STKICH
Pan mówi o reprezentowaniu Polski w europejskich pucharach, a na razie nie ma stuprocentowej pewności, kiedy i w jakiej formule odbędą się tegoroczne kwalifikacje.
Coś musimy przecież zakładać i wierzyć, że sytuacja będzie się normalizować. Jeśli eliminacje zaczną się w sierpniu, polskie drużyny przystąpią do nich niemal z marszu. Odpadłby problem podnoszony od lat, że najważniejsze pucharowe mecze nasze kluby muszą grać po długiej letniej przerwie. Teraz te rozgrywki można wziąć niemal ligowym rozpędem, uderzymy w Europie z zaskoczenia. No, no... Całkiem interesująca strategia.
Wróćmy do ekstraklasy. W walce o utrzymanie może jeszcze nastąpić jakiś nieoczekiwany zwrot akcji?
Tutaj zagadki są większe. W dolnej grupie jest duży stres, który potęguje nerwowość i sprzyja popełnianiu błędów. Determinacja klubów skazywanych już na spadek może gwałtownie wzrosnąć, a jeśli dołożymy do tego zagęszczenie meczów, trudne warunki pogodowe, spodziewajmy się różnych scenariuszy. A czasami jak coś się zaczyna walić, trudno to zatrzymać. Nie wskazuję żadnego klubu, który mógłby wpaść w taki korkociąg, bardziej zwracam uwagę na mechanizm, który może zostać uruchomiony.
Drużyny ze strefy spadkowej zmieniły trenerów.
Gratuluję Wojciechowi Stawowemu powrotu na trenerską na ławkę w ekstraklasie. Grałem w jego Cracovii pod koniec kariery i był jednym z najlepszych szkoleniowców, z którymi kiedykolwiek współpracowałem. Teraz pewnie 95 procent trenerów skazuje jego ŁKS na spadek, ale ja pamiętam, gdy przeszedłem do znajdującego się na dnie ligi austriackiej SV Ried, też wszyscy nas już grzebali. Na dziesięciu szkoleniowców dziewięciu powiedziało, że Ried spadnie, a myśmy się utrzymali. Co prawda było wtedy więcej meczów do rozegrania, nie mieliśmy takich strat, ale tu bardziej chodzi o wiarę w swoje możliwości. Stawowy będzie kontynuował model ofensywny, bo tak zawsze grały jego drużyny. Na pewno ŁKS pokaże ładną piłkę.
Za Kazimierza Moskala też pokazywał.
Dlatego to nie on odpowiada za obecną sytuację drużyny. Myślę, że w porę nie
Najważniejsze pucharowe mecze nasze kluby muszą grać po letniej przerwie. Teraz te rozgrywki można wziąć niemal ligowym rozpędem, uderzymy w Europie z zaskoczenia.
nastąpiły właściwe transfery, wszystko powinno być przygotowane przed startem w ekstraklasie, a przeważyła jednak ciekawość, jak drużyna będzie sobie radzić po awansie. Końcówka rundy zasadniczej będzie czasem na budowanie pewności siebie. To ważna rzecz dla ŁKS, ale też dla Arki.