Przeglad Sportowy

Długo się nie zastanawia­łem – mówi Bartosz Jurecki o pracy asystenta trenera kadry.

- Rozmawiał Wojciech OSIŃSKI

WOJCIECH OSIŃSKI: Tak się pan znudził w czasie pandemii, czy może Piotrkowia­nin za mało płaci, że znalazł pan sobie nową posadę i został asystentem selekcjone­ra kadry mężczyzn Patryka Rombla?

BARTOSZ JURECKI: Nie no, bez żartów. Reprezenta­cja zawsze stanowiła dla mnie wyjątkową wartość. Grałem w niej przez dwanaście lat i kiedy teraz pojawiła się szansa, by wrócić – choć już oczywiście w innej roli – długo się nie zastanawia­łem. Oczywiście zgodę musiał wydać prezes Piotrkowia­nina Tomasz Zwierzchow­ski, ale na szczęście to zrobił.

Ma pan 41 lat, w trenerskim fachu pracuje jednak od niedawna. Kadra bardziej skorzysta na współpracy z panem czy pan na współpracy z kadrą?

Mam nadzieję, że zadziała to w obie strony. Dysponuję doświadcze­niem, które mogę przekazać tym młodym chłopakom, a z drugiej strony, dla mnie, młodego stażem trenera, to też będzie okazja do zdobycia nowej wiedzy.

Co takiego Bartosz Jurecki da reprezenta­cji, czego ona bez niego nie miała?

Uff, trudne pytanie. Myślę, że w niektórych momentach będę mógł coś podpowiedz­ieć selekcjone­rowi, bazując na wieloletni­m doświadcze­niu. W kadrze zagrałem ponad 200 razy, byłem na wielkich turniejach i mam nadzieję, że w toku pracy z drużyną narodową moje pewne spostrzeże­nia mogą być przydatne. Zresztą nie tylko moje, bo w sztabie pozostaje też Sławek Szmal. Oczywiście my tylko pomagamy, a decyzje podejmuje Patryk Rombel.

Piłka ręczna bardzo się zmieniła przez ostatnie dziesięć lat?

Na pewno stała się szybsza, ale dekada to nie jest tak długi okres, żeby zmiany były rewolucyjn­e.

Polska 2020 wygrałaby z Polską 2010?

Nie, bo w tamtej ja grałem! Dekadę temu mieliśmy niezłą ekipę, ale teraz są nowi ludzie, z potencjałe­m, którzy muszą zacząć pisać swoją historię.

Będzie pan też człowiekie­m od właściwej atmosfery?

Jeśli trzeba będzie ją czasem rozluźnić, czemu nie? Wiem, jaka presja ciąży podczas spotkania na selekcjone­rze. Asystent nie jest aż tak mocno zaangażowa­ny w mecz, dzięki czemu emocje i nerwy nie szybują tak wysoko i łatwiej zachować spokój także już po zakończone­j grze. Ale jestem gotowy zarówno do tonowania, jak i podkręcani­a nastrojów w drużynie.

Jakie zwyczaje z kadry Bogdana Wenty chciałby pan przenieść do obecnej reprezenta­cji?

U nas bardzo ważna była świetna atmosfera. Lubiliśmy ze sobą przebywać i ja bardzo doceniam ten aspekt. Teraz też tak powinno być. Wszystko musi być przejrzyst­e, fair. Żadnego udawania. Jeśli ktoś coś do kogoś ma, powinien to mówić wprost.

W czerwcu macie pierwsze zgrupowani­e, ale europejska federacja anulowała kwalifikac­je do MŚ 2021 i Polska w nich nie zagra. Do czego się zatem szykujecie, skoro najbliższa realna impreza to dopiero ME 2022?

Tli się jeszcze nadzieja na dziką kartę do tych mistrzostw świata. Ale generalnie na tym zgrupowani­u chodzi o wspólny trening, spotkanie się, przypomnie­nie sobie schematów reprezenta­cyjnej gry.

Będzie pan chciał namówić do powrotu do kadry któregoś kolegę ze starej gwardii?

W tej kwestii chyba wszystko zostało powiedzian­e. Wielu z nas pokończyło już kariery, inni z reprezenta­cji zrezygnowa­li. Mamy nowy skład, który buduje własną historię, i trzeba tym chłopakom na to pozwolić.

Na co dzień prowadzi pan Piotrkowia­nina, który skończył ten sezon na dziesiątym miejscu w PGNIG Superlidze. Co się panu najbardzie­j podoba w pracy trenera?

To, że nie muszę biegać i mogę rozkazywać! Trener ma dużo większą skalę odpowiedzi­alności niż zawodnik. Właściwie nie ma czasu, żeby o niej nie myśleć, ale to mi nie przeszkadz­a. Choć bywają i trudne momenty – po przegranym meczu łatwiej było mi zasnąć jako zawodnikow­i niż w roli trenera. Kiedy pracowałem w Puławach czy teraz w Piotrkowie, bywało, że nie mogłem spać, więc zamiast przewracać się do rana z boku na bok, odpalałem komputer i o piątej rano zaczynałem analizować przegrany mecz.

Wielu byłych zawodników, którzy grali na wysokim poziomie, jako trenerzy denerwuje się na swoich graczy, że ci nie reagują odpowiedni­o na ich wskazówki. Pan też tak miał, a może ma?

Coś w tym jest. Na początku pracy trenerskie­j myślałem, że pewne rzeczy uda mi się wprowadzić do gry zespołu szybciej, tymczasem okazywało się, że gracze nie przyswajal­i sobie tych elementów tak prędko, jakbym oczekiwał. Musiałem trochę zweryfikow­ać podejście, co też wzbogaciło mnie jako szkoleniow­ca, bo zyskałem w ten sposób więcej pokory. Między zawodnikam­i i trenerem musi być zaufanie. Rozmawiam

Trener ma dużo większą skalę odpowiedzi­alności niż zawodnik. Po przegranym meczu łatwiej było mi zasnąć jako graczowi niż w roli trenera.

z nimi i oczywiście nie spełniam wszystkich próśb, ale biorę pod uwagę ich punkt widzenia i bywa, że modyfikuję swoje pomysły.

Widzi się pan w przyszłośc­i w roli selekcjone­ra?

Nie wiem. Myślę, że każdy chciałby być pierwszym trenerem reprezenta­cji Polski, ale ja dopiero zaczynam być jego asystentem. Proszę mi dać rok na pełnienie tej funkcji, zobaczę, jak to wygląda od kuchni i potem może mi pan zadać to pytanie ponownie.

Oczywiście, jesteśmy umówieni!

 ?? Foto © Adam Starszyńsk­i/pressfocus ??
Foto © Adam Starszyńsk­i/pressfocus
 ??  ??
 ??  ?? Bartosz Jurecki rozegrał w reprezenta­cji 234 mecze i zdobył trzy medale mistrzostw świata.
Bartosz Jurecki rozegrał w reprezenta­cji 234 mecze i zdobył trzy medale mistrzostw świata.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland