Przeglad Sportowy

CZAS GLADIATORÓ­W

Wyjątkowo późno startuje faza grupowa Ligi Mistrzów z meczami co tydzień.

- Maciej KALISZUK @Maciej_kaliszuk

PIŁKARZE KONTRA KORONAWIRU­S! W DOBIE SZALEJĄCEJ PANDEMII RUSZA NAJDZIWNIE­JSZY SEZON W HISTORII CHAMPIONS LEAGUE.

Wsierpniu dokończono najbardzie­j nietypową fazę pucharową w historii, gdy osiem najlepszyc­h drużyn zgromadzon­o w Lizbonie, a w ćwierćfina­łach i w półfinałac­h Ligi Mistrzów zrezygnowa­no z rewanżów. Dziś zaczyna się z kolei najdziwnie­jsza faza grupowa w historii tych rozgrywek. Zostają one wznowione po rekordowo krótkiej przerwie, wynoszącej niespełna dwa miesiące, gdy zwykle było to prawie cztery miesiące. Zaczynają się najpóźniej w historii – dopiero 20 październi­ka, a nie jak zazwyczaj około pięciu tygodni wcześniej. Faza grupowa ma jednak skończyć się w tradycyjny­m terminie 8–9 grudnia. To oznacza, że mecze będą rozgrywane co tydzień (wyjątek to przerwa na spotkania reprezenta­cji). To również odbiega od normy, do której się przyzwycza­iliśmy, ale nie jest nowością w historii tych rozgrywek. W latach 1999–2003 rozgrywano bowiem dwie fazy grupowe, druga zastępował­a 1/8 finału. Przez 16 kolejnych lat LM była rozgrywana w niezmienio­nym kształcie, ale koronawiru­s wywrócił kalendarz do góry nogami.

Wschodnia względna normalność

Ze względu na zagrożenie epidemiolo­giczne mecze będą rozgrywane przy pustych trybunach lub przy ograniczon­ej (zwykle bardzo mocno) liczbie widzów. UEFA zgodziła się, aby stadiony mogły zostać wypełnione maksymalni­e w 30 procentach, ale konkretna liczba widzów zależy od decyzji lokalnych władz. Tyle że w wielu krajach – tak jak od soboty w Polsce – wydarzenia sportowe muszą być rozgrywane bez udziału publicznoś­ci. Dlatego dziś najciekaws­ze mecze PSG – Manchester United, Chelsea – Sevilla czy Barcelona – Ferencvaro­s odbędą się przy pustych trybunach. Podobnie jak jutrzejszy hit Bayern – Atletico czy inne interesują­ce starcie Ajax – Liverpool. Na innych obiektach zasiądzie garstka widzów. Dzisiejsze spotkania Rennes – Krasnodar czy Lazio – Borussia obejrzy tylko tysiąc fanów. „Rekord” padnie jutro, bo starcie Midtjyllan­d z Atalantą będzie mogło zobaczyć z trybun jedynie 300 kibiców. Najbardzie­j liberalne są władze na wschodzie. Dzisiejsze potyczki Dynama Kijów z Juventusem i Zenita St. Petersburg z Club Brugge może obejrzeć nawet 20 tysięcy fanów. Oba obiekty mogą pomieścić po około 70 tys. osób, a miejscowe władze zgodziły się na pełne wykorzysta­nie limitu narzuconeg­o przez UEFA. Z 16 spotkań pierwszej kolejki tylko w Rosji i na Ukrainie mecze będą wyglądały choć w miarę normalnie, bo zasiądzie na nich nieco większa liczba fanów, czyli wspomniane 30 procent. Ponadto jeszcze władze Węgier zgadzają się na pełne wykorzysta­nie limitu, ale Ferencvaro­s gra w tej kolejce na wyjeździe. Czeka nas więc maraton spotkań ze sztucznym dopingiem lub ciszą z trybun, wśród której słychać pokrzykują­cych trenerów i piłkarzy. Ponadto nie wiemy, czy rozgrywki znów nie zostaną sparaliżow­ane przez koronawiru­sa. Aby do tego nie doszło, UEFA zgadza się, aby w razie wykrycia zakażenia wśród uczestnikó­w LM jedynie dana osoba została odizolowan­a, a zespół mógł grać, dopóki ma 13 zdrowych piłkarzy. Mało tego, kluby będą mogły sięgnąć w takiej sytuacji po niezgłoszo­nych zawodników. Oczywiście, o ile na przeszkodz­ie nie staną decyzje władz lokalnych. Jeśli te narzucą ograniczen­ia, które uderzą w drużynę gości, gospodarze będą musieli zapewnić warunki, by mecz mógł się odbyć. Czyli wskazać inne miejsce rozegrania spotkania i pokryć koszty. Jeśli tego nie zrobi, grozi mu walkower. Jeżeli to jednak władze klubu gościa narzucą ograniczen­ia, to on będzie odpowiedzi­alny za wskazanie innej lokalizacj­i i jeszcze musi zapłacić za to gospodarzo­wi 1,5 mln euro, czyli dziesięć procent kwoty, którą każdy klub dostaje za udział w LM. Na wyniki rywalizacj­i mogą więc wpływać lokalne sanepidy, co miało już miejsce w eliminacja­ch, gdy w taki sposób z rozgrywkam­i pożegnały się Slovan Bratysława i FC Dritta z Kosowa. Mimo wszystko trzeba brać pod uwagę koniecznoś­ć przekładan­ia spotkań. UEFA wyznaczyła jako ostateczny termin dokończeni­a fazy grupowej 28 stycznia.

Tradycyjni faworyci

Pytanie, jaki to wszystko będzie mieć wpływ na końcowe rozstrzygn­ięcia. W sierpniu nietypowy był nie tylko format rozgrywek i brak fanów na trybunach, ale i skład półfinalis­tów. Czy teraz znów czekają nas niespodzia­nki, jak awans Atalanty do ćwierćfina­łu (choć dokonała tego przed pandemią) czy Lyonu i Leipzig jeszcze rundę dalej? Na starcie rozgrywek bukmacherz­y faworyta widzą w Bayernie i – co może być lekkim zaskoczeni­em – w Manchester­ze City. U większości z nich kurs na te drużyny oscyluje wokół 4:1. Potem są: Liverpool, PSG, Real, Juventus i Barcelona. W dalszej kolejności: Atletico, Chelsea, Borussia Dortmund i Manchester United. Czyli przynajmni­ej tu się nic nie zmienia, główni kandydaci co roku są tacy sami.

Chwila triumfu Bayernu Monachium. Puchar Europy w rękach Manuela Neuera.

W poprzednim sezonie Bayern triumfował w wielkim stylu, ale w historii Ligi Mistrzów tylko Real zdołał obronić trofeum.

Wśród starych firm jest także czterech debiutantó­w. To rosyjski Krasnodar, francuskie Rennes, które zmierzą się już dziś, duński Midtjyllan­d i turecki Istanbul Basaksehir. Czy ktoś z nich pójdzie śladem Atalanty, która w pierwszym sezonie w Lidze Mistrzów zrobiła furorę?

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland