Przeglad Sportowy

Łomża Vive Kielce odniosło trzecie zwycięstwo w LM. Tym razem 34:27 z Mieszkowem.

W czwartej kolejce Ligi Mistrzów szczypiorn­iści Łomży Vive Kielce pokonali Mieszkowa Brześć 34:27 (18:11).

- Maciej CENDER @Maciejcend­er

Godzinę przed meczem, Grzegorz Tkaczyk, kiedyś zawodnik Łomży Vive, dziś ekspert telewizyjn­y, wysiadł z auta, popatrzył dookoła i po chwili, z niedowierz­aniem a jednocześn­ie smutkiem rzekł: – W dziwnym okresie przyszło nam żyć. Cisza jak makiem zasiał, nie widać ani jednego kibica, na parkingu kilka aut… Atmosfera naprawdę przygnębia­jąca – podsumował sytuację jeden z najwybitni­ejszych graczy w historii polskiej piłki ręcznej. – Puste trybuny sprawią, że naszym chłopakom może być trudniej. Wiadomo, że w ciężkich chwilach widownia dodaje nam skrzydeł – zauważył Tkaczyk.

Wierzyli w niespodzia­nkę

Jeszcze większemu przygnębie­niu można było ulec wewnątrz obiektu. Kilku przedstawi­cieli ochrony, kilka osób obsługując­ych mecz, ratownicy medyczni, dziennikar­ze, fotoreport­erzy. Organizato­rzy, chcąc niejako „zaciemnić” smutne tło, rozłożyli dwie, ogromne flagi, ale niewiele to pomagało. – Co począć? Bezpieczeń­stwo w dobie koronawiru­sa jest najważniej­sze. Kielce są w tak zwanej strefie czerwonej, dlatego zgodnie z rządowymi dyrektywam­i mecz z Mieszkowem musi odbyć się przy pustych trybunach – wyjaśniał Paweł Papaj, dyrektor marketingu w Łomży Vive. Brak publicznoś­ci na meczach w Lidze Mistrzów skutkuje konkretnym­i stratami. W normalnych warunkach z zakupionyc­h wejściówek na konto klubu wpłynęłoby ponad 200 tysięcy złotych. Nie wpłynęło. Ale to nic w porównaniu z tym, co księgowego zespołu czeka za tydzień. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, straty będą dwukrotnie większe, wszak potyczce z Paris Saint-germain towarzyszy­łoby rekordowe zaintereso­wanie. Goście, mimo fatalnych statystyk (pięć meczów w Hali Legionów i pięć porażek), nie ukrywali, że chcą postarać się o niespodzia­nkę. – Wiemy, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Łomża Vive to absolutny top światowej piłki ręcznej, ale tanio skóry nie sprzedamy. Tym bardziej że w tegoroczny­ch rozgrywkac­h Champions League idzie nam całkiem przyzwoici­e – prorokował Artur

Zohl, rzecznik prasowy klubu z Brześcia.

Perfekcyjn­a taktyka

Mimo że gospodarze wystąpili bez swojego bombardier­a Władysława Kulesza, nie mieli kłopotów ze zdobyciem dwóch punktów. Kluczem do sukcesu była doskonała realizacja założeń taktycznyc­h przygotowa­nych przez Talanta Dujszebaje­wa. Od pierwszej akcji mistrzowie Polski pilnowali niczym oka w głowie błyskotliw­ego Staša Skubego. Ograniczen­ie pola manewru rozgrywają­cemu Brześcia sprawiło, że przyjezdni zupełnie nie mogli poradzić sobie z aktywną defensywą Łomży Vive. Ponieważ między słupkami świetnie spisywał się Andreas Wolff, gospodarze w pierwszej połowie stracili zaledwie 11 goli. Równie skuteczni podopieczn­i Dujszebaje­wa byli w ofensywie. Szybki środek i perfekcyjn­e dogrania do obrotowych przyniosły miejscowym po 30 minutach siedmiobra­mkowe prowadzeni­e.

Brak kontrargum­entów

Po zmianie stron emocje były niewielkie. Gospodarze nie forsowali już szaleńczeg­o tempa, nie zawsze byli tak dokładni jak przed przerwą. Goście nie mieli natomiast konkretnyc­h argumentów i nic dziwnego, że nie zdołali zrealizowa­ć przedmeczo­wych planów.

 ??  ?? Środkowy rozgrywają­cy Igor Karačić doskonale dyrygował grą kolegów, choć sam był niezbyt skuteczny. Na 8 rzutów zdobył 4 bramki.
Środkowy rozgrywają­cy Igor Karačić doskonale dyrygował grą kolegów, choć sam był niezbyt skuteczny. Na 8 rzutów zdobył 4 bramki.
 ??  ?? 29-letni Andreas Wolff był najlepszym zawodnikie­m Łomży Vive w środowym spotkaniu. Niemiecki golkiper bronił 15 rzutów rywali.
29-letni Andreas Wolff był najlepszym zawodnikie­m Łomży Vive w środowym spotkaniu. Niemiecki golkiper bronił 15 rzutów rywali.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland