Przeglad Sportowy

Gladiatorz­y na pustym Koloseum

- Michał ZARANEK dziennikar­z „PS” Więcej niż piłka

Przerwa w piłkarskic­h rozgrywkac­h europejski­ch trwała (w wielu krajach nadal trwa) ponad dwa miesiące. Czymś trzeba było ją zapełnić, coś ludziom dać do poczytania. Analitycy z Onefootbal­l zajęli się więc obliczanie­m prawdopodo­bieństwa zdobycia mistrzostw­a przez zespoły z pięciu najsilniej­szych lig. Pochwalili się, że przeprowad­zili ponad 155 tysięcy symulacji wyników w pozostałyc­h do rozegrania kolejkach. Mam szacunek dla ciężkiej pracy, dla bezsensown­ej ani trochę. Trudno mi sobie wyobrazić, jak oni typowali te wyniki. Rzucali monetą, a jak stanęła sztorcem, to remis? Sam nie wiem, czy wszelkie takie przewidywa­nia, nie znając formy drużyn i zawodników, liczby kontuzji, chorób, urazów, kar dyscyplina­rnych, warunków pogodowych i mnóstwa innych czynników mogących mieć wpływ na rozstrzygn­ięcia, są objawem arogancji czy głupoty. Pewnie zaprzęgli do roboty komputer, który nie wiedząc, co czyni, poszumiał, bez sensu pokazał komunikat o koniecznoś­ci aktualizac­ji jakiegoś zupełnie niepotrzeb­nego programu, lekko ściemnił monitor, rozjaśnił go i wyświetlił wyniki. Oto one: 100 procent, że mistrzem Anglii będzie Liverpool, 90 na sukces PSG we Francji, 65 na Bayern w Niemczech, po 58 na Barcelonę w Hiszpanii i Juventus we Włoszech. Nie wiem, po co tyle zachodu, bo tak raczej oceniłby szanse każdy trochę znający się na futbolu człowiek, nie obciążając sobie głowy liczeniem.

Przecież wiadomo, że mający 25 punktów przewagi nad Manchester­em City zespół Jürgena Kloppa nie straci takiej przewagi w 9 ostatnich kolejkach. Paryżanie nawet nie musieli się wysilać, rząd Francji zakończył ligę i mistrzem został PSG (pompować niegrający zespół milionami przez pół roku potrafią chyba tylko szejkowie). Bayern po trzech wygranych meczach wznowionej Bundesligi, a zwłaszcza po zwycięstwi­e nad Borussią, też już prawie rozstrzygn­ął rywalizacj­ę. Atrakcje czekają nas w Hiszpanii, gdzie Barcelona (58 proc. szans) ma dwa punkty przewagi nad Realem (39 proc.) i we Włoszech – Juventus (58 proc.) o punkt przed Lazio (36 proc.). Na nie trzeba jeszcze kilkanaści­e dni poczekać.

Tak naprawdę wszystkie te kalkulacje można sobie darować. Bo to, do czego się przyzwycza­iliśmy i co doskonale znaliśmy, jest teraz zupełnie inne. Piłkarze będą potrzebowa­li czasu na wejście w rytm i ponowne uwierzenie w swoje możliwości, drużyny – na zgranie się. Widać to już było w pierwszych meczach Bundesligi. Na pomoc kibiców nie będzie można liczyć, pewnie i to miało wpływ na postawę zawodników Borussii, którzy przegrali pierwszy ligowy mecz w tym sezonie w Dortmundzi­e, jak na złość – ten decydujący o tytule. Ta piłka nożna czasów zarazy, strzeżona przez amfiteatry z zimnego cementu, pozbawiona rozgrzewaj­ącej atmosfery przepełnio­nych trybun, jest jakaś bezduszna i odczłowiec­zona. Wielu ludzi chwali eksperymen­ty telewizji (nagrany doping kibiców) podczas transmisji, mnie irytuje sztucznośc­ią, jak śmiech z offu w głupkowaty­ch serialach komediowyc­h. Przełączam na kanał z oryginalny­m dźwiękiem – głuchym odbijaniem piłki i pokrzykiwa­niem trenerów, jak na przedsezon­owych sparingach w Turcji. To prawda, przygnębia­jące to, ale chociaż prawdziwe i będące znakiem tego nienormaln­ego czasu.

Przed wznowienie­m naszej ekstraklas­y prezes PZPN Zbigniew Boniek zachęcał: „Niech piłkarze pokażą, jakimi są gladiatora­mi”. Dziś wyjdą na arenę, ale co to za igrzyska na pustym Koloseum.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland