Długo czekali na przełamanie
Łukasz Kubot w pierwszym finale po ponad siedmiu miesiącach. Hubert Hurkacz i Magda Linette zaczynają kolejne ważne turnieje.
Tenis w nowej rzeczywistości sprawiał Kubotowi i Melo mnóstwo problemów. Po restarcie rozgrywek lubinianin i jego brazylijski partner w żadnym turnieju nie potrafili wygrać więcej niż jednego meczu. Zła passa skończyła się dopiero w Kolonii. Udało się tam pokonać kilka dobrych par, ale w pojedynku o tytuł lepsi okazali się Pierre-hugues Herbert i Nicolas Mahut. Francuzi zwyciężyli 6:4, 6:4.
– Tym razem jeszcze nie wszystko wyszło w stu procentach tak, jak chcieliśmy, ale mamy nadzieję, że następnym razem zdobędziemy puchar – powiedział po meczu Melo. – Ostatnio szło nam gorzej, lecz teraz mamy pierwszy zwiastun, że sytuacja zaczyna się zmieniać – cieszył się zawodnik z Belo Horizonte. Od dziś on i Polak rozpoczną rywalizację... w tym samym miejscu. Sponsor imprezy, firma BETTHULK, postanowiła bowiem zorganizować w czasie epidemii dwa turnieje z pulą nagród 325 tys. euro. Jeden po drugim. Nagrody jak na tenis są w nich jednak mizerne. Kubot i Melo podzielili się za finał kwotą 6450 euro. Jak na zawodowców są to pieniądze niespotykane. Podczas French Open singlista za I rundę eliminacji otrzymywał 10 tys. euro, a za główną drabinkę 60 tys. euro. Widać więc, jaka zbliża się „bieda”. Wiele turniejów – już się o tym mówi – wkrótce może zbankrutować. Sezon zostanie jednak dokończony, a przed nami kolejne starty Polaków. Nad Renem znów zagra Hubert Hurkacz, który w piątek późnym wieczorem przez dwa sety dzielnie walczył z Roberto Bautistą-agutem, a teraz zacznie występ w „Kolonii nr 2” od starcia z utalentowanym Jannikiem Sinnerem. 19-letni Włoch wystąpił niedawno w ćwierćfinale Rolanda Garrosa i postawił się samemu Rafaelowi Nadalowi. Wrocławianin będzie miał więc pod górę, choć spotkanie odbędzie się w hali, co znacząco zwiększa jego szanse. Dużych pieniędzy w Niemczech „Hubi’ nie zarobi. Triumfator imprezy dostanie niespełna 25 tys. euro (pierwszą taką wypłatę zainkasował wczoraj Alexander Zverev), ale o sportowy kapitał na przyszłość na pewno warto powalczyć. Podobnie sytuacja wygląda w Ostrawie, gdzie kobiety zagrają w jedynym jesiennym turnieju Premier. To – podobnie jak Kolonia – nowe zawody w kalendarzu. Nowe są tam też epidemiczne nagrody. Triumfatorka zainkasuje jedynie 50 tys. dol. Mimo wszystko obsada musi robić wrażenie. Iga Świątek ze startu zrezygnowała, ale w gronie uczestniczek znalazła się Magda Linette. W poniedziałek zmierzy się na otwarcie z Sarą Sorribes Tormo. Niepokojące wieści dotarły za to z antypodów. Jeśli władze nie zgodzą się na to, by podczas dwutygodniowej kwarantanny tenisiści mieli dostęp do kortów i mogli trenować, Australian Open (18– 31.01) może się nie odbyć. Poinformował o tym dyrektor turnieju Craig Tiley.