TALENTY SĄ PO NASZEJ STRONIE
ZLuisem Enrique spędziłem chyba najwięcej czasu w karierze, bo graliśmy razem w Realu Madryt, Barcelonie, złotej kadrze olimpijskiej i dorosłej reprezentacji. Mnóstwo pięknych, wspólnych chwil. Nie ma drugiego tak szczerego i bezpośredniego faceta, dlatego w ogóle nie boję się, że to zamieszanie odbije się na drużynie narodowej. Pierwszego dnia, kiedy wejdzie do szatni, poukłada wszystkie sprawy i uczciwie przedstawi wszystkim sprawę. Piłkarze za nim pójdą, dlatego jestem pewien, że z nim Hiszpania będzie jednym z najpoważniejszych kandydatów do wygrania mistrzostwa Europy. W grupie EURO 2020 nie będzie już tak łatwo jak w eliminacjach, ale w meczach ze Szwecją i Polską będziemy faworytami. To drużyny dobre fizycznie, pracowite i zorganizowane, ale talent jest po naszej stronie. Polsce możemy zazdrościć jedynie Roberta Lewandowskiego, bo to jeden z najlepszych napastników świata. Topowy, z najwyższej półki, ścisła czołówka. Lepszy od Alvaro Moraty, bo Rodrigo Moreno nie możemy traktować jak typowej dziewiątki. Napastnik Bayernu sam odmienia spotkania, ale akurat mecze w wielkich turniejach wygrywają całe drużyny. Na pozostałych pozycjach mamy przewagę, więc myślę, że nie ma większych powodów do obaw. W naszym kraju raczej odetchnięto z ulgą, że nie mamy takiej grupy jak Francja, Portugalia i Niemcy. Akurat ja z Polską mam piękne wspomnienia, bo grałem z nią w finale igrzysk olimpijskich w 1992 roku w Barcelonie. Wygraliśmy 3:2, pamiętam, jak mocno przeżywał to mój dobry kolega z Betisu Wojciech Kowalczyk. Luis Enrique też pamięta to złote spotkanie. Obaj graliśmy w wyjściowym składzie. Pewnie znów liczy na zwycięstwo, ale dziś jako selekcjoner byłby już zły, że jego drużyna straciła dwa gole.