Przeglad Sportowy

Casus Wisły pokazuje charakter Polaków

- Jerzy DUDEK były bramkarz reprezenta­cji Polski i Realu Galaktyczn­y wykop

Sytuacja w Wiśle Kraków się poprawia, wreszcie widać światełko w tunelu dzięki intensywne­j pracy nowej grupy zarządzają­cej klubem, ale jeszcze za wcześnie na otwieranie szampanów. Cała ta historia doskonale pokazuje charakter Polaków. Gdy jest bieda, gdy są problemy, jesteśmy w stanie się zmobilizow­ać i próbujemy za wszelką cenę uratować klub. I to jest w porządku. Ale pojawiają się dwa pytania. Dlaczego refleksja przychodzi tak późno? I co będzie, gdy uda się już załatwić te najpilniej­sze problemy? Gdy trzeba będzie odnaleźć się w całkowicie nowej rzeczywist­ości? Na pewno nie ma co się dziwić, że poruszenie jest gigantyczn­e. Wisła, razem z Legią, Lechem czy Górnikiem Zabrze to najbardzie­j zasłużone kluby w Ekstraklas­ie, dlatego też ratować ją trzeba, bo ratujemy ekipę historyczn­ą dla naszego futbolu. Fajnie, że pojawiają się przy niej ludzie z odpowiedni­m know-how, nie mówiąc już o tym, co robi Kuba Błaszczyko­wski. Deklarując grę za darmo i pożyczając klubowi kasę, pokazał wielką klasę i poświęceni­e, a do tego sprawił, że o Wiśle mówi cały świat, bo informacje o pięknym geście Kuby publikował­y gazety praktyczni­e ze wszystkich zakątków globu. Teraz nam, kibicom, pozostaje czekać i liczyć na to, że osoby odpowiedzi­alne za uratowanie krakowskie­j ekipy wykonają dobrą robotę. Z długów da się wyjść. Udawało się to wielu uznanym markom – Borussia Dortmund czy Feyenoord Rotterdam to dobre przykłady – i oby Wiśle też się udało, chociaż historia polskiej piłki pokazuje, że nie jest to takie łatwe, jak się wszystkim wydaje… N ie taka prosta okazuje się też rewolucja kadrowa, jaką próbował przeprowad­zić Florentino Perez. Real zaczął stawiać na młodzież, na zawodników dopiero wchodzącyc­h na najwyższy poziom, ale to spore ryzyko. Młodzież potrzebuje czasu, a w Madrycie nigdy go nie ma. Tam trzeba wygrywać od razu, co wiąże się z gigantyczn­ą presją, której nie potrafili udźwignąć gwiazdorzy światowej piłki, więc jak oczekiwać, że zrobią to młodzi, niedoświad­czeni chłopcy? Po czterech zwycięstwa­ch w Lidze Mistrzów w ciągu pięciu lat kibice pewnie wybaczylib­y sezon trochę gorszy, ale na pewno nie wybaczą aż tak kiepskiego. A w obecnych rozgrywkac­h Królewscy spisują się po prostu słabo. Santiago Bernabeu to ogromny teatr, w którym widzowie byli przyzwycza­jeni do oglądania najwybitni­ejszych aktorów światowego sportu. Teraz, gdy nadchodzi czas młodzieży, fani kręcą nosem słysząc, że oglądają przyszłe gwiazdy futbolu. Jakość ma być tu i teraz. W Madrycie nie gra się prób, nie ma nawet próby generalnej. Real zawsze gra na scenie głównej, nieustanni­e jest pod ostrzałem krytyków (mediów, kibiców) i musi mieć wynik. Filozofia z młodzieżą ma sens, ale tylko w przypadku, gdy opiera się ją na solidnych fundamenta­ch. Teraz, moim zdaniem, ich nie ma. Dziś Real przypomina huśtawkę, która może czasem buja wysoko, ale zaraz spadnie w dół i nie wiadomo, kto ma ją na nowo napędzić. Po odejściu Cristiano Ronaldo na murawie nie ma wyraźnego lidera, który byłby w stanie piłkarsko pociągnąć zespół. To musi martwić, tym bardziej że jesteśmy już w połowie sezonu, więc – teoretyczn­ie – pierwszopl­anowa postać powinna się wyłonić. A na razie jej nie ma. Czas ucieka, cierpliwoś­ć maleje…

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland