Jeden mecz wyjazdowy i dwie operacje
Drużyna z Białegostoku świetnie rozpoczęła rundę wiosenną i przestała w końcu tracić bramki, za to pech dopadł jej zawodników.
Złamanie kości strzałkowej z uszkodzeniem więzadła trójgraniastego i więzozrostu piszczelowo–strzałkowego, staw skokowy roztrzaskany w drobny mak. Opis takich obrażeń zdecydowanie bardziej pasuje do uczestnika kolizji drogowej niż do piłkarza, który na boisku ucierpiał w przypadkowym zderzeniu z przeciwnikiem. Trener Ireneusz Mamrot mocno się zmartwił, bo serbski pomocnik Mile Savković nie tak dawno walczył z innym urazem. Doszedł do siebie, w trakcie przygotowań błyszczał formą, a tu, na dzień dobry w Legnicy gigantyczny pech. Mamrot odwiedził w szpitalu podopiecznego, ale o terminie, w którym Mile ponownie zjawi się na treningu, nie było sensu rozmawiać – cztery miesiące, może pół roku. Ale poza tym Jaga miała w Legnicy dobry dzień, a właściwie dobry wieczór. Co tam dobry... Bardzo dobry! Zespół Miedzi został zepchnięty do narożnika i trafiony trzema ciosami. Może ten rozmach, a nawet sportowa złość białostoczan wynikała z tego, iż w poprzedniej rundzie niespodziewanie przegrali u siebie z beniaminkiem 2:3. Dodajmy że z wyprawy na pierwszy mecz wiosny musiał zawrócić Marian Kelemen. W Warszawie sztab zaplanował przystanek, by przeprowadzić trening na naturalnej, suchej murawie i w trakcie interwencji w minigrze Słowak zszedł ze złamaną kości dłoni. Lekarz Jagiellonii,doktor Krzysztof Koryszewski zoperował bramkarza i właściwie nie musiał się ruszać z sali operacyjnej, bo na stole za moment kładł się Savković. Z zespołów kandydujących do mistrzostwa w blokach został Lech. Zwyciężyły Jaga, Lechia i Legia, a właśnie drużyna z Podlasia najefektowniej ruszyła do wyścigu. Tyle że w naszej lidze niczego nie można być pewnym. Do Białegostoku przyjeżdża Wisła. Piłkarze z Płocka marnie zakończyli jesień, tak samo rozpoczęli wiosnę, ulegając u siebie mistrzom ze stolicy. Swój stadion i publika teoretycznie są przewagą. Jednak jesienią Białystok był twierdzą, lecz z papieru. Bilans pięciu wygranych, dwóch remisów i czterech porażek – kiepski. Porażki po 0:4 ze Śląskiem i Zagłębiem Lubin były policzkiem dla kibiców i szkoleniowców. Jutro przed 18 przekonamy się, czy Jagiellonia zimą rzetelnie odrobiła pracę domową. Wydaje się, że Mamrot zdążył