...KIBICE WKRÓTCE
OD 19 CZERWCA STADIONY PKO BP EKSTRAKLASY I PGE EKSTRALIGI BĘDĄ MOGŁY ZAPEŁNIĆ SIĘ DO 25 PROCENT POJEMNOŚCI. WRACAJĄ TEŻ KIBICE NA ŻUŻLOWE TRYBUNY, A PÓŹNIEJ NA KOLEJNE OBIEKTY.
Potwierdziło się to, o czym pisaliśmy w poprzednią sobotę – kibice wrócą na stadiony piłkarskie i żużlowe. Jeszcze na początku tego tygodnia premier Mateusz Morawiecki mówił, że razem ze związkami sportowymi pracują nad protokołami, które mają pozwolić fanom na oglądanie meczów z trybun, a w piątek podczas konferencji prasowej z udziałem minister sportu Danuty Dmowskiej-andrzejuk, prezesa PZPN Zbigniewa Bońka i szefa Ekstraklasy SA Marcina Animuckiego ogłosił, kiedy to się stanie – 19 czerwca. Oczywiście w ograniczonym zakresie, ale to i tak wielki krok w stronę powrotu do normalności.
Bez kibiców gości
Obiekty będą udostępniane w większym zakresie, niż pierwotnie zakładał przedstawiony w poprzednim tygodniu plan PZPN. Zgodnie z tamtą propozycją mecze miało oglądać maksymalnie 999 osób, bo nie spodziewano się, że pojawi się zgoda na organizację imprez masowych. Dzięki nieoczekiwanej decyzji rządu spotkania ekstraklasy na największych stadionach może obejrzeć nawet 10 tysięcy widzów (w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu), przy czym przyjezdni kibice nie będą mieli na nie wstępu.
– Jest mi niezmiernie miło mówić o tym, że jesteśmy w zasadzie pierwszym krajem, który wypracował protokół powrotu kibiców na stadiony. Dlaczego 19 czerwca? Rząd zgodził się nawet zwiększyć to, co mieliśmy w naszym planie. Będziemy mogli zapełniać stadiony do 25 procent pojemności. To już są imprezy masowe, a by je zorganizować, potrzeba czasu. 19 czerwca rozpoczynamy rundę finałową w PKO BP Ekstraklasie, będą grały też I i II liga. Potrzebujemy czasu, by logistycznie tego dopilnować. Protokół jest szczegółowy i daje bezpieczeństwo wszystkim. Każdy klub będzie musiał wypełnić całą listę zobowiązań, będziemy pracowali według tego planu. Będziemy pracowali z rozgrywkami piłkarskimi, by postanowienia nabrały mocy wykonawczej na bardzo mądrych zasadach – stwierdził Boniek.
– Potrzeba czasu, żeby spokojnie dało się przygotować wszystko pod odpowiednie zasady, procedury, by ludzie się nie grupowali, by na stadionie mogli zasiąść kibice do 25 procent pojemności obiektu. Zrobimy to tak, by odpowiednie działania sanitarne, zakup biletów, dochodzenie do stadionu w odpowiednim czasie nie prowadziły do grupowania się ludzi. Fani będą usadzeni w odpowiedni sposób od strony sanitarnej, co będzie zatwierdzane przez władze państwowe i oczywiście piłkarskie. To powrót do innej rzeczywistości. Z jednej strony sportowej, ale także społecznej. Piłka nożna i sport są potrzebne nam wszystkim – powiedział premier Morawiecki.
Cały sport pójdzie za piłką
– Równocześnie z odmrożeniem rozgrywek piłkarskich odmrażamy cały sport. Cieszę się, że właściwie w ciągu miesiąca jesteśmy w stanie wrócić nie tylko z piłką nożną, dziś ruszają treningi ekstraligi żużlowej, od jutra będzie można uczestniczyć w zajęciach i współzawodnictwie sportowym w zamkniętych i otwartych przestrzeniach do 150 osób. Za przykładem piłki nożnej idzie też cały sport, na co oczywiście czekamy – zapowiedziała Dmowska-andrzejuk.
Premier Mateusz Morawiecki wspólnie z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem uprzedzili nieco prezydenta Andrzeja Dudę, który dobre wieści dla fanów żużla chciał ogłosić kilka godzin później na stadionie Stali Gorzów, czyli klubu, który jako pierwszy głośno upominał się o otwarcie obiektów dla kibiców, i specjalnie po to przyjechał do Gorzowa.
Wiadomość o otwarciu dla fanów aż 25 procent trybun wywołała euforię wśród działaczy i kibiców klubów PGE Ekstraligi. 12 czerwca rozgrywki rozpoczną się prawdopodobnie jeszcze przy pustych trybunach, ale już od drugiej kolejki na większości stadionów spotkania będzie mogło śledzić ponad trzy tysiące fanów. Władze rozgrywek mają
już zresztą przygotowany specjalny plan sanitarny i w najbliższych dniach mają go zaprezentować. Decyzja rządu uratuje finansowo kilka klubów, ale też na pewno sprawi, że żużlowcy znów zaczną domagać się renegocjacji swoich kontraktów i znacznej podwyżki. Kilka tygodni temu największe gwiazdy zgodziły się nawet na 50-procentowe cięcia, bo rozumiały, że ze względu na brak fanów na stadionach budżety każdego klubu będą niższe nawet o 3–4 miliony. Już teraz wiadomo, że aż tak źle nie będzie.
Miejsc mniej niż karnetów
Spory ból głowy z powodu ostatniej decyzji rządu mają jedynie władze Motoru Lublin, które sprzedały na ten sezon 7,5 tysiąca karnetów, a nawet po wiadomości o rozpoczęciu rozgrywek przy pustych trybunach żaden z fanów nie zwrócił się do klubu z prośbą o zwrot pieniędzy. Nie ma się więc co dziwić, że lublinianie jeszcze w tym tygodniu mocno sprzeciwiali się luzowaniu obostrzeń i wpuszczeniu na stadion 999 widzów. Nie chcieli bowiem dopuścić do sytuacji, w której będą musieli wybierać, kto będzie mógł oglądać mecz na żywo. Teraz jednak wcale nie mają łatwiej, bo żużlowe mecze będzie mogła na żywo obejrzeć tylko jedna trzecia fanów, którzy mają zakupione bilety. Problemów nie będzie w pozostałych ośrodkach, które już ogłosiły, że na ich mecze wstęp będą mieli posiadacze karnetów oraz sponsorzy. Jeżeli na konkretne spotkania zostaną wolne miejsca, to bilety będzie można kupić w internecie. To zresztą nie jedyne dobre wieści tego dnia dla zawodników i kibiców. Słoweński żużlowiec Polonii Bydgoszcz Matic Ivačič jako pierwszy przekroczył polską granicę bez konieczności poddawania się dwutygodniowej kwarantannie. To z kolei oznacza, że start ewinner 1. LŻ nie jest zagrożony, a obcokrajowcy nie będą musieli spędzać całego sezonu w naszym kraju i będą mogli rywalizować w kilku ligach.