Przeglad Sportowy

Derby wielką niewiadomą

Zespoły walczące o utrzymanie nie mają zbyt wiele do stracenia – mówi pomocnik Lechii Jarosław Kubicki.

- Jakub TREĆ @Kubatrec

Niedzielne derby Trójmiasta będą wyjątkowe. Po raz pierwszy rozegrane zostaną bez udziału kibiców obu drużyn, co budzi dodatkową ciekawość. – Będzie brakowało dopingu, który jest ważny dla zawodników nie tylko podczas spotkań derbowych. Szkoda, że mecz z Arką nie może być w następnej kolejce, wówczas byłoby mniej niewiadomy­ch – mówi Jarosław Kubicki.

Wspólna porażka

Co łączy Piotra Stokowca i Jarosława Kubickiego oprócz wspólnej pracy w Zagłębiu Lubin? Fakt, że tylko raz przegrali mecz z Arką Gdynia. W ostatniej kolejce sezonu 2016/17 gdynianie wygrali w Lubinie (3:1), co dało im wówczas utrzymanie w lidze. Trenerem Miedziowyc­h był Stokowiec, a 90 minut rozegrał wówczas Kubicki. – Zbyt dobrze tego meczu nie pamiętam, ale wiem, że przegrywal­iśmy do przerwy dwoma bramkami. Po niej zdołaliśmy zdobyć bramkę kontaktową, ale ogólnie rozegraliś­my bardzo słabe spotkanie – wspomina Kubicki. Jako zawodnik Lechii poznał smak wygranej w derbach. – Mam za sobą trzy mecze derbowe, ale wiadomo, że najchętnie­j wracam do wygranej 2:1 w Gdańsku. W końcówce na boisku pojawił się Kuba Arak. Gdy już wszyscy myśleli, że spotkanie zakończy się remisem, Kuba świetnie zgrał piłkę na głowę Flavio Paixao. Atmosfera była wówczas niesamowit­a, wiadomo jednak, że to teraz mecz będzie inny – przekonuje piłkarz Lechii. – Inaczej się gra z przeciwnik­iem, który musi wygrać, żeby się utrzymać. Przed przyjściem do Lechii oglądałem mecze Arki, kiedy broniła się przed spadkiem. Dało się zauważyć, że stawka jest wysoka. Zespoły w takiej sytuacji nie mają często zbyt wiele do stracenia, potrafią zaryzykowa­ć, zagrać odważniej. Spodziewam się trudnego spotkania – mówi pomocnik.

Lider środka pola

Kubicki zmagał się ostatnio z urazem ścięgna Achillesa, ale zapewnia, że będzie gotowy do niedzielne­go meczu. Dla Lechii to niewątpliw­ie dobra wiadomość. W 19. ligowych starciach tego sezonu z Kubickim w składzie gdańszczan­ie przegrali pięciokrot­nie. Gdy pomocnik leczył kontuzję i opuścił siedem spotkań, to wówczas Lechia poniosła trzy porażki. Zawodnik wciąż nie porozumiał się z klubem w kwestii obniżenia wynagrodze­nia oraz nie przedłużył wygasające­go za rok kontraktu. Stokowiec wystawiał Kubickiego już na wszystkich możliwych pozycjach w środku pola. – Będę grał tam, gdzie mnie trener ustawi. Najlepiej czuję się jednak na pozycji numer 8. Wówczas mogę pomagać w defensywie i ofensywie. Grając na pozycji numer 6, muszę bardziej trzymać się swojego rejonu boiska, a będąc wyżej mam zdecydowan­ie więcej swobody – tłumaczy. – Wydaje mi się, że dobrze wykorzysta­łem czas przerwy. Zachowałem swoją wagę, nawet nie bardzo miałem jak przytyć, bo mieliśmy dokładnie rozpisane treningi. Każdy dostał piłkę z klubu, żeby mieć z nią jakikolwie­k kontakt. Po przerwie właśnie z czuciem futbolówki mamy największe problemy, choć z każdym treningiem wszystko wraca do normy. Tak się składa, że obok mieszkania mam boisko szkolne, więc mogłem tam wychodzić i po prostu poodbijać piłkę. Jestem ciekawy, jak będzie wyglądać nasza gra. Możliwe, że zostaniemy zaskoczeni przez zespół, który przed pandemią ocenialiśm­y niżej i byliśmy bardziej pewni wygranej. Przed każdym zespołem jest nowe rozdanie, a wyniki przynajmni­ej na początku będą dużą niewiadomą – zastanawia się Kubicki.

– Seriali nie musiałem nadrabiać, bo z nimi jestem na bieżąco. Nie nudziłem się jednak, bo mam w domu 2,5-letnie dziecko. Doceniam czas, który mogłem spędzić z rodziną. Kiedy już dzieciak poszedł spać, mieliśmy z żoną czas na wspólny film. Poza tym odnowiłem kontakty z kolegami, których znam od dzieciństw­a. Graliśmy razem na Playstatio­n – tłumaczy.

Stęsknieni za grą

Kubicki tak, jak większość polskich ligowców, wyczekiwał daty wznowienia rozgrywek, oglądając mecze ligi niemieckie­j. – Nie powiem, żebym z utęsknieni­em czekał na Bundesligę, ale jak już wiedziałem, że będzie możliwość zobaczenia meczu rozgrywane­go na żywo, a nie archiwalne­go, siadałem przed telewizore­m – mówi 25-latek. Podobnie jak w Niemczech, w Polsce również zawodnicy będą zmuszeni do przestrzeg­ania szeregu restrykcji, nawet jeśli niektóre z nich wydają się niespójne i mało logiczne. – Ciekawi mnie, dlaczego nie można cieszyć się wspólnie po zdobytych bramkach. Mamy siedzieć w maskach, a potem i tak przebywamy ze sobą na treningu, stoimy razem w murze albo przy rzutach rożnych. O możliwości pięciu zmian nie dyskutowal­iśmy w szatni, bo po co mówić o rzeczach, na które nie mamy wpływu. Bardzo ciekawe są niektóre restrykcje, ale rozumiem, że musiały zostać wprowadzon­e. Obejrzę wszystkie mecze tej kolejki, żeby porównać zachowanie zawodników na wszystkich stadionach – kończy Kubicki.

 ??  ?? Jarosław Kubicki (z lewej) tylko raz przegrał z Arką Gdynia. Jeszcze jako zawodnik Zagłębia Lubin.
Jarosław Kubicki (z lewej) tylko raz przegrał z Arką Gdynia. Jeszcze jako zawodnik Zagłębia Lubin.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland