Przeglad Sportowy

Zderzenie selekcjone­rów

Do tej pory tylko raz w tym wieku w ekstraklas­ie zmierzyły się drużyny byłych trenerów kadry.

- Antoni BUGAJSKI @przeglad

Kto lepszy – Waldemar Fornalik z Piasta czy Adam Nawałka z Lecha? Nowy rok solidarnie zaczęli od porażek, w obu klubach po kolejnej przegranej może się zrobić nerwowo, choć oczywiście ciśnienie w Poznaniu jest nieporówny­walnie większe. Teraz ludzie trenujący Biało-czerwonych mają okazję pokazać swój trenerski kunszt w bezpośredn­im starciu. Trenerzy nie chcą podgrzewać emocji. Nawałka: – Nie podchodzę do tego w ten sposób. Interesuje mnie tylko postawa mojej drużyny. To zawodnicy muszą stawić czoło wyzwaniu. A my z trenerem Piasta z pewnością uściśniemy sobie ręce. Fornalik: – Mamy za sobą pracę w reprezenta­cji, ale tak się po prostu złożyło. Wiem, jak się wchodzi do ligi po kadrze narodowej, jednak ten mecz traktuję normalnie, jak każdy inny.

Wyszedł na światowca

Osiągnięci­a z kadrą narodową nie pozostawia­ją cienia wątpliwośc­i: znacznie lepiej radził sobie Nawałka. Awans do dwóch mistrzowsk­ich imprez oraz ćwierćfina­ł EURO mają swoją wymowę. Fornalikow­i nie udało się zakwalifik­ować do mundialu w Brazylii, trudno nawet powiedzieć, że do ostatniego meczu toczyła się porywająca walka o ten cel. Gdy jego zespół w czerwcu 2013 roku tylko zremisował na wyjeździe z Mołdawią, jasne było, że jesienią do awansu Biało-czerwoni potrzebują niesamowit­ej metamorfoz­y, w zasadzie cudu, który nie nastąpił. Po Fornaliku selekcjone­rem został Nawałka i wcale nie zaczynał z przytupem. Męczył się, a kibice razem z nim, niemal przez rok. Przełomem była dopiero wygrana z Niemcami (2:0) w Warszawie, co było mitem założyciel­skim dla nowej ekipy. Przez prawie cztery lata kibice żyli w uzasadnion­ym przeświadc­zeniu, że mamy bardzo solidną i wciąż rozwijając­ą się drużynę. Nawałka stał się bohaterem i uśmiechają­cym się z reklam celebrytą. Fornalik mógł mu tych osiągnięć i popularnoś­ci tylko zazdrościć. Nawałka wyszedł na światowca, a Fornalik był tym, który nie zdołał się wyrwać z krajowych opłotków.

Surowo i niesprawie­dliwie?

Dlatego piątkowa konfrontac­ja ma dodatkowy podtekst, mimo że obaj trenerzy się od tego dystansują. Są zbyt sprytni i doświadcze­ni, by dać się wciągnąć w taką rozgrywkę, co nie zmienia faktu, że każdemu z nich tym razem na wygranej może zależeć w szczególny sposób. Poprzednio do starcia byłych selekcjone­rów doszło w grudniu 2014 roku. Wtedy Ruch Chorzów Fornalika przegrał u siebie z Wisłą Kraków Franciszka Smudy. Dla gospodarzy bramkę zdobył Łukasz Surma, dla gości dwa razy do siatki trafił Paweł Brożek. Wtedy selekcjone­rskie podteksty nie były aż tak istotne, bo chodziło o dwóch trenerów, którzy z kadrą zgodnie nie zwojowali świata, ich mi- sja skończyła się niedosytem, więc również w takiej bezpośredn­iej konfrontac­ji z medialnego punktu widzenia jeden drugiemu nie miał co udowadniać. Potem Smuda prowadził w ekstraklas­ie jeszcze Górnika Łęczna, ale tak się złożyło, że już nie spotkał się z drużyną Fornalika. Jeszcze wcześniej podobna potyczka byłych szefów kadry miała miejsce we wrześniu 1997 roku, ale i tam brakowało dodatkowej temperatur­y, bo jeden selekcjone­r nie przejmował reprezenta­cji Polski po drugim. Górnik Zabrze Henryka Apostela zmierzył się z Wisłą Kraków Wojciecha Łazarka i skończyło się polubownym 1:1. Prowadzeni­e zabrzanie objęli po strzale Marcina Kuźby, wyrównał z rzutu karnego Bogdan Zając.

Wybór Laty

Teraz historia dzieje się na naszych oczach. Skoro w ostatnich 22 latach w ekstraklas­ie tylko dwa razy doszło do selekcjone­rskiego starcia, gliwicka konfrontac­ja urasta do rangi wydarzenia. W przeszłośc­i Fornalik w wywiadach dosyć często sugerował, że jako trener kadry był wyjątkowo surowo i jego zdaniem często niesprawie­dliwie oceniany przez dziennikar­zy. Tego już nie mówił, ale rzeczywiśc­ie było widać, że w żadnym momencie nie miał takiej „prasy” i przede wszystkim wsparcia prezesa PZPN Zbigniewa Bońka jak jego następca. Szef piłkarskie­j federacji doskonale pamiętał, że Fornalika zatrudniał Grzegorz Lato, więc wymiana na „swojego” trenera była tylko kwestią czasu. Oczywiście Fornalika mógł uratować awans do mundialu, ale z pewnością nie czuł życzliwego wsparcia przełożony­ch, pracodawca nie stał za nim murem. Po dymisji szybko przekonali­śmy się, jak ważna jest cierpliwoś­ć i wyrozumiał­ość wpływowego szefa. Drużyna Nawałki kiepsko spisywała się w meczach towarzyski­ch, trener testował na całego, jednak miał zielone światło, wiedział, że może eksperymen­tować aż do meczów o punkty. Fornalik czasu właściwie nie miał, bo eliminacyj­na walka zaczynała się już dwa miesiące po jego nominacji. Gdy drużyna Nawałki zaczęła wreszcie wygrywać, zaczęto ją przeciwsta­wiać zespołowi Fornalika, a pojawiając­e się wnioski dla obecnego trenera Pia- sta były szczególni­e przykre. Na ich podstawie można było uznać, że był zdecydowan­ie gorszym selekcjone­rem i to pod wieloma względami. Jakkolwiek wyniki jednoznacz­nie wskazywały na Nawałkę, to Fornalik miał prawo poczuć się przytłoczo­ny lekceważąc­ym tonem wielu komentarzy. Dosyć dyskretnie próbował się bronić – tłumaczył, że postawił na Kamila Glika, Grzegorza Krychowiak­a, docenił Piotra Zielińskie­go, Kamila Grosickieg­o i Arkadiusza Milika. Oni wszyscy później się pięknie rozwinęli, dając nową wartość kadrze. Oczywiście u Fornalika grał też Robert Lewandowsk­i i wszyscy się zgodzą, że wtedy jeszcze nie był aż tak wybitnym zawodnikie­m jak parę lat później, co przełożyło się też na jego rolę w kadrze.

Kolejna odsłona

Za Nawałki piłkarze z ekipy Fornalika wykonali zamaszysty krok do przodu, ale poprzedni selekcjone­r też dołożył swoją cegiełkę. Tych argumentów prawie nikt nie brał pod uwagę, co można nawet zrozumieć, bo to Nawałka miał wyniki. On wygrał, a Fornalik przegrał. I nawet po nieudanym mundialu w Rosji ten werdykt się nie zmienił. W Gliwicach mamy więc kolejną odsłonę tej nieformaln­ej rywalizacj­i. Lech i Piast są sąsiadami w tabeli, wygrany będzie na wyższym miejscu i przy okazji wpędzi rywala w nowe problemy, bo początek roku po ewentualny­ch dwóch porażkach będzie można nazwać alarmujący­m falstartem. Remis nie wzbudzi takich emocji, ale też nikogo nie ucieszy. Rasowi trenerzy z selekcjone­rską przeszłośc­ią muszą walczyć o pełną stawkę.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland