Poprawy nie było
Sukces Petry Vlhovej, Maryna Gąsienica-daniel nie poprawiła wyniku z poprzednich MŚ. Znów zakończyła slalom gigant na 32. miejscu.
Wśrodę podczas mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim wszyscy zawodnicy mieli dzień odpoczynku. Do rywalizacji sportowcy wrócili wczoraj. Na starcie w slalomie gigancie stanęło aż 98 zawodniczek. Tytułu sprzed dwóch lat broniła Francuzka Tessa Worley, która jest wiceliderką w klasyfikacji tej konkurencji w Pucharze Świata. Nasza jedyna reprezentantka – Maryna Gąsienica-daniel – miała 27. numer startowy.
Nie obyło się bez problemów
Na półmetku rywalizacji najlepsza była Viktoria Rebensburg, którą wymieniano w gronie faworytek do zwycięstwa. W tym sezonie dwa razy stała już na najwyższym stopniu podium podczas Pucharu Świata w tej konkurencji. Ostatecznie po medal z najcenniejszego kruszcu sięgnęła Petra Vlhova. Słowaczka odniosła tym samym historyczny sukces dla swojego kraju. To drugi medal dla 23-letniej zawodniczki podczas trwającej w szwedzkim Aare imprezy. W kombinacji alpejskiej wywalczyła kilka dni temu srebro. Podium uzupełniła wspomniana Niemka, a na trzeci stopień weszła, niemal rzutem na taśmę, główna kandydatka do złota – Mikaela Shiffrin. Niestety wczorajszy start Gąsienicy-daniel nie należał do najbardziej udanych. Polka zgłaszała przed zawodami problemy zdrowotne, co na pewno mogło wpłynąć na uzyskany ostatecznie wynik. – Już od 3–4 dni Maryna miała problemy z kręgosłupem. Walczyliśmy, żeby wydobrzała na ten wczorajszy start, ale niestety nam się to nie udało – komentował po zawodach w Aare trener Marcin Orłowski.
Celów nie zrealizowano
Zakopianka po pierwszym przejeździe nie weszła do najlepszej trzydziestki konkursu, zajęła dopiero 36. miejsce. W drugim udało jej się nieco poprawić wynik, ale była to głównie zasługa jej konkurentek, które nie ukończyły drugiego przejazdu. Ostatecznie Polka zajęła 32. pozycję. Tym samym nie pogorszyła ani też niestety nie polepszyła swojego dotychczas najlepszego miejsca w imprezie tej rangi. Dwa lata temu w Sankt Moritz Gąsienica-daniel również skończyła slalom gigant na tym samym miejscu. Jednocześnie nie udało się spełnić zakładanych celów na mistrzostwach. To właśnie w tej konkurencji pokładane były wszelkie nadzieje zarówno samej zawodniczki, jak i jej trenera. – Staraliśmy się mimo wszystko zapomnieć o tych dolegliwościach, ale ewidentnie zabrakło nam zdrowia i skończyło się tak, jak się skończyło. Po powrocie do domu Maryna zapewne dostanie jeszcze kilka dni przerwy na zaleczenie kontuzji, a potem wracamy do sezonu – dodaje trener.