Myśliwska celność Norwega
Torgil Gjertsen zapewnił Wiśle Płock pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie.
Precyzyjny strzał sprzed pola karnego Norwega sprawił, że Wisła Płock pokonała u siebie Śląsk Wrocław 1:0. Torgil Gjertsen, który kiedyś przyznał, że jest myśliwym, pokazał „celne oko”.
Szybka szansa
Mecz mógł się świetnie zacząć dla gospodarzy. Dośrodkowanie z prawego skrzydła Mateusza Szwocha zakończyło się strzałem głową Angela Garcii. Hiszpański lewy wahadłowy trafił w zewnętrzną część słupka. Śląsk na początku spotkania miał optyczną przewagę, ale bardziej konkretni byli płocczanie. Po jednej z kontr groźnie uderzał lewą nogą Szwoch, ale minimalnie przestrzelił. Parę minut przed przerwą ponownie blisko pierwszego gola byli miejscowi. Garcia prostopadle podał do Cilliana Sheridana, a Irlandczyk strzelił prawą nogą w pełnym biegu, ale minimalnie chybił. – Mamy przewagę w bocznych sektorach, ale nie możemy się przebić przez defensywę Wisły. Oni grają innym ustawieniem, ale wiedzieliśmy o tym i jesteśmy na to przygotowani – mówił w przerwie obrońca Śląska Wojciech Golla.
– Musimy podtrzymać naszą pazerność na gola. Bo jak jesteśmy w polu karnym, to dość dużo się dzieje. Brakuje tylko wykończenia – komentował pierwszą połowę Szwoch.
Pech Picha
Po zmianie stron odważniej ruszyli goście. Najpierw mocno z dystansu strzelał Robert Pich, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Później blisko wykorzystania dośrodkowania Bartłomieja Pawłowskiego był Mateusz Praszelik, lecz futbolówka po jego efektownym „szczupaku” trafiła w boczną siatkę. W kolejnych minutach dwie niezłe okazje zmarnowali Sheridan i Damian Zbozień z Wisły.
Następnie znakomitą sytuację stworzyli gracze Śląska. Po dośrodkowaniu z rożnego Fabian Piasecki zgrał głową do Picha. Słowak strzelił potężnie z pola bramkowego... w poprzeczkę, dobitka przewrotką była już bardzo niecelna. Kilka sekund później słowacki pomocnik przegrał walkę o bezpańską piłkę z Alanem Urygą, a po chwili Torgil Gjertsen oddał płaski i celny strzał sprzed pola karnego, z którym nie poradził sobie bramkarz Śląska Matuš Putnocky. Norweg zapewnił Wiśle ostateczny triumf.