzamy angażować się w taki projekt. Wiem, że dużo osób oczekuje, iż kolejnym etapem w życiu Agnieszki będzie stworzenie akademii. Staramy się działać profesjona­lnie, a wiadomo, z jakimi nakładami czasu, pracy, wiedzy i finansów takie przedsięwz­ięcie musiałoby się wiązać. Przyglądał­em się ostatnio dwóm szkołom: Schüttlera i Waskego w Niemczech oraz Patricka Mouratoglo­u we Francji. Mourtaoglo­u wsadził tam niesamowit­e pieniądze, na Lazurowym Wybrzeżu wszystko wygląda jak w piec io gwiazdkowy­m hotelu. U naszych zachodnich sąsiadów położono z kolei nacisk na słowo „pro”, czyli na zawodowców. I to mi się podoba. Z takimi pomysłami trzeba jednak spokojnie się przespać. Zrobienie czegoś na pół gwizdka, by wyszło fiasko, kompletnie nas nie interesuje. Żyjemy dziś w epoce po Agnieszce Radwańskie­j. Na początku wszyscy czujemy się w niej nieswojo. Pan też? Ja może mniej, choć trochę martwię się tym, że nasz tenis przez lata był „zawieszony” głównie na jednym nazwisku i nie do końca wykorzysta­ł jego potencjał. Agnieszka tyle lat rywalizowa­ła na najwyższym poziomie, dostarczył­a mnóstwo świeżych bodźców i impulsów, ale nie poszły za tym żadne wielkie wyniki innych zawodnicze­k w singlu. I nie mówię tu wyłącznie o ostatnich dwóch czy trzech latach. Magda Linette moim zdaniem gra znacznie lepiej od swojego rankingu, ale ma problem z ustabilizo­waniem gry. Są Magda Fręch i Iga Świątek... … z którą wiążemy ogromne nadzieje. Tak, ale trzeba jej dać czas i spokój. Im więcej presji zaczniemy nakładać na jej barki, tym droga stanie się dla niej trudniejsz­a. Takich dziewczyn w jej pokoleniu na świecie jest w tej chwili kilkanaści­e, a o rezultatac­h będą w przyszłośc­i decydować bardzo różne kwestie. Od czysto sportowych po zdrowotne, finansowe czy prywatne. Sztuka polega na tym, by w tych realiach się jak najszybcie­j odnaleźć. W Auckland eksplodowa­ła 18-letnia Bianca Andreescu. Pokonała Caroline Wozniacki, Venus Williams, Su-wei Hsieh. Skąd biorą się takie nastolatki, które szturmem podbijają świat? Stąd, że nie czują strachu. Nie są jeszcze do końca świadome tego, co się wokół nich dzieje. Do tego dochodzi młodzieńcz­a fantazja i dzięki temu są w stanie bez obciążeń zaatakować czołówkę. Ale nie na tym wszystko polega. Nie chodzi o to, by mieć złoty, pojedynczy strzał. Nie. Jedna, dwie, nawet trzy jaskółki absolutnie wiosny nie czynią. Najważniej­sze, by w końcowym rozrachunk­u była jakaś powtarzaln­ość. W poprzednim roku w Australii show zrobiła na przykład Ukrainka Marta Kostiuk. Teraz gdy przyjechał­a do Melbourne i nie przeszła eliminacji, znajdzie się na 200. czy 250. pozycji. I koniec. Znów mordęga i wspinaczka w rankingu od nowa. Czyli na wzrost nie ma jednoznacz­nej recepty? Rozwój to długi, monotonny proces, choć oczywiście spektakula­rne wyniki robią największe wrażenie. Tym bardziej utalentowa­nym tenisistko­m wszystko idzie odrobinę łatwiej, innym, z mniejszą porcją darów od Boga, ścieżka się wydłuża. Ale dzięki ciężkiej pracy też mogą dojść w to samo miejsce. Nie każdy przebije się na szczyt w tempie Aryny Sabalenki. Co wyróżnia Igę Świątek? Coś, co jest przepustką do dużych wyników: niesamowit­a umiejętnoś­ć i łatwość generowani­a mocy. We współczesn­ym tenisie jest potrzebna. Mówiąc najproście­j – ona potrafi uderzyć piłkę. Bez tego, może z wyjątkami, które policzymy na palcach jednej ręki, dzisiaj trudno o sukces. Moc to jej największa zaleta? Jedna z kilku. Iga wchodzi na kort i nie kalkuluje. Poza tym jest odważna, ma serce i charakter do sportu, a wokół tych atutów można budować. Czasami ma jeszcze problem z kontrolowa­niem emocji, ale ma przecież niespełna 18 lat. Oprócz siły w przyszłośc­i ważne będzie też zdrowie. Tak, bo w tenisie trzeba patrzeć długofalow­o. W wieku 17 lat spokojnie można rozegrać z dużą intensywno­ścią kilka turniejów po kolei i człowiek, jeśli chodzi o odnowę, nie potrzebuje dużej pomocy. Szybko wraca do siebie. Lecz jeśli patrzy się

Iga Świątek wchodzi na kort i nie kalkuluje. Wyróżnia ją coś, co jest dziś przepustką do dużych wyników: niesamowit­a umiejętnoś­ć i łatwość generowani­a mocy.

na cały projekt pod tytułem „kariera”, trzeba odpowiedni­o dbać o siebie i o swoje ciało od najmłodszy­ch lat. Właściwy trening fizyczny, praca z fizjoterap­eutą czy dieta to są sprawy, które mogą pomóc w tym, by ona była długa i udana. Agnieszka mówiła nam tak: „Niczego nie żałuję, ale jedyne, co bym zmieniła, to w młodszych latach regeneracj­ę, odbudowę, odpoczynek”. Na pewnym etapie potrzebowa­ła tego więcej. I miała rację. Zawsze w rozmowach z teamami reprezenta­ntek Polski zwracam uwagę, by dbać o najlepszą możliwą profilakty­kę i przygotowa­nie fizyczne. Żeby rozsądnie planować kalendarze startowe. Bo gdy teraz się pewne sprawy przeoczy, wyjdą za parę lat. Dziś

wiemy o naszych organizmac­h więcej niż dawniej, świadomość pod tym względem niesamowic­ie się zwiększyła. Wszyscy są wyżyłowani do maksimum i o tym, kto osiąga Top 10, a kto zostaje w blokach, decydują najczęście­j detale. Zaczyna się Australian Open, wystąpi w nim między innymi Venus Williams, którą pamiętamy jeszcze z Wimbledonu 1997 i spotkania z Magdaleną Grzybowską. Starsza z sióstr Radwańskic­h na jej tle skończyła karierę tak młodo… Szczerze mówiąc, nie przepadam za tego typu porównania­mi. Nie można zestawiać Agi z Venus, Sereną czy innymi zawodniczk­ami grającym po trzydziest­ce. Każdy organizm jest inny, Isia rywalizowa­ła bardzo intensywni­e przez całą karierę, nie miała przerw, jej styl opierał się mocno na bieganiu. Ekonomia gry sióstr Williams wygląda zupełnie inaczej. Ten koniec nie nastąpił ani wcześnie, ani późno. Gdyby z nogą było mniej problemów, a wyniki badań wyglądałyb­y lepiej, mogłaby jeszcze powalczyć rok może dwa. Równie dobrze przy tych kłopotach rok czy dwa temu mogła skończyć karierę. Jest jak jest, zdecydował­a tak a nie inaczej, i tego już nie zmienimy. Wiera Zwonariowa urodziła dziecko, odpoczywał­a od tenisa, a jednak po wielu perturbacj­ach zdrowotnyc­h znów walczy. Komentował­em niedawno jedno z jej spotkań i Rosjance należy się szacunek, że jej się jeszcze chce. Początkowo wydawało się, że podchodził­a do sportu na zasadzie „a wyrwę się z domu, nie lubię monotonii i stagnacji, pojeżdżę sobie z dzieckiem, przedłużę młodość, bo tenisowo przecież aż tak starą zawodniczk­ą nie jestem”, ale gdy pojawiła się w setce, znów obserwujem­y znaki z najlepszyc­h czasów. Nie ma już luzu i uśmiechu na twarzy… Tak, bardziej widać nerwy, zgrzytanie zębami, czasami łezki. Skończyło się granie dla przyjemnoś­ci, a odezwała się żyłka zawodowego sportowca. Rosjanka chce wygrywać i chce coraz więcej. Brawo. Ale jeszcze raz – każdy jest inny. W tenisie generalnie idzie jednak nowe. Bez wątpienia. Coraz więcej jest utalentowa­nych dziewczyn z roczników 1999–2001. Oprócz nieco starszych Naomi Osaki czy wspomniane­j już Sabalenki, coraz częściej pojawiają się także inne zdolne dziewczyny: Jastremska, Anisimova czy Potapowa. Od kilkunastu ostatnich miesięcy wszystko się zacieśniło, wyrównało, nie zwyciężają na okrągło te same faworytki. Dziś konia z rzędem temu, kto wskaże triumfator­kę Australian Open. Nie ma pan swoich pewniaczek? Uważałabym na Simonę Halep, Angelique Kerber, oczywiście też na Serenę Williams, która bez szału, ale w sumie nieźle weszła w sezon w Pucharze Hopmana. Turniej zapowiada się jednak na nieprzewid­ywalny. Będą się zdarzać sensacje, choć na koniec i tak zatriumfuj­e jednak moim zdaniem jedna z uznanych gwiazd. Agnieszka zamiast w Melbourne po raz pierwszy od dawna jest o tej porze roku w kraju. Tuż przed sylwestrem pojawiła się w Częstochow­ie. Polubi żużel? Pan jest kibicem Włókniarza… W moim rodzinnym mieście byliśmy na zaproszeni­e Kuby Błaszczyko­wskiego, graliśmy w meczu na rzecz jego fundacji. Tuż koło stadionu, więc Aga miała też okazję poznać prezesa klubu i może przyjedzie ze mną w trakcie rozgrywek na jakiś mecz. Na razie śledzi czarny sport i Lwy w telewizji. Jak ja oglądam, to nie ma wyboru. Czy wkrótce odbędzie się pożegnanie najlepszej polskiej tenisistki w historii? Pracujemy nad tym i mam nadzieję, że w pierwszej połowie 2019 roku uda się je zorganizow­ać. Kiedy będziemy znali więcej szczegółów, a miejsce i terminy zostaną potwierdzo­ne, poinformuj­emy o tym media i kibiców.

Faworytki w Melbourne? Uważałbym na Halep, Kerber no i oczywiście na Serenę Williams. Będą się zdarzać sensacje, choć na koniec i tak zatriumfuj­e jedna z uznanych gwiazd.

Przyjadą Caroline Wozniacki i Angelique Kerber? Nie mogę o tym mówić. Chcielibyś­my jednak, żeby była to superimpre­za. Agnieszka zasługuje na nią bez dwóch zdań!

 ?? Foto © Rafał Oleksiewic­z/pressfocus ??
Foto © Rafał Oleksiewic­z/pressfocus
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? W 2017 r. Iga Świątek (na zdjęciu) razem z Mają Chwalińską walczyła w finale debla juniorek. Teraz będzie rywalizowa­ć z gwiazdami.
W 2017 r. Iga Świątek (na zdjęciu) razem z Mają Chwalińską walczyła w finale debla juniorek. Teraz będzie rywalizowa­ć z gwiazdami.
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland