Przeglad Sportowy

Rosyjski ekspert wiedział, co mówi

- Jakub RADOMSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Sport po radomsku

Oglądając kilka razy kontrowers­yjną sytuację ze środowego meczu Ligi Mistrzów między Ajaksem a Realem Madryt, miałem przed oczami wykład dla polskich sędziów sprzed kilkunastu dni. Podczas pobytu w Turcji pojechaliś­my na zgrupowani­e naszych arbitrów i tak się składa, że wykład, na którym byliśmy obecni, dotyczył właśnie spalonego. Zajęcia prowadził były znany sędzia, a obecnie instruktor FIFA, Walentin Iwanow. Rosjanin stwierdził, że system VAR oczywiście pomaga sędziom odpowiedni­o zachować się w sytuacji ze spalonym, ale są dwa zagrożenia. Pierwsze dotyczy sytuacji, w której piłka odbija się od obrońcy albo ten zagrywa ją niefortunn­ie tak, że dociera do będącego na pozycji spalonej rywala. Drugie zagrożenie jest wtedy, kiedy na spalonym znajduje się zawodnik nie dotykający piłki, ale mający wpływ na zachowanie bramkarza. – Musicie być czujni, bo takie coś może się wydarzyć w bardzo ważnym spotkaniu – powtarzał Iwanow. Prorok, czy co? Właśnie z takim przypadkie­m mieliśmy do czynienia w Amsterdami­e.

Pamiętam, że Rosjanin pokazywał polskim sędziom kilka podobnych sytuacji. Jedna z nich była z meczu eliminacyj­nego Polski z Kazachstan­em na Stadionie Narodowym, kiedy goście strzelili gola, ale arbiter go nie uznał, bo jeden z rywali, który był na spalonym, stał blisko Łukasza Fabiańskie­go i utrudniał mu interwencj­ę. – Gdyby w telewizji wyrysowali linię, być może okazałoby się, że przeciwnik nie zasłania bramkarzow­i piłki całkowicie. Ale nie to jest najważniej­sze. Musicie wziąć pod uwagę, czy w takiej sytuacji rywal ma jakikolwie­k wpływ na zachowanie bramkarza, czy mu przeszkadz­a w interwencj­i – tłumaczył Iwanow, a polscy sędziowie uważnie słuchali. Szymona Marciniaka w Antalyi nie było. Pawła Gila też. Obaj w tym czasie przebywali na kursie UEFA, odbywający­m się w Portugalii. Mimo to w Amsterdami­e, gdy od nich zależało, czy pierwsza w historii Ligi Mistrzów weryfikacj­a VAR w kluczowej sytuacji będzie zakończona prawidłową decyzją, stanęli na wysokości zadania.

Przypomnij­my – było 0:0 i Ajax wykonywał rzut rożny. Błąd popełnił bramkarz Realu, Thibaut Courtois. Nicolas Tagliafico, zawodnik Ajaksu, uderzył piłkę głową z kilku metrów tak, że przeleciał­a nad Belgiem i wpadła do bramki. Gospodarze zaczęli się cieszyć, a piłkarze Realu nawet nie protestowa­li. Tyle że, co zauważyli polscy sędziowie, inny piłkarz Ajaksu, znajdujący się na spalonym, stał w „piątce” gości tuż obok bramkarza. Po tym, jak gola nie uznano, część komentując­ych zaczęła krytykować arbitrów, tłumacząc, że Courtois, nawet gdyby nie rywal, nie miałby szans na interwencj­ę, bo piłka leciała wyraźnie nad nim. Zgadza się. Ale faktem też jest, że gdyby nie przeciwnik, zachowałby się inaczej, przynajmni­ej mógłby się rzucić do piłki. Miałby większą swobodę działania. Decyzję arbitrów, która nie należała do łatwych, w oficjalnym komunikaci­e za prawidłową uznały też władze UEFA. To ważny krok. Podobnie jak daleko idącą w skutkach decyzją jest wprowadzen­ie w końcu do Ligi Mistrzów systemu VAR. To zbyt poważne rozgrywki, by, zwłaszcza na tym szczeblu, zdawać się na ludzkie oko. Zresztą widać było, że gdyby nie VAR, gol dla Ajaksu prawdopodo­bnie zostałby uznany.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland